19115 udowodniło wielokrotnie swoją niską skuteczność, prowadziłem w 2015 własną statystykę zgłoszeń (około 60 sztuk). Rzeczy proste (przycięcie krzaka na DdR) załatwiane były w ciągu półtora miesiąca, rzeczy ambitniejsze (usunięcie kosza ze skrajni) - potrzeba 5 zgłoszeń i około pół roku.
Przez ePUAP też pisałem. Przez FB Pełnomocnika też, wskazywałem kilka razy ewidentne błędy wykonawcze i projektowe i usłyszałem odpowiedź w stylu #OjTamOjTam. Coś jeszcze?
Też się spotkałem z "oj tam oj tam". Też się spotkałem na 19115 z tym, że zgłoszenie zamykane jest komentarzem "nie znaleziono w terenie" mimo wskazania miejsca i załączenia zdjęcia. Owszem. Czasem trzeba jeszcze kopnąć kogoś w dupę, coś reklamowac, gdzies zadzwonić.
Tylko ja działam ciut dłużej i pamiętam, że:
-jeszcze całkiem niedawno nie było 19115, a zaraz po uruchomieniu było 30x gorzej niż teraz,
-jeszcze całkiem niedawno Pełnomocnik nie miał FB, wcześniej w ogóle nie było Pełnomocnika,
-całkiem niedawno ZDM nie miał profilu na FB, ZTM i ZOM też, niektórzy nie obsługiwali nawet faxu lub maila,
-sprawy, które dziś załatwiam aplikacją na kom, mailem lub przez FB, całkiem niedawno załatwiało się 5 pismami (wysłanymi listem poleconym), 3 odesłaniami od Annasza do Kajfasza i karczemną awanturą, nierzadko z koniecznym udziałem mediów.
Więc to jednak jest wyraźna poprawa i otwarcie się na klienta. Co więcej - ci z 19115, ci z ZDM - oni wszyscy się uczą i dziś są lepsi niż np. rok temu.
Obecny efekt nie jest idealny, to na pewno. Mnie własnie kilka dni temu odpisano, że do października usuną wkurzający mnie zabruk - no jak plucie w twarz normalnie taka odpowiedź na zgłoszenie z początku sierpnia. Ale, ale... jadę wczoraj i zabruku nie ma, jest nowy, równy asfalt. Także odpowiedź może kiepska, ale robotę wykonano.
Na ilości zgłoszeń licytować się nie będę z twoim 60, bo od kiedy zgłaszam elektronicznie i nie muszę ewidencjonować pism w segregatorach, statystyk już nie prowadzę. Ale 1/7 twoich wszystkich zgłoszeń z 2015 roku wyrobiłem ostatnio w 1 dzień ;-)
Mógłbym dorzucić jeszcze 3 nazwiska ...
Wierzę. Ale w dzielnicy liczącej kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców (czy już nie ponad 100?), gdzie jednak niemal każdy jeździ rowerem choćby czasem rekreacyjnie, reprezentacja 5 czy nawet niech będzie 10 osób walczących o interes pieszych i rowerzystów to jednak jest śmiech na sali. Tam powinno być ich sto, a nie kilka. Tu widzę prawdziwy problem z Ursynowem.
U mnie w kamienicy na Woli problemy z robalami, stanem klatki, czy sąsiadem-alkoholikiem zgłasza więcej babć niż na całym Ursynowie jest działających rowerzystów