@Raffi
'Góra' uznała, że skoro Miasto z Masą tak wspaniale konsultuje i wreszcie robi drogi rowerowe z asfaltu, to jest pięknie. I można piątkowe przejazdy zawiesić.
'Góra' nie uznała za stosowne skonsultować tego pomysłu z 'dołem'. Serio nie widzisz w tym swoistej ironii?
Z tego co wiem (nie powiem bym się specjalnie interesował tym tematem od kiedy nie siedzę w Sztabie i zrezygnowałem z funkcji w Masie), były jakieś ankiety, zarówno w papierze jak i elektronicznie, było to poruszane na spotkaniach Przedmasowych, na które każdy mógł przyjść i (przynajmniej za moich czasów) "góra" zachęcała "dół" by na te spotkania chodzić, bo tam się wszystko decyduje.
Nie mnie oceniać, czy to było wystarczające, czy nie, zreszta z taką oceną i tak nie każdy musi się zgadzać. Ale do mnie to doleciało, choć od roku zarówno na Masach, spotkaniach jak i np. stronie Masy bywałem raczej okazyjnie.
Ktoś to wszystko zebrał na podstawie tego podjął decyzję. A przynajmniej wierzę, że tak było (nie zajmowałem się tym). A że wypadkowa tych ankiet i ostateczna decyzja nie jest po Twojej myśli? Cóż, bywa. Ja długo działałem w Masie i też nie wszystko co się tam działo za moich lat, było po mojej myśli. Tak to po prostu jest w organizacjach, że są one pewną wypadkową zdań i opinii wszystkich udzielających się w nich. Co siłą rzeczy oznacza, że nie każdy zawsze będzie zadowolony.
Ale skoro nalegasz - moja propozycja brzmi:
Utrzymajmy przejazdy piątkowe do momentu, kiedy będą co najmniej 3 ciągłe trasy przelotowe NS i co najmniej 2 WZ przez Warszawę, kiedy z każdej dzielnicy da się po wygodnej i bezpiecznej infrastrukturze rowerowej dojechać do Zamku Królewskiego (lub Dworca Centralnego, lub wybierzmy dowolny inny sensowny punkt w centrum Warszawy) i kiedy 80% infrastruktury (% może być negocjowalny) będzie faktycznie spełniało zapisy Standardów"
Czyli zrezygnujmy z piątkowych przejazdów wtedy, kiedy cele Masy, te z 1995, będą osiągnięte. A nie dzisiaj, kiedy mamy obietnicę częściowego osiągnięcia tych celów za 4 lata.
Wszystko zależy jakie założenia przyjmiesz, jak sobie wszystko zdefiniujesz i policzysz...
Trzy ciągi N-S? Proszę bardzo, na niespecjalnie upartego można powiedzieć, że już są gotowe:
1) Szlak Wisły po stronie Praskiej wzdłuż Wału Miedzeszyńskiego i Wybrzeża (wliczając odnogi rekreacyjne na odcinku Port Praski-Grota) i otwierany właśnie szlak po Wale - dojazd od południa Wawra aż po Jabłonnę. Niedługo jeszcze lepszy bo bez objazdu przez Modlińską, tylko bezpośrednio kładką nad kan. Żerańskim.
2) Szlak Wisły po stronie Powiśla (tak, wiem, aktualnie w remoncie, ale objazd wytyczyli) - od Powsina po Łomianki. Przy czym sporą jego część remontowano ostatnimi laty, na częsci trasy masz po kilka wariantów (rekreacyjnie nad Wisłą, albo ddrem wzdłuż Wisłostrady). Mój kumpel tedy dojeżdża do roboty z Jabłonny.
3) Szlak Podskarpowy - tu krócej bo dalej łączy się z Nadwiślańskim - ale zasadniczo na kluczowym odcinku przez śródmieście jest to oddzielna trasa.
4) Niemal kompletne czwarte połączenie masz na linii Marymoncka-Prymasa1000 lecia-BW1912-Pola-Wołoska-Marynarska-Dolinka-KEN. Pisze "niemal" bo są nieciągłości (schody na Zesłańców), na które są gotowe projekty poprawek. Realizacja lada moment.
Piąty szlak pewnie dałoby się wyznaczyć jakoś bardziej na Zachód, przez Dźwigową, Powstańców i Reymonta - ale słabo znam te rejony i nie będę się wymądrzał, bo może gdzieś jest jeszcze jakaś luka.
Szósty ciąg miasto produkuje na Nowolazurowej, a dalej masz osiedla domków z uspokojonymi uliczkami i lasek Bemowski.
Siódmy ciąg rodzi się na Pradze, wzdłuż Szaserów, Targowej, Jagiellońskiej, Modlińskiej. Tu jest chyba najwięcej do roboty.
Tak samo bez większego problemu znalazłbym Ci dwa połączenia wschód-zachód. Jedno z Bemowa (Górczewską lub jak wolisz Maczka) przez Grota i Toruńską do Marek, a drugie np. przez Marynarską, Dolinkę i Siekierkowski do Marsa (dalej w budowie). Jak miasto zrobi w końcu pasy rowerowe na Tamce i Zajęczej (projekty na ostatniej prostej do realizacji), to będzie w zasadzie trzeci ciąg Radzymińska-Solidarności-Targowa-Sokola-Świętokrzyski-Tamka-Świętokrzyska-Prosta-Prymasa-Jerozolimskie.
Do Centralnego dojazd to temat trudniejszy, ale z 3 stron świata już się da dojechać w miarę wygodnie już, albo najpóźniej za chwilę.
Tamką, Świętokrzyska plus Emilii Plater ze wschodu (za chwilę powstanie brakujący kawałek na Zajęczej/Tamce),
Górczewską-Prymasa-Prostą, Świętokrzyską i Emilii Plater z zachodu,
Broniewskiego-JP2 (za chwilę otworzą brakujący kawałek od Feminy), Świętokrzyską i EP z północy
Lada chwila będzie też brakujący odcinek z JP2 od ONZ do samej Złotej (wygodniej z północy i zachodu) wraz z kontrapasem na Emilii Plater (dojazd z południa przez Sobieskiego,Gagarina, Waryńskiego i Politechnikę.
Podobnie mógłbym opisać dojazd do Zamkowego z dojazdem (zależnie od tego co kto lubi) od skarpy wiślanej, "wyłączonego z ruchu" Krakowskiego Przedmieścia+Nowego Świata albo od Miodowej.
Możemy oczywiście dyskutować, czy te trasy są dla Ciebie akurat wystarczająco wygodne, szybkie i piękne, ale prawda jest taka, że dziś jak już ktoś chce jeździć po infrastrukturze rowerowej lub uspokojonych uliczkach, to obecny stan sieci tras rowerowych w Warszawie pozwala już na znalezienie sensownej (nie koniecznie najszybszej i najkrótszej, bo zwykle sa to trasy o te 5-10 minut dłuższe) trasy nimi prowadzącej, co jeszcze 2-3 lata temu było absolutnie niemożliwe.
Oczywiście zostało jeszcze sporo do zrobienia, jest kilka "śmierdzących" tematów i miejsc (most Poniatowskiego, Jerozole, Niepodległości), ALE pamiętajmy, że w produkcji są kolejne trasy (np. Jagiellońska, Żwirki, Puławska...), projekty Budżetu Obywatelskiego likwidujące wąskie gardła lub nieciągłości i inne projekty miejskie. Plus remontuje się najstarsze ddr-y i linkwiduje absurdy (np. Schody na Mariensztacie, schody na pl. Na Rozdrożu). Łącznie inwestycji jest tak z 10x więcej niż było jeszcze 5 lat temu. Ruch rowerowy rośnie, presja polityczna rośnie (to już nie 500 rowerów na Masie, a 50000 na ulicach każdego dnia!), więc i coraz łatwiej wywalczyć tematy "nie do ruszenia" sprzed paru lat. Obecnie jest dialog z miastem, nie zawsze zgoda, ale dialog. Kiedys było walenie głową w ścianę. I to JEST zmiana.
A teraz czekam aż mnie okrzykniesz pionkiem Puchalskiego i ofiara miejskiej propagandy :-)
Odbiory, konsultacje, współpraca? Ja bardzo chętnie pouczestniczę w takowych i poangażuję się bardziej.
Pytanie czemu się niw włączyłeś wcześniej, skoro chciałeś? Okazji było multum. Od tych historycznie najstarszych jak np. Wydepcz Sobie Ścieżkę, do tych nowszych, gdy sam zachęcałem przez rikszę aby się zaangażować.
Parę osób, co się do mnie zgłosiło, osobiście nauczyłem urzędowej sztuki walki. Większość z tych osób ma już na koncie sukcesy takie, że mnie przerośli. Ciebie tam nie było
Tylko moje aktualne doświadczenie z angażowania się w przepychanki z urzędami dowodzi, że urzędnicy rowerzystów mają w głębokiej pogardzie,
Obawiam się, że to twoje doświadczenie nie jest jednak tak bardzo "aktualne" jak Ci się wydaje. Nie mówię, że urząd czeka z otwartymi ramionami i spija nektar z naszych ust (naiwnym byłoby tego oczekiwać), ale jednak w stosunku do tego co było 3-5 lat temu, to jest przepaść.
Kiedy ostatnio próbowałeś coś załatwić? Nie wiem, byłes może w ZDM u Puchalskiego z jakimś tematem? Korzystałeś mocno z 19115? Albo coś innego?
Standardy łamią świadomie i z premedytacją i wcale się z tym nie kryją bo mają poczucie bezkarności. Być może to Ursynów jest siedliskiem wyjątkowo patologicznych gadzin, być może w innych dzielnicach jest lepiej - ale moje aktualne odczucie jest takie, a nie inne.
Ursynów faktycznie jakiś czas temu przestał być najbardziej rowerowy, jak to się reklamował przez lata. Z Budżetem Obywatelskim i pasami wyszła zadyma. Z tunelem pod Puławską Mokotów zrobił cały Ursynów tak na szaro, że aż wstyd. Z przejazdem KENem na Mokotów i luką tamże (a obecnie objazdem wymagającym nadłożenia drogi po pagórach) to szkoda gadać. Projekt ddr na Puławskiej też się ślimaczy, choc wierzę, że on akurat ruszy. Plus pewnie są jeszcze jakieś drobniejsze tematy.
Ursynów spoczął na laurach, ale mam wrażenie że to jest efekt miejscowych rowerzystów, którzy nie cisnęli odpowiednio mocno władz. Znam kilka osób (Buciak, Kaszuba...) które się zajmowały czymś na Ursynowie i głównie to słuchałem jak to są sami, bez wsparcia innych rowerzystów. Trudno mi z tym dyskutować, ale pewnie coś w tym jest, skoro teraz Ty potwierdzasz, że na Ursynowie jest słabawo.