Zabawna sytuacja z dojazdu na śpiew.
Wjeżdżam na Zamkowy. Pod moim ulubionym, okratowanym oknem stoi patrol policji, więc idę w stronę niewygodnego stojaka i przy nim majstruję.
Podchodzą policjanci, jeden przedstawia się z tytułem i wszystkim, co ja nabroiłam? o.0 Ale uśmiecha się. Dyplomatycznie też się uśmiecham, witam.
Policjant oddał mi licznik, który jak się okazało zgubiłam, pochwalił oświetlenie i widoczność i poszli sobie.
Natychmiast przypięłam się do ulubionego okna