https://www.youtube.com/watch?v=USOZm0rV_3kOdświeżam nieco temat, gdyż wczoraj (po ponad roku od zdarzenia) byłem w sądzie w tej sprawie, jako świadek (nie jako poszkodowany/pokrzywdzony).
Gość zeznał, że:
1) z końcem pasa dla rowerów chodnikiem biegła droga dla rowerów i nią powinienem jechać. Oczywiście nic takiego nie pamiętam, a nawet jakby była to nie prowadzi w stronę w którą zamierzam..., a nawet jakby prowadziła, to i tak metr odstępu obowiązuje... Niemniej jednak - czy kiedykolwiek istniała tam jakakolwiek infrastruktura rowerowa? Koleś zaciągnął do sądu jakąś mapę, z której to niby wynikało. Wglądu w to nie miałem, ale była to typowa kioskowa mapa warszawy, kilkadziesiąt arkuszy na spiracle. Może była tam kiedyś, w planach, jakaś projektowana i niezrealizowana inwestycja, która trafiłą tylko na mapy? Albo jakiś tymczasowy objazd?
Jak ktoś pamięta albo kojarzy, proszę o info!2) Koleś stwierdził, że (i tu spadłem z ławki w sądzie) moim uderzeniem wgniotłem mu tylny słupek w VW Passat 1.9 TDI highline (Combi). I BEDZIE MNIE POZYWAŁ.
Z jaką siłą trzeba uderzyć w tylny słupek (profilowany, nie płąska blacha) żeby go pogiąć i jednocześnie nie spaść z roweru...?
Zastanawiam się, czy to już nie podpada pod próbę wyłudzenia. Wgłębienie prawie widać na nagraniu (widać odbicia światła, po których można się domyslić wielkości) - na oko z 10cm długości słupka.
I teraz kilak słów odnośnie działań policji/sądów - może komuś się przyda.
1) Pierwsze przesłuchanie po ponad pół roku od zdarzenia i wysłania materiałów, wcześniej brak kontaktu w tej sprawie, brak oględzin (także samochodu i słupka, nawet nie wiem, czy koleś zgłosił to policji). Nikt mnie wcześniej ani później nie poinformował o konieczności zachowania jakichkolwiek dowodów czy oryginałów nagrań.
Warto więc trzymać takie, nawet bzdurne nagrania, na włąsną rękę, nawet jeżeli uznajecie sprawę za umarłą. I to oryginały, a nie cięte kopie.2) Policja nigdy nie podała mi danych sprawcy, bo nie zgłaszałem szkód. Byłem więc traktowan jako świadek wykroczeń. Przez to nie miałem nawet pojęcia że sprawa trafi do sądu aż do wezwania. Na wezwaniu było tylko nazwisko obwinionego, które absolutnie nic mi nie mówiło. Nie mogłem się przez to przygotować do sprawy, pozbierać lepszych/dodatkowych nagrań itp.
Zawsze żądajcie statusu poszkodowanego.