Wart jest tyle, na ile zweryfikuje go rynek. Co do szans na fana staroci, to bym ich nie przekreślał. Rower przed wystawieniem wymaga wyczyszczenia, jeśli coś tam się luzuje lub hałasuje, to wymienić (części pewnie kosztują grosze, mam nadzieję, że towarzysze ruscy nie wymyślili tam jakiegoś nieistniejącego rozmiaru łożyska) i próbować znaleźć amatora.
Ogólnie jednak podzielam wrażenia przedmówców - to jest straszny rower, jak prawie wszystko z ZSRR.