W sensie że jedziesz w poprzek /jezdni/ DDR i chcesz pojechać jezdnią "do góry"? Zatem włączasz się do ruchu na jezdni, a na czerwonym "dla samochodów" oczywiście czekasz.
Ja w takiej sytuacji (jadę DDR z prawej strony i chcę jechać do góry) włączam się do ruchu bezpośrednio ze ścieżki w momencie, kiedy samochody góra-dół mają zielone, a na ścieżce jest czerwone. Traktuję to, jakbym miał zieloną strzałkę. Czyli stop, ustąpienie pierwszeństwa i jadę.
Czy to wbrew prawu? Z literą owszem, ale nie z duchem
Równie dobrze mógłbym przejechać ten metr przed przejście i tam się włączyć na takich samych zasadach, ale musiałbym jechać po chodniku i wymijać stojących pieszych.
Moje pytanie było nieco prowokacyjne, bo nie zawsze stosowanie się do przepisów pisanych pod kątem kierowców ma sens.
Na przykład, w opisanym przeze mnie przykładzie, po wjechaniu legalnie na DDR z prawej strony na zielonym, mógłbym legalnie przejechać w górę "bo nie ma żadnych znaków zabraniających skręt w prawo", a sygnalizacja samochodów mnie nie dotyczy, bo jestem już poza światłami. Na takiej samej zasadzie, jak kierowcy jadący z prawej skręcaliby w dół. Nikt im nie każe czekać na zielone dla jezdni góra-dół. Po prostu - jestem na skrzyżowaniu i z niego zjeżdżam. Sygnalizacja nie ma już znaczenia.
Nie uważam jednak, żeby taka interpretacja była dla rowerzystów bezpieczna, lub czy nie wywołałaby fali oburzenia wśród okolicznych kierowców stojących na czerwonym...
A powracając do pytania oryginalnego. Tak trochę bardziej na logikę:
Możesz całkowicie legalnie zatrzymać się pół metra przed DDR, poczekać na okazję i skręcić w lewo (chyba, że jest tam podwójna ciągłą). Możesz to zrobić metr za przejściem, 10 metrów czy 20 metrów. Ot, po prostu jak każdy kierowca chcący np. zaparkować po lewej stronie jezdni, lub wjechać na podjazd do posesji po drugiej stronie. Zjazd do osi jezdni, zatrzymanie jeśli to konieczne, kierunek, jest wolna droga to skręcasz.
Tak samo robisz na DDR, bo czerwone światło Cię nie dotyczy - dotyczy ono chcących wjechać z chodnika (ddr), czyli inaczej niż sygnalizator za skrzyżowaniem dla kierowców (on zakazywałby zjazdu ze skrzyżowania pod nim).
Na logikę - skoro taki manewr możesz zrobić przed DDR, za DDR to dlaczego nie na DDR?
Co więcej, będąc już na DDR, nawet na czerwonym masz jakieś iluzoryczne pierwszeństwo, bo przecież jesteś na przejeździe dla rowerów, ale osobiście egzekwować go bym się nie odważył bo
mogłoby być podciągnięte pod wtargnięcie. Twoje pierwszeństwo wynikałoby z:
§ 95. 2. Sygnał zielony nie zezwala na wjazd za sygnalizator, jeżeli:
- ruch pojazdu utrudniłby opuszczenie jezdni pieszym lub rowerzystom,
Ja osobiście - jak już wspomniałem - wolę opcję skrętu jezdnią i włączenie się na DDR przy lepszej okazji. Nie dość że bezpieczniejsze i czytelniejsze dla kierowców, to jeszcze nabywa się doświadczenia w ruchu ulicznym.