Ale już to, że zakładając w pojedynkę praktycznie niemożliwym jest nie porysować dachu, a do wkładania roweru na dach trzeba naprawdę chłopa
żartujesz chyba.
Mi do Pudzianowskiego jest daleko, a 3 rowery na ramę dachową wrzucam (no, fakt, po kolei, nie za jednym podniesieniem). I czwarty 20 calowy wtykam pomiędzy i dowiązuję linkami.
Są rowery i rowery. Jedne ważą 6kg, inne 24. Są auta i auta - jedne niższe, inne wyższe. I są różni ludzie - jeden młody, silny, zdrowy, inny użytkownik może być drobniutka kobietą o masie 50kg i 150cm wzrostu.
Nie mówię, że się nie da włozyć roweru na dach - ale mając wybór między umieszczeniem roweru na haku 30cm nad ziemią, a targaniu go na 150cm, wolę zdecydowanie to pierwsze.
A żeby dach porysować (oponami ?? ), to trzeba się naprawdę mocno postarać.
Czytanie ze zrozumieniem ma naprawdę sporą przyszłość. Pisałem nie o momencie wstawiania roweru na dach (choć wtedy też można np. pedałem zahaczyć), tylko o momencie samego mocowania bagażnika do dachu w pojedynkę.
Już nie mówiąc o tym, że rynienki starszego typu (np. Polonez) w ogóle lubiły rysować ramki drzwi i NIC nie dawało się z tym zrobić, to tak to po prostu było konstrukcyjnie poronione. Dopiero nowsze rynienki są lepsze pod tym względem.
No, chyba że ktoś ma landrovera albo inne 'cudo techniki motoryzacyjnej' zwane SUVem- ale wtedy nawet do umycia dachu potrzebuje drabiny.
Po prostu nie każdy ma 180cm jak ja czy Ty. Dla mojej siostry (159cm wzrostu) dach zwykłej Octavii jest już bardzo wysoko. A wcale nie jest najniższą osobą jaką znam.