Generalnie jeżeli którykolwiek z Panów narzeka na to, że infrastruktura rowerowa (w tym ddr) powstaje, bo, cytuje, "coraz truidniej wyjechać tak, by to ominąć" to chyba pojawiliście się Panowie nie na tym forum co trzeba i czy wspieracie nie tą inicjatywę, co byście chcieli
Masa zawsze, od kiedy pamiętam (czyli od 2002 roku) wspierała budowę rowerowej infry, w tym także dróg rowerowych, także pasów na tych ulicach gdzie są rzekomo "nie pierwszej pilności". Kiedyś było wręcz takie hasło, że "jeździmy po równe i bezpieczne drogi dla rowerów" - dziś raczej tego hasła nikt nie używa, bo było to zbyt duże uproszczenie, ale to nie znaczy, że nagle staliśmy się przeciwnikami dróg rowerowych. Są miejsca gdzie lepsze są pasy, ale są też takie, gdzie lepsze są właśnie drogi rowerowe (przykładem Marymoncka). Umiejętne ich odróżnianie wydaje się, że dla wielu osób jest problemem - ale to trzeba sobie sięgnąć po lekturę, pojechać na kilka wyjazdów studyjnych i się douczyć jeżeli chce się człowiek tym dobrze zajmować.
Owszem, domagamy się tras lepszej jakości, ale warto mieć jednak świadomość, że najszybsza ddr i tak zawsze jest nieco wolniejsza niż jazda po jezdni w ruchu ogólnym. To jest po prostu pewna cena w zamian za wygodę, za to, że trasa zbudowana jest tak iż potrafią i nie boją się po niej jechać mniej doświadczeni, że może omijać część świateł dla aut, że cie na tym nie ochlapują auta itd. A jednak nie budujemy w środku bezludnego pola, a w mieście, gdzie przestrzeń jest ograniczona. Nie wszystko da się zrobić - fizycznie lub politycznie.
To samo zresztą jest z pasami rowerowymi - one też spowalniają rowery, bo musisz jechać pasem, nie możesz legalnie jechać inaczej, omijać auta tam, gdzie akurat jest szerzej, przy skrzyżowaniach czesto wypadasz z prawej strony aut skręcających w prawo i musisz uważać, przy przystankach pas się urywa, a pierwszeństwo maja autobusy - i trzeba zwalniać.
Jak chcecie szybkiej jazdy dla elity, co sobie radzi, to faktycznie lepiej nic nie robić. Ale z takim myśleniem to byśmy wciąż byli w latach 90-tych, z ruchem rowerów jak w latach 90-tych, i z jakością tego co powstaje jak w latach 90-tych. Bylibyście zajebistą elitą elit jeżdżącą szybko i opowiadającą o tym jak są super - a ludzie pukaliby się w czoła i nazywali was wariatami.
Masa idzie w zupełnie innym kierunku, zawsze szła. Jazda rowerem ma być masowa, dla kazdego. Dla Was (choć trzeba zwolnić), dla dziecka, dla babci co jedzie po bułki do sklepu, dla faceta w garniaku jadącego do biura, dla panienki co się maluje jadąc. Tak wygląda model kopenhasko-amsterdamski - jeździ się wolniej, sport jest mniej elitarny, za to dla każdego, a nie grupy wybrańców losu
Co do pasów na Dawidowskiego - nadal uważam, że powinny wyglądać nieco inaczej. Miejscami powinny być szersze (miejsca nie brakuje, a to łuk, gdzie rowerzysta się pochyla), oddzielone gumowymi separatorami od aut tam, gdzie przebiegają po wewnętrznej łuku, by kierowcy nie mogli ścinać zakrętu przez pas rowerowy (obecnie się zdarza). Warto zwrócić uwagę, że po części ktoś podzielał moje zdanie - pojawiły się tam wysepki separujące ruch rowerów i aut, pojawiły się zawężenia dla aut spowalniające ruch, a obecny pas rowerowy też wygląda inaczej niż w pierwszej wersji projektu, do której się odnosiłem
Także nie, to nie ja zmieniłem zdanie - to pas się zmieniał na plus
I mam nadzieje, że jeszcze trochę się zmieni w stronę, o której mówię/pisze. Choć faktycznie jest lepiej niż było.