Czy mi się wydaje, czy na dniach podskoczyła ilość rowerów na mieście? Gdzieś tak do świąt, czyli do pierwszego śniegu, widziałem dziennie koło 5-10 rowerzystów (na jakieś 1,5-2 h jazdy), potem już tylko 3-5, a od jakichś 3 dni znów bliżej 10. Czyżby przyroda zgłupiała i wracają już z Afryki?