To co powstało na Świętokrzyskiej i Prostej (mimo ewidentnych niedoróbek) i tak o kilka lat świetlnych wyprzedza to co było przed budową metra. I nie mówię tylko o infrastrukturze rowerowej ale o całości.
To z pewnością na Świętokrzyskiej jest lepiej niż było i jak na standardy Warszawskie jest bardzo dobrze. Dekadę temu bym mówił, ze taka ulica to rewolucja, ale czas nie stoi w miejscu. To co 10 lat temu byłoby innowacją, dziś już nią nie jest. I stąd taki odbiór Świętokrzyskiej np. u mnie.
Z Prostą natomiast już w ogóle można dyskutować - wg mnie to co tam zrobiono to gigantomania, marnowanie kasy i bezsens w najczystszej postaci. No i oczywiście jest jeszcze temat Targowej, gdzie jest dno i 5 metrów mułu, bo nie zrobiono niemal nic.
Nie wiem co na Sokolej, bo tam jeszcze po otwarciu nie byłem.
Pojawia się tu tylko istotne pytanie: czy to że dopuszczono ruch na ulicy oznacza że ulica została już formalnie przekazana w zarząd ZDM-owi, czy też dalej zarządza nią wykonawca robót.
Może być i tak i tak. Bywało, że ZDM z racji niedoróbek nie przejmował inwestycji od dzielnic, ZMIDu lub wykonawców latami. Na Bielanach była jedna DDRka, gdzie przez długie lata straszyły zakryte sygnalizatory, znaki i bubel z kostki bauma.
Nie wiem czy zwróciliście uwagę na bardzo dziwne rozwiązanie na Świętokrzyskiej przy pl. Powstańców. Na maszcie sygnalizacji świetlnej są dwa semafory (pas rowerowy w kierunku Nowego Świata). Jeden dla samochodów (duży dominujący) i mniejszy dla rowerów. I żeby było zabawniej oba działają w innym cyklu. Pomimo braku skrętu w prawo (przecznica jest jednokierunkowa) zielone dla samochodów (a jest ono dużo lepiej widoczne niż dla sygnalizator dla rowerów) pali się dłużej niż dla rowerów.
Wymysł Galasa, niestety uzasadniony chorymi przepisami, które uważają, że rowerzysta ze skrzyżowania "ewakuuje się" (czyli opuszcza je) z prędkością ledwie kilku kilometrów na godzinę. To jeden z przepisów do zmiany w rozporządzeniach.