no ja wiem, że droga rowerowa na świętokrzyska-prosta idealna nie jest, swoimi spostrzeżeniami dzieliłem sie w innym wątku forum. jednakowoż główne postulaty o jakie walczy wmk zostały tu niewątpliwie spełnione.
jeździłem tędy codziennie przed remontem, od tygodnia ponownie każdego dnia przemierzam ta trasę i widzę, że jest lepiej. nie ukrywam, jazda ulicami specjalnie mnie nie przeraża i mógłbym dalej świetokrzyska i prostą zasuwać obok aut (tym bardziej, że w okolicach 7 rano ruch jest tu umiarkowany), ale przed remontem jeździłem tędy sam, rzadko spotykałem innego rowerzystę, teraz mijam ich dziesiątki - to kolejny sukces.
generalnie zaczynam mieć poważne wątpliwości, może nie do samej masy, ale jej formuły. wiem, że korki są codziennie lub prawie codziennie, ale to nie jest tłumaczenie. nie ukrywajmy - czasem masa blokuje ulice, które na co dzień specjalnie zakorkowane nie są. a piątkowy wieczór, kiedy poziom frustracji rośnie nie jest (moim zdaniem) fajnym momentem na takie akcje. urzędnicy, których uwagę chcemy zwrócić pracują do 16, więc w większości przypadków są już w domach.
masa zrobiła wiele dobrego, to doceniam, ale źle wpłynęła na tak zwany odbiór społeczny rowerzystów. i to jest problem. dodatkowo media dorzucają swoje w postaci lansowania wojny na linii kierowcy-rowerzyści (prym wiedzie tutaj chyba wybiórcza). i stąd pewne moje wątpliwości, którymi postanowiłem się podzielić. i jeszcze jedno - masa coraz bardziej jest zabawą a coraz mnie demonstracją (co samo w sobie nie jest oczywiście złe), ale z perspektywy zmęczonych i sfrustrowanych ludzi stłoczonych w stojących autobusach nie jest już tak różowo.
takie moje przemyślenia.
ja sam na masę jeżdżę dwa razy do roku - w grudniu i styczniu, bo wtedy chyba najmniej dajemy się we znaki tutejszej ludności.
dorzucę jeszcze, że jako zapalony biegacz dorzucam się do blokowania tego udręczonego miasto także podczas wszelakich biegów masowych. może stąd moje wyrzuty sumienia