Witam! Niesmialo zabiore glos w dyskusji ;-)
Czy widok osoby w koszulce organizatora, ktora rozmawia z sasiadem lub usmiechnieta cieszy sie z przejazdu jest az tak gorszacy? Budzi niesmak? Czy organizator ma byc 'wolem roboczym', upoconym i ubloconym od kostek po szyje? Jesli trasa jest obstawiona to jaki problem w tym ze inny 'pomaranczowy' eskortuje dziecko, wrotkarza, osobe z autyzmem, moze robi pamiatkowe zdjecia, albo pije z bidonu...
Nie chce sie tu wyklocac, rozumiem problem i potrzebe okreslenia rol konkretnym osobom, ale czy niektore slowa/obserwacje nie sa zbyt surowe?
Wszystko było kolorowe, sympatyczne i uroczę.
Możemy stworzyć tu krajnie ogólnej szczęśliwości i spijać sobie nawzajem z dzióbków.
Ale ja do tej beczki wrzucę odrobinę dziegciu.
Trzy przypadki, gdy pieszy wlazł mi bezpośrednio pod koła.
Na bankowym przelazł przez cały peleton.
Na tych przejściach, był tylko jeden organizator, który nie dał rady sobie z pieszymi.
Tak. Ja wiem, że ci ludzie i tak by wleźli na jezdnie, nawet wtedy, gdyby były tam postawione zasieki i kordon organizatorów. Z brakiem reakcji na uprzejme prośby i chamskie zachowania (bo wg. Takie zachowanie jest chamskie) rady nie ma.
Jednak uruchommy wyobraźnie.
Komuś się stanie krzywda i co.
I wtedy się zacznie. !!!
Tam jeden chłopak tylko stał a reszta "z bidonu pije" itd.
Rzecz nie w tym, że ktoś uważa, że organizator ma pełnić rolę woła.
Wręcz przeciwnie.
Organizatorom imprez charytatywnych, wolontariuszom, działaczom wykonywanie działań, powinno sprawiać przyjemność. Jeśli tak nie będzie, to przestaną to robić, a na tym chyba nikomu nie zależy.
Uważam, że przejazd był bardzo dobrze zabezpieczony a i
organizacja imprezy była ok.
A dzięki takim dyskusją, za rok będzie jeszcze lepiej.
Czego wam wszystkim i sobie życzę.