Witam! Niesmialo zabiore glos w dyskusji ;-)
Czy widok osoby w koszulce organizatora, ktora rozmawia z sasiadem lub usmiechnieta cieszy sie z przejazdu jest az tak gorszacy? Budzi niesmak? Czy organizator ma byc 'wolem roboczym', upoconym i ubloconym od kostek po szyje? Jesli trasa jest obstawiona to jaki problem w tym ze inny 'pomaranczowy' eskortuje dziecko, wrotkarza, osobe z autyzmem, moze robi pamiatkowe zdjecia, albo pije z bidonu...
Nie chce sie tu wyklocac, rozumiem problem i potrzebe okreslenia rol konkretnym osobom, ale czy niektore slowa/obserwacje nie sa zbyt surowe?
Pozdrawiam i nie zjedzcie mnie przy pierwszym poscie ;-)
PS Gratulacje dla Pana sprawnie wstrzymujacego kolumne i puszczajacego ambulans na sygnale, elegancko to wygladalo. Ahoj!