Autor Wątek: Kto porusza się po naszych drogach  (Przeczytany 4665 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Hipek99

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 58
  • Płeć: Mężczyzna
Kto porusza się po naszych drogach
« dnia: 12 Maj 2014, 16:14:42 »
Proponuję obejrzeć to i resztę serii. Im dłużej oglądam tym bardziej mnie to przeraża.

I coraz poważniej myślę o kupieniu rejestratora: i dla roweru, i do samochodu.

Gregorius

  • Gość
Odp: Kto porusza się po naszych drogach
« Odpowiedź #1 dnia: 12 Maj 2014, 18:12:23 »
A ja coraz bardziej nabieram przekonania, że miejsce roweru nie jest na jezdni
razem z samochodami.
A jak do tego dojdą świeżo upieczeni motocykliści do 125 ccm to dopiero
będzie wesoło.

Offline Hipek99

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 58
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Kto porusza się po naszych drogach
« Odpowiedź #2 dnia: 12 Maj 2014, 20:01:10 »
Idąc Twoim tokiem myślenia, to całkowite wyeliminowanie wypadków rowerowych gwarantuje delegalizacja rowerów.

Miejsce rowerów jest na jezdni, razem z samochodami. Problem w tym, że miejsce bardzo wielu ludzi nie jest na fotelu kierowcy, a, co najwyżej, na siedzeniu pasażera. I jeszcze większy problem w tym, że ludzie, którzy mogliby stworzyć prawo zabierające prawo jazdy nieodpowiedzialnym ludziom, nigdy tego nie zrobią, bo raz, że narażą się wyborcom, a dwa, że wielokrotnie (patrz: Jacek "w sześć godzin do Brukseli" Kurski) sami obcięliby sobie uprawnienia.

Offline jerzy1234

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 1 697
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Kto porusza się po naszych drogach
« Odpowiedź #3 dnia: 12 Maj 2014, 20:11:46 »
To teraz i z domu lepiej nie wychodzić ,bo i na chodnikach można ciekawe kawałki nagrać . A na ścieżkach  bezpieczniej?   2 maja  byłem świadkiem na Odrowąża i bardzo słabą kamerą nagrałem, przez to na ścieżki z trwogą  wjeżdżam jak muszę. Wiem ,wiem napiszecie że skutki są mniejsze i mniej zdarzeń. Niestety mniej zdarzeń ,bo nie każdy zgłasza takie rzeczy i nie ma czym, się chwalić . Ja miałem na ścieżce już parę kolizji i nawet jedną pamiętałem przez miesiąc. Wystarczy nie szarżować i nie zawłaszczać jezdni czy ścieżki jak swoją i tylko swoją własność  . Wiele jeszcze rad można przy takiej okazji przytoczyć , ale najważniejsze to jest,. że kultury nie nauczy na wykładach.

Offline Hipek99

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 58
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Kto porusza się po naszych drogach
« Odpowiedź #4 dnia: 12 Maj 2014, 20:16:28 »
Wiem ,wiem napiszecie że skutki są mniejsze i mniej zdarzeń.
Mniej zdarzeń na DDR? Nie przesadzaj. Tam aż roi się od prób zabójstwa, czy to na przejazdach rowerowych, czy to kolizji z innymi "rowerzystami".

Offline biały

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 600
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Kto porusza się po naszych drogach
« Odpowiedź #5 dnia: 12 Maj 2014, 21:38:08 »
Nie wiem, jak niektórzy to robią. Jeżdzę jezdniami - od małych osiedlowych uliczek (rzadko), przez miejskie wielopasmowe arterie (zazwyczaj), na drogach krajowych kończąc. Raz miałem kolizję z autobusem miejskim (i to nie był wypadek podczas normalnego ruchu) i może kilka razy miałem jakieś nieprzyjemne sytuacje. Jeśli zjadę na DDR, to nie ma godziny, żebym nie musiał w ostatniej chwili unikać kolizji. A tutaj dowiaduję się, że jezdnia to nie miejsce dla roweru, bo... w sumie nie wiadomo dlaczego. W sumie nie byłaby moja sprawa, gdyby nie to, że takie myślenie szkodzi nie tylko autorowi, ale wszystkim.

Gregorius, zrozum jedno: większość kierowców nie poluje na rowerzystów. Jeśli dochodzi do wypadku, to przez głupotę albo zwykły przypadek. Jeżeli jadąc samochodem widzę ciebie z 200m i do tego mam jeszcze czas potrzebny na dogonienie ciebie, to mam też czas na bezpieczne wyprzedzenie albo reakcję na manewry. Żeby doszło do kolizji to albo ty będziesz musiał wpakować mi się pod samochód, albo ja będę musiał w ciebie celować, albo nie wiem... koło mi odpadnie i stracę panowanie nad samochodem. Natomiast na pierwszym z brzegu przejeździe rowerowym widać cię w ostatniej sekundzie. Nawet jeśli samochodem jedzie wariat, to i tak lepiej, żeby wdział się przez kilka sekund i próbował uniknąć kolizji, niż zobaczył cię dopiero 50m za przejazde rowerowym, gdy mu sfruniesz z maski.

Gregorius

  • Gość
Odp: Kto porusza się po naszych drogach
« Odpowiedź #6 dnia: 12 Maj 2014, 22:58:09 »
@Biały: Ja sobie doskonale zdaję sprawę, że większość kierowców na rowerzystów nie poluje.
Powiem więcej - tych kulturalnie wyprzedzających z odległości przekraczającej 1 metr
systematycznie przybywa. I bardzo mnie to cieszy. Ale zawsze znajdują się tacy "pospieszni",
którzy wszystkie przepisy mają w 4D, byle tylko być lepszym/szybszym/pierwszym.
Są takie ulice w mieście, gdzie na bezpieczne (zgodne z przepisami) wyprzedzenie
jednośladu miejsca jest po prostu za mało. Na moim "podwórku" są to przede wszystkim
Szaserów i Al. Waszyngtona. Jak nie może wyprzedzić z dystansem, a z przeciwka/na
sąsiednim pasie też jadą to się wciska na gazetę. Bo kto się będzie wlókł za rowerem 20
na godzinę jeżeli tu się jeździ 80 albo 100.
Żeby Cię zabić wystarczy jeden dureń na tysiąc albo na jeszcze więcej.
A jak na razie tych durni jest znacznie więcej.
I jeszcze drobiazg: do dbałości o bezpieczeństwo (najpierw własne - innych później)
dochodzi się z wiekiem. Za jakiś czas (chyba już niedługo) i Ty do tego dorośniesz.
Każdy kiedyś zaczyna się robić pierdołowaty i nieśmieszny. Jeden wcześniej, drugi
później. Jeżeli chcesz pożyć dłużej bacznie obserwuj tę postać w lustrze. Refleks,
sprawność, szybkość, spostrzegawczość to nie jest coś co trwa wiecznie.
Opcje są dwie: albo sobie z tego sprawę zdajesz, albo kończysz tragicznie - czego
oczywiście Tobie (ani nikomu innemu) nie życzę.
A co do miejsca rowerów poza jezdnią - to przekonują mnie o tym kierowcy, z którymi
wdaję się w dyskusje na temat założeń, celów i sensu istnienia Masy Krytycznej.
Miewają naprawdę konkretne argumenty, z którymi czasami trudno się nie zgodzić.
Np. kwestia ubezpieczenia od szkód wyrządzonych w wypadkach.
Mimo wręcz chorobliwego już sknerstwa zacząłem się zastanawiać, czy nie wykupić
OC rowerzysty. O błąd coraz łatwiej, a następstwa mogą być kosztowne.
« Ostatnia zmiana: 12 Maj 2014, 23:00:02 wysłana przez Gregorius »

Offline rowerozof

  • Stały uczestnik
  • ***
  • Wiadomości: 331
Odp: Kto porusza się po naszych drogach
« Odpowiedź #7 dnia: 12 Maj 2014, 23:45:39 »
Refleks, sprawność, szybkość, spostrzegawczość to nie jest coś co trwa wiecznie.
Właśnie te cechy sa potrzebne do  jazdy agresywnej, szybkiej i bezmyslnej. Wiecej kierowców powinno stać sie bardziej pierdołowatymi. Jezdnie stałyby sie bezpieczniejsze.
Z twojego toku myslenia wynika ze ze im ktoś starszy to powinien przestać jezdzic po jezdni, czyli tak naprawde w wiekszości po chodniku. Ja mam własnie odwrotnie. Im jestem starszy tym bardziej nielubie chodników. Strasznie mnie męczy jezdznie po kostce, podrzucanie koła na krawężniku, lawirowanie między pieszymi. Cenie sobie komfort całkiem równych warszawskich jezdni. Na jezdniach czuje sie bezpiecznie, z kazdym rokiem coraz bardziej.

A co do miejsca rowerów poza jezdnią - to przekonują mnie o tym kierowcy, z którymi
wdaję się w dyskusje na temat założeń, celów i sensu istnienia Masy Krytycznej.
Miewają naprawdę konkretne argumenty, z którymi czasami trudno się nie zgodzić.
Np. kwestia ubezpieczenia od szkód wyrządzonych w wypadkach.
Mimo wręcz chorobliwego już sknerstwa zacząłem się zastanawiać, czy nie wykupić
OC rowerzysty. O błąd coraz łatwiej, a następstwa mogą być kosztowne.
Jesli wprowadzac OC to koniecznie też dla pieszych. A moze przede wsyztskim dla nich. Piesi sa sprawcami wiekszej ilosci wypadków niz rowerzysci. Szkody powoduja podobne, bo najwieksze zniszczenia powoduja przy uderzeniu samochodu z dużą prędkościa w pieszego/rowerzystę. Gniotą maskę, wybijaja szyby głową. Sam przez coś takiego przeszedlem, wtargnęła mi pod samochód, kobita. Zabrała ją karetka . Ja miałem wybita szybę, koszt 300zl. Jedyne co mogłem zrobić to podać ja do sądu i dochodzić swoich praw. Jakoś nie mogłem tego zrobić...

Offline biały

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 600
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Kto porusza się po naszych drogach
« Odpowiedź #8 dnia: 13 Maj 2014, 02:42:23 »
Powiem więcej - tych kulturalnie wyprzedzających z odległości przekraczającej 1 metr
systematycznie przybywa. I bardzo mnie to cieszy. Ale zawsze znajdują się tacy "pospieszni",
którzy wszystkie przepisy mają w 4D, byle tylko być lepszym/szybszym/pierwszym.
Są takie ulice w mieście, gdzie na bezpieczne (zgodne z przepisami) wyprzedzenie
jednośladu miejsca jest po prostu za mało. Na moim "podwórku" są to przede wszystkim
Szaserów i Al. Waszyngtona. Jak nie może wyprzedzić z dystansem, a z przeciwka/na
sąsiednim pasie też jadą to się wciska na gazetę. Bo kto się będzie wlókł za rowerem 20
na godzinę jeżeli tu się jeździ 80 albo 100.  Żeby Cię zabić wystarczy jeden dureń na tysiąc albo na jeszcze więcej. A jak na razie tych durni jest znacznie więcej.
Ale owi durnie mogą cię potrącić tak samo na jezdni, jak i na przejeździe rowerowym (a ci jadący setką po mieście to i na DDRze, jak im się wyleci z jezdni, co już wielokrotnie robili). Rzecz w tym, że jeśli trafisz na przejeździe na takiego idiotę, to koniec z tobą - bezwarunkowo, bez jakichkolwiek szans. Po prostu nawet gdyby bardzo chciał, nie zauważy cię dopóki nie pocałujesz mu szyby. Natomiast widząc cię z oddali ma przynajmniej szansę próbować w ciebie nie wjechać. Jadąc 100km/h i widząc cię np. ze 100m ma nadal 4 sekundy na reakcję.

I jeszcze drobiazg: do dbałości o bezpieczeństwo (najpierw własne - innych później)
dochodzi się z wiekiem. Za jakiś czas (chyba już niedługo) i Ty do tego dorośniesz.
Bardzo cieszy mnie, że zostałem odmłodzony. Może i "dorosnę". Niestety niektórzy nigdy nie wyrosną z braku odróżniania faktycznego dbania o bezpieczeństwo od uciszania swojego strachu. Zagrożenia od obawy. Rozwiązania od teatrzyku. Oceny istniejących zbiorów danych od budowania obrazu na podstawie pojedynczych, wyróżniających się obserwacji.

Każdy kiedyś zaczyna się robić pierdołowaty i nieśmieszny. Jeden wcześniej, drugi
później. Jeżeli chcesz pożyć dłużej bacznie obserwuj tę postać w lustrze. Refleks,
sprawność, szybkość, spostrzegawczość to nie jest coś co trwa wiecznie.
Opcje są dwie: albo sobie z tego sprawę zdajesz, albo kończysz tragicznie - czego
oczywiście Tobie (ani nikomu innemu) nie życzę.
Zgadza się. Któregoś dnia mój refleks będzie niedostateczny i po prostu nie zdążę na DDRze wyhamować przed kolejną przeszkodą. Dlatego jadę tam, gdzie mój refleks jest rzadko testowany, a przepisy jasne, zrozumiałe i oczywiste.

A co do miejsca rowerów poza jezdnią - to przekonują mnie o tym kierowcy, z którymi
wdaję się w dyskusje na temat założeń, celów i sensu istnienia Masy Krytycznej.
Miewają naprawdę konkretne argumenty, z którymi czasami trudno się nie zgodzić.
A zastanawiałeś się kiedykolwiek, czy ci kierowcy wypowiadają swoje opinie, czy po prostu racjonalizują swój sposób myślenia?

Np. kwestia ubezpieczenia od szkód wyrządzonych w wypadkach.
Dyskusja na temat ubezpieczenia od OC już na forum była. Poszukaj, bo tam padło sporo argumentów pokazujących, dlaczego twierdzenie o obowiązkowym ubezpieczeniu od OC nie ma sensu. W skrócie sprawa: sprowadza się do zrozumienia, po co jest ubezpieczenie od OC. Bo, wbrew temu co próbuje wcisnąć wielu kierowców, nie ma to wiele wspólnego z faktem poruszania się po drodze. Przesłanki są zupełnie inne i dotyczą np. rolników, organizatorów imprez masowych czy architektów, ale w żaden sposób nie mogą dotyczyć rowerzysty.

Mimo wręcz chorobliwego już sknerstwa zacząłem się zastanawiać, czy nie wykupić
OC rowerzysty. O błąd coraz łatwiej, a następstwa mogą być kosztowne.
Gdybym jeździł jako kurier albo codziennie robił po 60km, to może zastanowiłbym się nad ubezpieczeniem, bo szansa spowodowania szkody byłaby znacząca. Jednak póki co prędzej zrobię znaczącą szkodę jako zwykła osoba (dwunożna, dwułapna, niekoniecznie piesza) niż jako rowerzysta.
« Ostatnia zmiana: 13 Maj 2014, 02:44:22 wysłana przez biały »

Offline `L`

  • Stały uczestnik
  • ***
  • Wiadomości: 483
  • Płeć: Mężczyzna
  • Nie jeżdżę szybko. Jeżdżę dokładnie.
Odp: Kto porusza się po naszych drogach
« Odpowiedź #9 dnia: 13 Maj 2014, 03:17:00 »
maja  byłem świadkiem na Odrowąża i bardzo słabą kamerą nagrałem, przez to na ścieżki z trwogą  wjeżdżam jak muszę.

Jadąc od Żaby w ciągu dnia mimo wszystko lepiej wybrać śmieszkę. Choćby dlatego, że czasem stoi tam drogówka i bynajmniej nie łapie tych, którzy zmęczeni wracają z pracy "co najwyżej 60, no maksymalnie 70" ani motocyklistów "jadących szybko ale bezpiecznie" ;)

Natomiast do Żaby bardzo przyjemnie jedzie się jezdnią rano. Chyba ma to coś wspólnego z remontem mostu Grota :D
"governments will use whatever technology is available to them to combat their primary enemy - which is their own population" - Noam Chomsky

Offline `L`

  • Stały uczestnik
  • ***
  • Wiadomości: 483
  • Płeć: Mężczyzna
  • Nie jeżdżę szybko. Jeżdżę dokładnie.
Odp: Kto porusza się po naszych drogach
« Odpowiedź #10 dnia: 13 Maj 2014, 03:19:57 »
A ja coraz bardziej nabieram przekonania, że miejsce roweru nie jest na jezdni
razem z samochodami.

Zgadzam się z Tobą, że nie ma miejsca dla roweru i samochodu razem na jezdni! Dziś wracając z pracy (Odrowąża właśnie) myślałem sobie, jak byłoby pięknie gdybym to ja dalej jechał asfaltem a samochodziarze musieliby po tej kostce się męczyć :D
"governments will use whatever technology is available to them to combat their primary enemy - which is their own population" - Noam Chomsky