Autor Wątek: Jazda po tzw. ścieżkach rowerowych nie powinna być obligatoryjna  (Przeczytany 62623 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline biały

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 600
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Jazda po tzw. ścieżkach rowerowych nie powinna być obligatoryjna
« Odpowiedź #90 dnia: 11 Paź 2014, 10:12:45 »
realkrzysiek:
My "społeczniacy" (nie jestem nim...) takie rzeczy promujemy? Nie czuję się urażony. Mam jedynie wrażenie, że napisałeś bardzo długi list, który wysłałeś pod niewłaściwy adres. Kto tutaj robi rzeczy, o których piszesz? :O

Nadal nie wyjaśniłeś, dlaczego wg ciebie jazda po śmieszkach powinna być obligatoryjna. Przedstawiasz argumenty mówiące coś zupełnie odwrotnego: że powinna być nieobowiązkowa. Z czym jak najbardziej się zgadzam w obecnej sytuacji i ostatnie, czego jeszcze trzeba, to obligatoryjności jazdy po czerwonym chodniku.

forrest:
Szosówki 30? Chyba jeśli po zrobieniu centurii wracają do miasta i pedałujący opadają z sił ;). Mam mieszankę trekking/XC i standardowa, niemęcząca prędkość to 27 lub 32 km/h, a ludzie na szosach zostawiają mnie w tyle nawet gdy uprawiam sprint. A to oznacza, że zapewne przekraczają prędkości dozwolone na większości miejskich dróg.
« Ostatnia zmiana: 11 Paź 2014, 10:19:07 wysłana przez biały »

Offline MarioG

  • Stały uczestnik
  • ***
  • Wiadomości: 355
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Jazda po tzw. ścieżkach rowerowych nie powinna być obligatoryjna
« Odpowiedź #91 dnia: 11 Paź 2014, 13:49:21 »
Cała ta dyskusja mnie rozwala... tak chcialbym jezdzic 35+ z samochodami po ulicy i nie wjezdzac na 'sciezki.
... tak chcialbym moc wybierac co robie.. czy sciezka czy ulica... tak chcialbym zeby wszystkie sciezki byly proste jak drut... asfaltowe... z dwupoziomowymi skrzyzowaniami z ulicami i elektrycznymi pastuchami zeby psy, dzieci, babcie, rolkarze mi na nie nie wchodzili... ale takie rzeczy sa moim skromnym niemozliwe do realizacji w moim czasie na tym lez padole...

Fajnie jest myslec o sobie... o tym ze 'ja na mojej szosie wole jechac ulica'... ze 'ja mlody bog blatu i cudowne dziecko dwoch pedalow lepiej czuje sie na jezdni'... ale sa inni... jest tak zwany ogol... szara masa... tzw przecietny rowerzysta...

On nie jezdzi 30+ tylko 15-20... on nie czuje sie dobrze na jezdni miedzy samochodami na jerozolimskich... on nie bedzie sunal pewnie i gladko przez korek na pulawskiej czy innej 2-3 pasmowce srodkiem...

On potrzebuje 'infrastruktury' rowerowej... dla niego sa te smieszne sciezki... dla niego sa pasy/kontrapasy/ciagi pieszorowerowopotworowe i inne...

Niestety... przepis to przepis... albo chcemy wrocic do wolnej amerykanki i robta co chceta, chodniki, ulice, przejscia i jadyma... ale to na pewno nie spowoduje ze ilosc rowerzystow bedzie rosla... albo dostosujmy sie do ogolu i jezdzijmy tak jak przepis mowi...

Bo teraz to zaczyna mi dziwnie przypominac rozmowy kierowcow samochodow...
Co poniektorzy powyzej: po co mi te sciezki tam musze jechac 20... a chce 30 po ulicy...
Kierowcy: po co te ograniczenia do 50... przeciez nic tu nie jedzie sa 3 pasy dlaczego nie 90....

Zaczyna mnie juz troche draznic ten ogolny pesymistyczny hura opierdalizm... walczymy o infrastrukture... dali... to ich opi... ze zla i moje kolka od szosy nie lubia 2cm krawedzi a przepis mowi 1.5cm...

Jak ktos chce jezdzic na szosie 30+ to sa od tego grupy... i mozna tak jezdzic... niekoniecznie po miescie od punktu A do B.

Infrastruktura jest IMHO TEZ i GŁOWNIE dla ludzi na 'mieszczuchach', trekingach i roznych innych rodzajach rowerow roznie...
Infrastruktura jest IMHO TEZ i GLOWNIE dla ludz z dziecmi w przyczepkach/na fotelikach, ludzi w strojach cywilnych jadacych do pracy tempem spacerowym, ludzi na vitkach ktorzy jada na rower raz na wielkie swieto...

Ja patrze sobie czasem na pulawska od piaseczna... co rano... po ulicy 'zgodnie z przepisami' jedzie moze 20-25% rowerzystow... po chodnikach reszta... ALE to sa dzieci w drodze do szkoly, rodzice z dziecmi, ludzie jadacy 15km/h... i wiecie co... jak bedzie tam juz za te 2 lata 'rowerostrada'... to wszyscy bedziemy jechali po niej zgodnie z przepisami... i naprawde nie bedzie mi przeszkadzalo ze bede ich musial tam wyprzedzac, a nawet czasem 'boze pomoz' zwolnic do ich tempa...
W internecie każdy może być kim chce. To dziwne, że tak wielu wybiera bycie durniem...

Offline biały

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 600
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Jazda po tzw. ścieżkach rowerowych nie powinna być obligatoryjna
« Odpowiedź #92 dnia: 11 Paź 2014, 16:01:52 »
Porównanie do kierowców jadących >50km/h jest nietrafione. Kierowca jadący ponad 50km/h spowalnia ruch. rowerzysta jadący ponad 20km/h - nie, wręcz przeciwnie. Kierowca jadący zbyt szybko, a przy umiejętnościach i możliwościach sporej części kierowców nawet 40-tka to zdecydowanie za dużo, powoduje konkretne zagrożenie, co potwierdzają statystyki zabitych i rannych na polskich drogach. Rowerzysta, który jedzie za szybko jezdnią, stanowi zagrożenie przede wszystkim dla siebie samego. W przeciwieństwie do rowerzysty jadącego CPRem albo źle zrobionym DDRem: ten stanowi zagrożenie dla pieszych niezależnie od prędkości. Tak więc złe porównanie.

Gdyby chodziło tylko o "nas jezdniowców", to w ogóle nie byłoby dyskusji o infrastrukturze specjalnie dla rowerów. Bo po co? Mnie do życia niepotrzebna. Ale nie - właśnie o to chodzi, że wielu zwolenników ruchu z samochodami bardzo dobrze zdaje sobie sprawę z tego, że są różni rowerzyści z różnymi potrzebami. Co więcej: oprócz rowerzystów są też samochody, piesi i zbiorkomowcy. Bo tutaj wielu z nas - nie wyłączając mnie - jest również kierowcami, że o perpedesiarzach i użytkowników komunikacji miejskiej nie wspominając. Nie da się zadowolić wszystkich, bo nie ma na to ani miejsca, ani pieniędzy. Ale można znaleźć takie rozwiązania, które będą w miarę wygodne dla większości, a dla pozostałych przynajmniej nie będą uciążliwe. I o to chodzi.

Ostatnie konstrukcje to krok w dobrym kierunku, ale generalnie nadal większość rozwiązań (nie tylko rowerowych) jest robione w sposób, chciałoby się powiedzieć, "socjalistyczny". Czyli wszyscy mają równo... tak samo równo źle. Niektórzy może twierdzą, że robi się pod samochody. Tak, to prawda: robi się pod samochody. Ale te wyimaginowane w urzędniczej głowie, a nie prawdziwe. Marnuje się pieniądze na coś, co nie służy nikomu: ani rowerzystom "szybkim", ani rowerzystom "wolnym", ani pieszym wszelkiej maści, ani kierowcom, ani klientom komunikacji zbiorowej. Jeżeli na Poniatowszczaku rowerzysta nie może jechać buspasem, to sprawa dotyczy nie tylko jego. Dotyczy kierowców ciągnących się za nim samochodów. Dotyczy pieszych na wąskim chodniczku, bo wiele osób, które mogłyby wybrać w miarę spokojny buspas, boi się presji na lewym pasie (nie jazdy z samochodami, tylko właśnie nacisku psychicznego) i szarżuje po chodniku. Dotyczy pasażerów autobusów, gdy wyprzedzający rowerzystę samochód blokuje im drogę albo po prostu rowerzysta przykleja się do linii między pasami i cholera wie, jak go autobusem wyprzedzić. Dobrze, jeśli jeden, a nie że jeden jedzie lewym pasem, a drugi buspasem i wszystko za nimi stoi. Jeżeli robi się CPR/DDR znikąd donikąd, to nie jest to tylko problem rowerzystów. Jest to także problem pieszych, bo rowerzysta po zakończeniu śmieszki rowerowej będzie dalej jechał tym samym ciągiem. Jest to problem kierowców, bo ten sam rowerzysta będzie im wyskakiwał na pasach, wyjazdach z posesji albo wykonywał ryzykowne manewry w celu powrotu na jezdnię albo zjazdu z niej. I dobrze, jeśl to nie będzie batman w środku nocy. Wbiegającego na pasy pieszego nierzadko nie widać, a co dopiero rowerzysty poruszającego się 2-3 razy szybciej. Jeżeli robi się bezsensowny CPR, to nie jest to tylko kwestia wygody rowerzysty, który porusza się nim. Jest to również sprawa bezpieczeństwa pieszych, którzy muszą iść serpentynką, przecinającą co chwilę część rowerową. I muszą jeszcze uważać na kolor nawierzchni, żeby przypadkowo nie wleźć po ciemku pod rower. I vice versa, bo rowerzysta nie może też wjechać w ubranego na czarno, niewidocznego pieszego. Przestrzeń, która powinna służyć do swobodnego ruchu pieszego, ma nagle w niektórych miejscach obszary, gdzie ruch ten przestaje być swobodny. Jest to problem kierowców, bo przejazdy są często niewidoczne, a jeśli już widać przejazd, to ma kiepską widoczność. Bywa to też problem użytkowników zbiorkomu, bo nagle nie możesz spokojnie dobiec do autobusu, bo część takiego ułomnego "chodnika" jest dla ciebie zagrożeniem. I dobrze, jeśli tylko tak. Obejrzyj sobie radosną twórczość urzędników z Pruszkowa, którzy w jednym miescu puścili CPR pomiędzy wiatą przystankową i zatoczką, ustawiając jeszcze na nim kosz na śmieci, a w drugim miejscu jest przystanek urzadzony centralnie na środku DDR, na którą zresztą stoją także klienci kiosku?.

Złe rozwiązania to nie jest kłopot tylko rowerzystów. Zatem oskarżanie kogokolwiek o to, że chodzi mu tylko o jazdę z samochodami, jest nie na miejscu. Poważnie, powtórzę twierdzenie z drugiego akapitu: gdyby chodziło o mnie, to mógłbym cały temat olać. Nie ważne, którędy pojadę, i tak będę musiał złamać przepisy. Mając do wyboru łamać je w sposób wygodny albo nie, wybieram ten pierwszy wariant. Ale tak się składa, że na drodze nie jestem sam. Wolałbym, żeby wszyscy mieli wygodnie, a nie tylko ja. Jeżeli robi się wąską jezdnię i obok CPR, a ja wybiorę jezdnię, to szkodę kierowcom. Szkodzę też wielu innym rowerzystom, bo wyrabia się zła opinia o środowisku. Minimalnie, bo minimalnie, ale szkodzę też pieszym, bo ten kierowca, który wreszcie mnie wyprzedzi, dociśnie pedał do dechy albo z innego powodu będzie rozproszony i zamiast zatrzymać się przed przejściem, zgarnie kogoś.

Wbrew podsycanej przez media nienawiści między różnymi użytkownikami dróg, problem jest wspólny. Nie podkreślaj tych różnic jeszcze bardziej, bo ostatnie, czego trzeba, to zrobienie kolejnego pordziału - tym razem w środowisku samych rowerzystów.
____
? Teraz ten kiosk jest już nieczynny, ale to dopiero teraz.
« Ostatnia zmiana: 11 Paź 2014, 16:06:23 wysłana przez biały »

Offline forrest

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 81
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Jazda po tzw. ścieżkach rowerowych nie powinna być obligatoryjna
« Odpowiedź #93 dnia: 11 Paź 2014, 17:50:32 »
Nie da się zadowolić wszystkich, bo nie ma na to ani miejsca, ani pieniędzy.
Przykład Świętokrzyskiej pokazuje, że nawet jak jest miejsce i są pieniądze, to i tak szlak rowerowy jest zrobiony fatalnie (nie chodzi mi o progi przekraczające 9mm - zapowiedź zmniejszenia tych uskoków traktuję jako zapowiedź wyrzucenia w błoto kolejnych pieniędzy podatników). Nie będę powtarzał tego, co dopiero co napisał na ten temat realkrzysiek.

On potrzebuje 'infrastruktury' rowerowej... dla niego sa te smieszne sciezki... dla niego sa pasy/kontrapasy/ciagi pieszorowerowopotworowe i inne...
Kontrapasy są w porządku (przynajmniej te, po których jeździłem były naprawdę dobrze zrobione).

Niestety... przepis to przepis... albo chcemy wrocic do wolnej amerykanki i robta co chceta, chodniki, ulice, przejscia i jadyma... ale to na pewno nie spowoduje ze ilosc rowerzystow bedzie rosla... albo dostosujmy sie do ogolu i jezdzijmy tak jak przepis mowi...
Mowa tu jest o uchyleniu przepisu utrudniającego poruszanie się na rowerze.
« Ostatnia zmiana: 11 Paź 2014, 17:52:29 wysłana przez forrest »

Offline MarioG

  • Stały uczestnik
  • ***
  • Wiadomości: 355
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Jazda po tzw. ścieżkach rowerowych nie powinna być obligatoryjna
« Odpowiedź #94 dnia: 11 Paź 2014, 19:26:55 »
nie mam ochoty na zbyt dlugie... to krotko... podzialow miedzy rowerzystami nie wymyslilem ja i ja ich nie poglebiam... napisalem ze przepisy dot. rowerow, ulatwienia dla rowerzystow sa dla wszystkich, ale dla wszystkich oznacza glownie (zgodnie ze statystyka) przecietnego rowerzyste... to ze cos dla kilku jest niewygodne to nie znaczy ze jest niewygodne dla ogolu... jeszcze raz... podejrzewam, bo nie jestem az takim spolecznikiem zeby to robic, ze gdyby spytac w sobote/niedziele rowerzystow na krytykowanych przez waz 'sciezkach' bo przecietny rowerzysta widzi sciezke, a nie ccdpir ddr ddpdwiw z b9/c15 czy innym wynalazkiem, to wiekszosc uzna ze super ze jest... podejrzewam tez idac dalej tym tropem, ze gdyby nie owa sciezka przy lazienkach, przy sobieskiego, przy jerozolimskich (nowych) to oni wogole by nie pomysleli, zeby tam na rower pojechac...

podzialy, o ktorych sami wczesniej wspomnieliscie istnieja dawno (vide uwaga o krytyce WMK i innych MK na fr.org), Masa nigdy nie bedzie popularna wsrod rowerzystow 'sportowych' martonczykow, szosowcow i reszty... bo oni maja ruch po miescie (oczywiscie generalizujac i przyjmujac ogol, uprzedzam uwagi o koledze ktory jezdzi w maratonach i na masie tez :P) gleboko w D. oni rowerowo wszaleja sie wszedzie indziej byle nie w centrum... dla nich rowerzysci 'transportowi' / 'weekendowi' / 'rodzinnoturystyczni' to pewnie nawet nie 'rowerzysci' :)

... a co do uchylenia przepisu 'utrudniajacego' zycie rowerzystom... jest masa przepisow, ktore komus utrudniaja zycie... zakaz picia alko w miejsach publicznych... zakaz uprawy i palenia ziola... zakaz wchodzenia z psami do parkow.... niestety zycie sklada sie z przepisow... i sa dla wszystkich... jezeli bedziemy jako Masa pietnowac 'chodnikowcow', lub jako Akademia uczyc ich poprawnej jazdy po ulicy... to nie mozemy z drugiej strony mowic tak mamy 'sciezki', ale nie jezdzijmy po nich jak nam to nie wygodne... z jednej strony walczmy o infrastrukture, a z drugiej olewajmy ja jak juz jest...

W internecie każdy może być kim chce. To dziwne, że tak wielu wybiera bycie durniem...

Offline forrest

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 81
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Jazda po tzw. ścieżkach rowerowych nie powinna być obligatoryjna
« Odpowiedź #95 dnia: 11 Paź 2014, 20:10:21 »
... a co do uchylenia przepisu 'utrudniajacego' zycie rowerzystom... jest masa przepisow, ktore komus utrudniaja zycie... zakaz picia alko w miejsach publicznych... zakaz uprawy i palenia ziola... zakaz wchodzenia z psami do parkow.... niestety zycie sklada sie z przepisow... i sa dla wszystkich...
No i ten pierwszy przepis (zakazujący jazdy na rowerze po ulicy, gdy obok jest cokolwiek poprowadzone równolegle do tej ulicy i oznaczone C13 lub C16/C13) jest do uchylenia. Nie ma podstaw do uważania, że użytkownicy dróg posługujący się częściej rowerami, płacą mniejsze podatki, niż ci, co jeżdżą zazwyczaj samochodami.

jezeli bedziemy jako Masa pietnowac 'chodnikowcow', lub jako Akademia uczyc ich poprawnej jazdy po ulicy... to nie mozemy z drugiej strony mowic tak mamy 'sciezki', ale nie jezdzijmy po nich jak nam to nie wygodne... z jednej strony walczmy o infrastrukture, a z drugiej olewajmy ja jak juz jest...
Ja nie piętnuję chodnikowców. Podobnie, jak np. ktoś mi wszedł ostatnio bezwiednie na ścieżkę rowerową przy Świętokrzyskiej, zmuszając mnie do zatrzymania, to skończyło się na wzajemnej wymianie uśmiechów. Zamiast agresji lepsza jest wzajemna życzliwość i wyrozumiałość... . A co do urzędników, którzy tam zrobili ścieżkę rowerową - gdybym był ich przełożonym, zostaliby za nią zdymisjonowani ...chociaż w sumie nie zdążyliby jej zrobić, bo budowa takiego bubla zostałaby zawczasu zablokowana.
Oczywiście czym innym jest przekonywanie, że należy uchylić jakiś przepis, a czym innym namawianie do łamania tego przepisu, póki on jeszcze obowiązuje. Ja nie namawiam do łamania go, ale też nie piętnuję tego - sam jeżdżę najczęściej po jezdniach, które zostały zrobione dla niedyskryminowanych uczestników ruchu.

Offline biały

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 600
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Jazda po tzw. ścieżkach rowerowych nie powinna być obligatoryjna
« Odpowiedź #96 dnia: 11 Paź 2014, 20:52:27 »
MarioG:
Jeżeli dzałania mają być skierowane tylko na to, co większości przeszkadza, to można nie robić żadnych działań, bo większości niewiele przeszkadza. Tzw. większość z najwyżej łagodnymi oporami przełknie wszystko, jeśli nie dotyczy pieniędzy. Smutna prawda dotycząca nie tylko rowerzystów.

Dziwi mnie takie twierdzenie tym bardziej, że pada z ust kogoś, kto sam jest w mniejszości. Idąc tym torem rozumowania należałoby najpierw usunąć wszystkich rowerzystów z jezdni, bo przeszkadzają większości w postaci kierowców, a następnie usunąc całą infrastrukturę rowerową, bo przeszkadza pieszym i z tego samego powodu zakazać ruchu rowerowego poza drogami publicznymi, gdzie chodzą piesi. Tym samym rowerzyści będą mogli sobie jeździ w kółko po BGŻ Arenie w Pruszkowie, ale i tam niedługo, bo przecież nie można wydawać pieniędzy na rozrywkę mniejszości, gdy można przekazać je większości i zrobić tam np. ławeczki do popijania piwa. Absurd? Absurd, ale właśnie taka jest konsekwencja przyjęcia założenia, że istotne jest tylko to, co przeszkadza większości i mniejszość ma się do niej dostosować. Chociaż demokracja jest wśród Polaków koncepcją niepopularną, to póki co żyjemy jednak w państwie demokratycznym i jak długo tak jest, taki scenariusz nie jest do zaakceptowania, podobnie jak olewanie tego, że mniejszości coś przeszkadza.

Cytuj
to nie mozemy z drugiej strony mowic tak mamy 'sciezki', ale nie jezdzijmy po nich jak nam to nie wygodne
Jeżeli mnie pamięć nie myli, to oficjalne hasło masy to "jedziemy po równe i bezpieczne drogi dla rowerów" a nie "jedziemy po niebieskie, okrągłe znaki". A z dyskusji z ludźmi wynika, że wiele osób od czasu ukucia tego hasła rozbudowało swoje poglądy i jedzie po więcej.

Gyby nawet nie to, to nie bardzo jednak widzę, jak wywnioskowałeś, że z prowadzenia akademii rowerowej i piętnowania chodnikowców wynika sprawa jazdy po złej infrastrukturze.

Offline wit

  • Stały uczestnik
  • ***
  • Wiadomości: 281
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Jazda po tzw. ścieżkach rowerowych nie powinna być obligatoryjna
« Odpowiedź #97 dnia: 20 Paź 2014, 06:44:04 »
"Niestety... przepis to przepis..."

Czy to (i reszta tej wypowiedzi) jest oficjalnie stanowisko WMK (w końcu wypowiedziane przez nie byle kogo)?
Bo jeśli tak, to organizacja popada w starczy dogmatyzm i coraz mniejszej ilości rowerzystów będzie po drodze z wspaniałymi niegdyś "masonami krytycznymi".

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Jazda po tzw. ścieżkach rowerowych nie powinna być obligatoryjna
« Odpowiedź #98 dnia: 20 Paź 2014, 09:54:38 »
"Niestety... przepis to przepis..."

Czy to (i reszta tej wypowiedzi) jest oficjalnie stanowisko WMK

Nie.

Co nie znaczy, że w tym co mówi nie ma krzyty sensu i pewnej racji. Nie możemy napieprzać 40km/h pod prąd lub chodnikeim pijąc piwo z komórką przy uchu i jednocześnie dopominać się od kierowców przestrzegania prawa.

Ja nie szedł bym tak daleko jak MarioG i nie postulowałbym ślepego przestrzegania prawa. Prawo jest dla ludzi, a nie odwrotnie. Jak pieszy przechodzi poza przejściem, nie rozjadę go tylko dlatego, że jestem na prawie. Jak droga rowerowa nie nadaje się do jazdy, nie będę na niej giął kół, by tylko było zgodnie z prawem. Jak mi roweru pętla indukcyjna nie wykryje, nie będę czekał kilka godzin aż samochód załączy mi zielone tylko pojadę na czerwonym. Pojade jednokierunkową pod prąd 200m zamiast wykonywać dwa ryzykowne lewoskręty na głównej arterii. Jeżdżę buspasem na Poniatowskim.

Problem w tym, że granica pomiędzy łamaniem prawa wtedy, gdy to naprawdę konieczne np. dla własnego bezpieczeństwa lub z powodu infry naprawdę uniemożliwiającej jazdę, a łamaniem go "bo akurat teraz tak mi wygodniej" jest cienka. A przekraczać jej nie powinniśmy. I pod tym względem MarioG ma nieco racji. Bo sa tacy, co z własnej wygody chcieliby by rowerzyści mogli wszystko, a jednocześnie wymagają od kierowców przestrzegania prawa. Sorry, to tak nie działa :P
« Ostatnia zmiana: 20 Paź 2014, 10:05:07 wysłana przez Raffi »
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline Wujek_Drex

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 50
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Jazda po tzw. ścieżkach rowerowych nie powinna być obligatoryjna
« Odpowiedź #99 dnia: 08 Lis 2014, 16:20:23 »
Łooo! Dawno mnie nie było a ktoś w końcu założył mądry temat. Wśród powodów dla których opuściłem WMK jest ten, że MK domaga się ścieżek a ja jestem im w obecnym systemie przeciwny- już powoli nie ma gdzie jeździć w Warszawie na rowerze bo wszędzie poupychali pseudo dróżki rowerowe i muszę łamać prawo chcąc bezpiecznie i wygodnie jechać.

Jeśli WMK do swoich postulatów dołączy ten o zniesieniu konieczności jazdy DDRami to może się znów pojawię- jeden z powodów niechęci do MK zniknie. :-)

PS: nie chce mi się 100 postów czytać w temacie. Odniosłem się tylko do pierwszej strony.