Autor Wątek: Jazda po tzw. ścieżkach rowerowych nie powinna być obligatoryjna  (Przeczytany 63021 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Jazda po tzw. ścieżkach rowerowych nie powinna być obligatoryjna
« Odpowiedź #60 dnia: 20 Wrz 2014, 18:41:17 »
Ja, podobnie, zgadzam się z witem i z blatem23.
Czy gdyby zebrać 100 000 podpisów za tym, żeby dać rowerzystom swobodę wyboru między poruszaniem się po jezdni, razem z samochodami, a jazdą po tym wszystkim, co zostało oznaczone jako szlaki rowerowe, to to byłaby dobra droga w kierunku wprowadzenia tej dokładnie jednej zmiany w przepisach?

Tego nie wiem.

Wiem, że jest spore ryzyko, że przy okazji grzebania w PoRD ktoś zrobi Ci wrzutkę do projektu w postaci obowiązkowych kasków, kamizelek (piesi już mają), cofnięcia niektórych zmian z 2011 roku lub innej bezpieczniackiej głupoty. Gdy projekt wejdzie na ścieżkę legislacyjną i trafi do komisji stacisz nad nim jakiekolwiek panowanie i nic nie dasz rady na takie rzeczy poradzić. Skończysz jako ten, co wyświadczył rowerzystom w całej Polsce niedźwiedzią przysługę :P

Skąd to wiem? Bo próbowano to zrobić już w 2011 roku. Obowiązkowe kaski omal nie przeszły wtedy do ustawy. Cudem się udało, że zabrakło jednego czy kilku głosów do ich wprowadzenia. Tym razem bezpieczniackie lobby będzie lepiej przygotowane, bo jest bogatsze o tamte doświadczenia :P
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline wit

  • Stały uczestnik
  • ***
  • Wiadomości: 281
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Jazda po tzw. ścieżkach rowerowych nie powinna być obligatoryjna
« Odpowiedź #61 dnia: 21 Wrz 2014, 08:56:53 »
Wiem, że jest spore ryzyko, że przy okazji grzebania w PoRD ktoś zrobi Ci wrzutkę do projektu w postaci obowiązkowych kasków, kamizelek (piesi już mają), cofnięcia niektórych zmian z 2011 roku lub innej bezpieczniackiej głupoty. Gdy projekt wejdzie na ścieżkę legislacyjną i trafi do komisji stacisz nad nim jakiekolwiek panowanie i nic nie dasz rady na takie rzeczy poradzić.

Tym razem bezpieczniackie lobby będzie lepiej przygotowane[...]

Tak argumentować można przy każdej inicjatywie - że straci się nad nią kontrolę. Rozumiem, że 2011 to taki oszałamiający sukces, że lepiej się do niego nie zbliżać przez kilka dekad.
A określenie "bezpieczniackie lobby" uważam za obraźliwe, Raffi wie najlepiej, ile osób chce, a ile nie chce kasków. Jak dyskusja z Raffim ma wyglądać tak, że oponentów albo wyśmiewa albo obraża, to ja się z niej wypisuję.
Mam takiego głupawego sąsiada. Ostatnio zobaczyłem, ze wozi 3-letnią córeczkę w samochodzie - nie w foteliku, nawet bez zapiętego pasa (zresztą jak zapiąć pas na 3-latce?). Spytałem, czy nie boi się, że jak łupnie w coś albo ktoś w niego, to dziecko zginie. Stwierdził, że to wszystko bzdury nakręcane przez lobby producentów fotelików. Analogia ze zwolennikami wolności od kasku rowerowego aż nadto widoczna.
Żeby było jasne, nie mam sprecyzowanego zdania na temat obowiązkowości kasków, choć sam noszę.

Offline biały

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 600
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Jazda po tzw. ścieżkach rowerowych nie powinna być obligatoryjna
« Odpowiedź #62 dnia: 21 Wrz 2014, 23:57:08 »
wit:
Raffi nie mówi o problemie samej utraty kontroli, tylko o spowodowanym tym wysokim ryzyku wprowadzenia tą drogą niekorzystnych przepisów. Gdyby dalej nad ustawą mieli pracować ludzie, którzy mają trochę oleju w głowie, albo przynajmniej wiadomo, że nie wprowadzą jakiejś bzdury, to z utratą kontroli nie byłoby problemu.

Określenie "bezpieczniackie lobby" ma charakter dyskredytujący, ale ci ludzie obrażają już sami siebie swoimi działaniami - bardziej obrazić ich nie można. Nie chodzi nawet o ich poglądy, z którymi możesz się zgadzać lub nie. Oni przede wszystkim ignorują doświadczenie innych i bezpodstawnie odrzucają dane, a to jest niewybaczalny błąd dla osób na ich stanowiskach. Polska nie jest pierwszym regionem, gdzie próbowano wprowadzić obowiązkowe kaski. To zostało już wielokrotnie zrobione i przebadane w innych miejscach.

Narzekasz na to, że Raffi użył określenia "bezpieczniackie lobby", a sam bez oporów obrażasz drugą stronę.  Po pierwsze: samo okreslenie "zwolennicy wolności od kasku" jest już nie na miejscu. Niewiele spotkałem w życiu osób, które miały taki pogląd i nie wynikał on z popierania wolności w decydowaniu o swojej osobie. Twierdzenie, że chodzi tylko o kaski rowerowe, jest grubym nadużyciem. Po drugie: twój sąsiad nie decyduje o sobie, tylko o innej osobie znajdującej się pod jego opieką, o której to osoby bezpieczeństwo ma obowiązek dbać. Żeby ten przypadek mógł stanowić jakąkolwiek analogię, musiałby dotyczyć zapinania pasów przez samego sąsiada. Po trzecie: sąsiad ewidentnie racjonalizuje sobie wcześniej podjętą decyzję (chociaż to pewnie nie decyzja, a zwykłe niedbalstwo), przy okazji ignorując zupełnie istniejące dane przeczące jego "opinii". "Zwolennicy wolności od kasku" niczego sobie nie racjonalizują, bo nie ma czego: taki pogląd wynika wprost z poglądu o wolności do decydowania o sobie. Jeżeli ktoś przyjmuje to drugie, to musi przyjąć także pierwsze. Nie ma to nic wspólnego z jakimkolwiek "lobby kaskowym" czy innymi podobnymi tworami. Po czwarte: oprócz zwolenników takiego lub innego podejścia do swojej osoby, są jeszcze osoby, które nie są w stanie zaakceptować działań stojących w ostrej sprzeczności z logiką. Jeżeli ktoś chce wprowadzić obowiązek używania kasków rowerowych, to wcześniej powinien wprowadzić taki obowiązek dla kierowców samochodów, a równolegle z rowerzystami obowiązek taki powinni otrzymać wszyscy piesi. Podobnie, jeśli ktoś zakłada kask na rower, to powinien również zakładać go do jazdy samochodem. Inaczej wcale nie dba o swoje bezpieczeństwo, a jedynie o komfort psychiczny i zmniejszenie subiektywnego poczucia ryzyka (w efekcie, przez kompensację ryzyka, zmniejszając poziom bezpieczeństwa swój i innych użytkowników dróg). Zakładając nawet, że atestowany kask działa, musi on być prawidłowo dobrany do głowy użytkownika i prawidłowo użytkowany. Ponieważ stawianie takiego wymogu w ustawie byłoby niepraktyczne (rowerzysta ma się przed użyciem kasku zgłosić do Okręgowej Stacji Kontroli Kasków, gdzie dostanie oświadczenie o prawidłowości dobrania kasku, a policja będzie robiła wyrywkowe kontrole w celu sprawdzenia posiadania takiego oświadczenia oraz prawidłowego używania kasku?), przepis taki jest bezproduktywny. Tak rażąca niekonsekwencja w przepisach oraz ich faktyczna nieskuteczność są dla wielu osób nie do zaakceptowania niezależnie od poglądów na temat kasków. W przypadku kwestii fotelika dla dziecka takiej sytuacji nie ma.

Jeżeli chcesz analogię, to mam dla ciebie odpowiedniejsze porównanie: zwolennicy wolności od obowiązku jazdy DDRem (bo "bezpieczniackie lobby" nie chciałoby rowerów na jezdni razem z samochodami, bo to "niebezpieczne").
« Ostatnia zmiana: 22 Wrz 2014, 00:28:28 wysłana przez biały »

Offline blat23

  • Nowicjusz
  • *
  • Wiadomości: 41
Odp: Jazda po tzw. ścieżkach rowerowych nie powinna być obligatoryjna
« Odpowiedź #63 dnia: 22 Wrz 2014, 11:31:43 »
Uuu kaski na pewno wprowadzo to nic nie róbmy i cieszmy się tym co jest. Chyba nie o to chodzi, prawda? Podczas prac nad Ustawą w podkomisjach nie ma się co prawda prawa czynnego do wprowadzania zmian, ale jest prawo bierne, z którego skorzystał Raffi przy ostatnim projekcie zmian w PoRD zaproponowanych przez posłankę Bublewicz (dot. m.in. obowiązku zatrzymania się rowerzysty przed wjechaniem na przejazd rowerowy)

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Jazda po tzw. ścieżkach rowerowych nie powinna być obligatoryjna
« Odpowiedź #64 dnia: 22 Wrz 2014, 13:09:01 »
Tak argumentować można przy każdej inicjatywie

Owszem. Dlatego ZAWSZE warto rozważyć za i przeciw zanim coś zrobi. W tym wypadku, można więcej stracić niż zyskać. I szansa na tą stratę jest naprawdę spora.

I twierdzi tak ktoś, kto przerobił temat takich zmian w PRAKTYCE - nie spekuluje, nie zgaduje, nie wymyśla, tylko PRAKTYCZNIE wydeptał ścieżki przez prioces legislacyjny i wie, które zarosły, które zagrodzono płotami podłączonymi pod 220V i którymi pójść dziś nie będziesz mógł. Wie też co spotkasz po drodze, gdzie i z jakim prawdopodobieństwem.

Jeżeli chcesz z tym polemizować, to radzę pokazać co poza optymizmem że "jakoś to będzie" masz w zanadrzu :P


Rozumiem, że 2011 to taki oszałamiający sukces, że lepiej się do niego nie zbliżać przez kilka dekad.

Źle rozumiesz.

2011 był oczywiście oszałamiającym sukcesem. Sukcesem, któreni nie umiał przed nami i po nas zrobić praktycznie nikt inny. Ale nie takim sukcesem by starczył na kilka dekad i nie tak by nie mogło być lepiej.

Natomiast generalnie jak chcesz coś robić w życiu, a zwłaszcza wchodzić w coś, co do tej pory było dla Ciebie terra incognita, to dobrze jest się przed tym rozejrzeć, zastanowić, pomyśleć, poczytać, popytać. Słowem - trzeba umieć przygotować sobie grunt, by na nieznanym polu nie wdepnąć w gówno. Tego właśnie nie robisz :P

Do tematu PoRD - owszem, trzeba wrócić. Powodów jest wiele, choćby brak lewoskretu na dwa. Ale trzeba umieć to zrobić w takim momencie, by osiągnąć tam kolejny sukces. Teraz IMO nie jest taki moment. I nie napiszę Ci dlaczego - możesz mi wierzyć, albo nie.


A określenie "bezpieczniackie lobby" uważam za obraźliwe

I słusznie. Ono jest obraźliwe. Możesz się obrazić, jak czujesz się częścią tego lobby (ja Ci tego nie zarzucam). Natomiast nie zmienia to faktu, o którym już pisałem.


Raffi wie najlepiej, ile osób chce, a ile nie chce kasków. Jak dyskusja z Raffim ma wyglądać tak, że oponentów albo wyśmiewa albo obraża, to ja się z niej wypisuję.

Raffi ma w głębokim poważaniu czy ktoś sobie prywatnie chce jeździć w kasku, czy bez. Niech se jeździ w kasku każdy kto zechce i kiedy zechce. Niech go nie wkłada każdy kto nie chce wkładać. I niech obu tych grup będzie ile tylko chcą by ich było. Póki ktoś nie zakazuje mi jeździć w kasku, albo nie nakazuje go zawsze zakładać wisi mi to i powiewa w rytm wiatru.

Raffi bowiem uważa, że tego nie trzeba ani nakazywać, ani zakazywać. Właśnie dlatego, żebyś Ty (i ja, i każdy inny) mógł sam sobie wybrać. Raffi uważa, że tak to powinno zostać, bo uważa Ciebie i każdego innego za dostatecznie inteligentnego by samemu podjąć tą decyzję - a nie by podejmował ją odgórnie za wszystkich urzędas w ministerstwie czy innym biurze, któremu się wydaje że wie lepiej.


Mam takiego głupawego sąsiada.

Przeprowadź się :P
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline wit

  • Stały uczestnik
  • ***
  • Wiadomości: 281
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Jazda po tzw. ścieżkach rowerowych nie powinna być obligatoryjna
« Odpowiedź #65 dnia: 22 Wrz 2014, 16:47:24 »
Cytuj
Jeżeli ktoś chce wprowadzić obowiązek używania kasków rowerowych, to wcześniej powinien wprowadzić taki obowiązek dla kierowców samochodów, a równolegle z rowerzystami obowiązek taki powinni otrzymać wszyscy piesi. Podobnie, jeśli ktoś zakłada kask na rower, to powinien również zakładać go do jazdy samochodem.

Tu odpadłem.

No ale nic to, to był offtop. Główna myśl jest taka: poza nielicznymi wyjątkami DDR-y to wielkie g... , które władze łaskawie odfajkowują, żeby zamknąć rowerzystom usta - no, jak to, przecież budujemy. Im więcej tego badziewia, tym gorzej się jeździ, ponieważ jazda po tym badziewiu jest obowiązkowa.
Zgadza się, moi przedmówcy, nikomu nie narzucam jazdy w kasku, przypowieść o głupawym sąsiedzie była ironiczna. Dlaczego zatem (z poparciem Raffiego) mnie się zmusza do jazdy po dennych DDRach?
« Ostatnia zmiana: 22 Wrz 2014, 16:48:29 wysłana przez wit »

Offline biały

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 600
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Jazda po tzw. ścieżkach rowerowych nie powinna być obligatoryjna
« Odpowiedź #66 dnia: 22 Wrz 2014, 21:38:55 »
"Tu odpadłem" - i narzekasz na nazywanie innych "lobby bezpieczniackim" ;)

Offtopa żadnego nie było, bo nie próbuję ciebie przekonać do żadnego stanowiska w kwestii kasków. Przekonywanie wyznawców takiej lub innej religii mnie nie interesuje - wierz sobie w co tylko chcesz, ale tak długo, jak to jest twoja własna sprawa, a nie próba narzucenia jej innym i to rękami państwa. Jeśli tego nie robisz, to nie moja sprawa. Odnoszę się do kwestii przepychania ustawy. Raffi wskazał konkretne zagrożenie takiego procesu, na co ty zareagowałeś, a ja odpowiadam, dlaczego taka reakcja nie ma uzasadnienia. Czy teraz jest to jasne?

Dlaczego zmusza się ciebie do jazdy po DDRach? Bo [według urzędników] tam jest dla ciebie bezpieczniej, a skoro jest tam bezpieczniej, to należy ciebie zmusić do tego, żeby ci było lepiej i bezpieczniej.


Zostawmy jednak te nieszczęsne kaski, bo zdaje się, że to punkt zapalny. W pełni zgadzam się, że obrażamy fekalia nazywając ich imieniem większość potworków fundowanych nam przez urzędników, którym wydaje się, że coś pożytecznego robią. Ale, co już kilka razy w tym wątku zaznaczyłem: to nie przepis w ustawie stanowi problem, ale mentalność ludzi w samorządach i za kierownicami samochodów. Kilka wątków obok jest dyskusja na temat kładki rowerowej na Poniatowskim, gdzie gryzłem się z Raffim właśnie na ten temat. Co z tego, że ustawowo nie ma obowiązku jazdy taką kładką - puszkarze i tak będą się wściekać, bo ich nie interesują przepisy, tylko to, że muszą zwolnić. Co z tego, że teoretycznie można wymyślić sensowną realizację takiej kładki, skoro historia pokazuje, że wszystko rozpirzy się o urzędniczy beton i będzie wspaniale, jeśli chociaż kładka nie będzie kończyła się na ścianie wieży; albo pośrodku Wisły, bo akurat tam wypadnie koniec planu zagospodarowania przestrzennego dla któregoś obszaru. Ustawa tego nie zmieni.

Jeśli chcesz, możesz o to walczyć. Ale z mojego punktu widzenia o wiele ważniejsze jest, żeby takie chęci i siły spożytkować na działania skupione na ludziach na dole, bo to oni są źródłem kłopotów. Prawo w tym zakresie ma sens, ale traci go w połączenu z błędami ludzi. Błędami, które - niekorygowane - będą robione dalej i będą dale psuły działanie prawa niezależnie od tego, jakie by ono nie było.

Offline wit

  • Stały uczestnik
  • ***
  • Wiadomości: 281
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Jazda po tzw. ścieżkach rowerowych nie powinna być obligatoryjna
« Odpowiedź #67 dnia: 23 Wrz 2014, 07:09:02 »
Szukam więc ujścia dla nadwyżek mojej energii i mam taki wybór:
1. wychowywać miliony polskich kierowców, żeby zachowywali się przyzwoicie jako uczestnicy ruchu oraz edukować i napełniać dobrą wolą dziesiątki tysięcy urzędników, żeby przestali fundować buble
2. lub zmienić jeden głupi przepis, do czego potrzebna jest wola dwustu kilkudziesięciu wybrańców narodu.

Oczywiście, wybieram 1 opcję. Jak wiadomo, zabawniej jest gonić zająca niż go złapać. Ponieważ w zachowaniu kierowców widzę poważny regres, a urzędnicy jak byli głupi i bezwolni, tak i są, będę miał się czym zajmować do końca życia.

A dla aktywistów mam kolejne wyzwanie. Może czas zacząć planować obowiązkowe DDR wzdłuż szos? Bo na razie jeździ się tam zdecydowanie za wygodnie.

Offline blat23

  • Nowicjusz
  • *
  • Wiadomości: 41
Odp: Jazda po tzw. ścieżkach rowerowych nie powinna być obligatoryjna
« Odpowiedź #68 dnia: 23 Wrz 2014, 09:19:17 »
Wit, mam wrażenie, że przemawia przez Ciebie jakaś gorycz, ale zgadzam się z Tobą w stu procentach! Jazda po DdR nie powinna być obowiązkowa.

Offline biały

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 600
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Jazda po tzw. ścieżkach rowerowych nie powinna być obligatoryjna
« Odpowiedź #69 dnia: 23 Wrz 2014, 10:06:22 »
Na "wybrańców narodu" masz mniej więcej taki sam wpływ jak na miliony kierowców. Pierwszych jest dużo mniej, ale są również znacznie mniej dostępni. Największy i bezpośredni wpływ masz na radnych, a w drugiej kolejności na samorząd. To właśnie oni najwięcej mogą zrobić, bo to oni podejmują faktyczne działania w kwestii konstruowania i utrzymania infrastruktury rowerowej, a nie posłowie w sejmie.

W zachowaniu kierowców widzę progres, a nie regres. Nie widzę natomiast postępu wśród rowerzystów.

Wzdłuż ruchliwych szos to przydałoby się wreszcie zrobić dobre utwardzone pobocza.

Offline łowca

  • Uczestnik
  • **
  • Wiadomości: 152
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Jazda po tzw. ścieżkach rowerowych nie powinna być obligatoryjna
« Odpowiedź #70 dnia: 23 Wrz 2014, 10:06:53 »
Jak już wywalczycie nieobowiązkowość jazdy po DDRach, to co będzie następne?
Nieobowiązkowość odblasków na rowerze? (bo to MOJA decyzja, czy ma mnie być widać na ulicy, czy nie)
Nieobowiązkowość przestrzegania czerwonego światła na skrzyżowaniach?
Nieobowiązkowość jazdy prawą stroną?

Tez uważam, że mało jest rzeczy bardziej wnerwiających rowerzystę, niż idiotycznie zaprojektowane przez niekompetentnego projektanta i fatalnie wykonane DDRy. Też dostaję wnerwu na skrzyżowaniu KEN i Wąwozowej, kiedy lewoskręt muszę pokonywać 'na trzy'.
Ale walka z kostkowymi i zbyt wąskimi DDRami powinna nie iść w kierunku nieobowiązkowości i kolejnych wyjątków w prawie drogowym - a w kierunku wymuszania na urzędnikach i projektantach egzekwowania istniejącego prawa. Bo ogromna większość (jeśli nie wszystkie) tych 'złych' DDRów jest po prostu niezgodna z normami.

Offline biały

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 600
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Jazda po tzw. ścieżkach rowerowych nie powinna być obligatoryjna
« Odpowiedź #71 dnia: 23 Wrz 2014, 10:12:13 »
Nieobowiązkowość odblasków na rowerze? (bo to MOJA decyzja, czy ma mnie być widać na ulicy, czy nie)
Nie. To, czy ciebie widać na jezdni, nie jest tylko twoją sprawą. Jesteś kierującym pojazdem i twoje działania muszą być jasne dla innych kierujących. Także twoja pozycja. Ale akurat odblaski mogłyby być nieobowiązkowe, skoro rower musi mieć obecnie aktywne oświetlenie.

Nieobowiązkowość przestrzegania czerwonego światła na skrzyżowaniach?
Nieobowiązkowość jazdy prawą stroną?
Tutaj już przeginasz, bo ten przykład nie ma zupełnie nic wspólnego z kwestią obowiązkowości jazdy po DDR. Chyba że jesteś w stanie wskazać jakieś powiązanie - ja go nie widzę. Jedyne, co je łączy, to fakt, że wszystkie trzy są przepisami. Ale uzasadnianie przepisu tym, że jest przepisem, to nieporozumienie.

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Jazda po tzw. ścieżkach rowerowych nie powinna być obligatoryjna
« Odpowiedź #72 dnia: 23 Wrz 2014, 10:52:19 »
Nie chcę przetrywać ciekawej wymiany zdań, ale... z tym nieobowiązkowym czerownym to we Francji, Danii i Holandii rowerzyści już to mają - oczywiście nie wszędzie, ale w pewnych miejscach, zwykle odpowiednio oznakowanych ;)
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline Franc

  • Stały uczestnik
  • ***
  • Wiadomości: 460
  • Płeć: Mężczyzna
  • 25 lat na poziomie
    • Moje rowery
Odp: Jazda po tzw. ścieżkach rowerowych nie powinna być obligatoryjna
« Odpowiedź #73 dnia: 23 Wrz 2014, 11:14:28 »
We Francji (Belgii, Holandii itd. pewnie też) to czerwone dla pieszych jest tylko sugestią, że przechodząc w momencie jego wyświetlania muszą uważać i przechodzić na własną odpowiedzialność nie przeszkadzając samochodom. W pozostałych przypadkach mogą przechodzić bez ograniczeń.

Baj de łej: w Paryżewie widziałem jednokierunkową uliczkę o szerokości 250~275cm (jak jechał duży dostawczak to lusterka były prawie nad krawężnikami) z wytyczonym kontrapasem rowerowym + chodniczki na szerokość 1 płyty chodnikowej. Pewnie krew rowerzystów płynie tam strumieniami a karawany mają stały parking w sąsiedztwie.
Franc "Rowery Poziome Rule"

IMK P8 (SWB ASS) w stanie śmierci technicznej, Thyss 222
szary Peugeot 508SW z DW10CTED4
szary Renault Modus z D4F

Offline łowca

  • Uczestnik
  • **
  • Wiadomości: 152
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Jazda po tzw. ścieżkach rowerowych nie powinna być obligatoryjna
« Odpowiedź #74 dnia: 23 Wrz 2014, 11:16:44 »

Nieobowiązkowość przestrzegania czerwonego światła na skrzyżowaniach?
Nieobowiązkowość jazdy prawą stroną?
Tutaj już przeginasz, bo ten przykład nie ma zupełnie nic wspólnego z kwestią obowiązkowości jazdy po DDR.

"Kierujący pojazdami muszą jeździć prawą stroną drogi" i "Rowerzyści musza jeździć po DDR" to dwa przepisy, regulujące sposób poruszania się po drogach. Różnią się tylko ogólnością i adresatami.

Przykład przesadzony, owszem. Ale walcząc o nieobowiązkowość jazdy po DDRach weź swoje argumenty i przypnij je do 'przegiętego' wg Ciebie pomysłu "nie musimy jeździć prawą stroną'. Zrobi się demagogia? To znaczy, że pierwotne argumenty też są demagogiczne, przynajmniej częściowo.

Prywatnie zaś uważam, że najsensowniejszym rozwiązaniem są wydzielone DDRy, które przed skrzyżowaniami wchodzą w ulice jako pasy rowerowe. Mamy wtedy separację ruchu na prostych i brak 'przejazdów rowerowych' na których dochodzi do największej ilości niebezpiecznych sytuacji.