Autor Wątek: Poznajecie siebie?  (Przeczytany 11777 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline biały

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 600
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Poznajecie siebie?
« Odpowiedź #15 dnia: 29 Kwi 2014, 18:40:34 »
A ja już przy 5:20 zacząłbym go uważnie obserwować. Pomijając to, że wyraźnie widoczny jest już od samego skrzyżowania.
Pomijając fakt, że akurat ten odcinek zawsze omijam, to w takiej sytuacji zawsze "zdejmuję nogę z gazu" i jestem ostrożny. Zapewne też zauważyłbym go wcześniej, bo podczas jazdy jednak bardziej zwraca się uwagę na takie rzeczy. Ale jeśli ktoś go przy takiej widoczności nie zauważył, to naprawdę nie mogę mieć do niego pretensji. Zahamował na tyle szybko, że wyraźnie jednak ostrożność zachował.

Rozumiem, że Ty w tym temacie doświadczenia masz odmienne.
Doświadczeń osobistych nie, bo za pierwszym podejściem pokonała mnie rutyna (dowiedziałem się, że Staffa ma 100-metrowy odcinek, który jest dwukierunkowy), a za drugim zdałem z dwoma błędami też wywołanymi rutyną (przeoczyłem niestandardowo skonfigurowaną zieloną strzałkę i przyjąłem odmienną od WORDowskiej interpretację przepisów w kwestii pierwszeństwa pieszych na przejściu). Mam "zeznania" osób, które mnie szkoliły, i jednego "poległego" właśnie na tym manewrze.

Offline Hipek99

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 58
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Poznajecie siebie?
« Odpowiedź #16 dnia: 29 Kwi 2014, 18:50:42 »
Ale jeśli ktoś go przy takiej widoczności nie zauważył, to naprawdę nie mogę mieć do niego pretensji. Zahamował na tyle szybko, że wyraźnie jednak ostrożność zachował.
Ja jednak miałbym pretensje, choćby dlatego, że idąc tym tokiem myślenia nie mogę mieć pretensji do kierowcy, który mnie przy podobnej widoczności nie zauważył na rowerze. Skoro kieruję pojazdem, to mam obowiązek widzieć. A jeśli nie widzę, to mam obowiązek zwolnić. Zwłaszcza, że (patrząc po terenach na których nagrywa) na pewno zna ten fragment Górczewskiej.

Mam "zeznania" osób, które mnie szkoliły, i jednego "poległego" właśnie na tym manewrze.
Nauczyłem się podchodzić do takich zeznań ostrożnie, po kilkunastu obalonych tezach o "złośliwych" ezgaminatorach, gdy po dogłębnej analizie okazywało się, że egzaminator, wbrew wszystkiemu, co twierdził kursant, oblał go słusznie.

Wszystko też zależy od sytuacji: mnie nauczono (i tak radziłem innym), żeby o takich sytuacjach informować (nie pytać!) egzaminatora (żeby wiedział, że zdający wie, co robi). Jeśli ktoś wwalcował się w takiej sytuacji przed maskę auta z pierwszeństwem i to bez muśnięcia hamulca, to zasłużył na "nagrodę". Gdyby powiedział jednak coś takiego "Widzę, że ten kierowca mnie puszcza, stoi w korku, więc pojadę", egzaminator nie ma się do czego przyczepić.

Offline biały

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 600
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Poznajecie siebie?
« Odpowiedź #17 dnia: 29 Kwi 2014, 19:05:44 »
Ja jednak miałbym pretensje, choćby dlatego, że idąc tym tokiem myślenia nie mogę mieć pretensji do kierowcy, który mnie przy podobnej widoczności nie zauważył na rowerze. Skoro kieruję pojazdem, to mam obowiązek widzieć. A jeśli nie widzę, to mam obowiązek zwolnić. Zwłaszcza, że (patrząc po terenach na których nagrywa) na pewno zna ten fragment Górczewskiej.
Nie ma obowiązku zwolnić. Ma obowiązek zachować ostrożność i jechać z taką prędkością, żeby móc zahamować. Tutaj ewidentnie z hamowaniem nie było problemu, więc kierujący tego obowiązku nie naruszył. Owszem, nie dohamował do końca, ale nie było też takiej potrzeby.

Nauczyłem się podchodzić do takich zeznań ostrożnie, po kilkunastu obalonych tezach o "złośliwych" ezgaminatorach, gdy po dogłębnej analizie okazywało się, że egzaminator, wbrew wszystkiemu, co twierdził kursant, oblał go słusznie.
Ale jeśli ktoś mówi, że oblał z konkretnego powodu, to raczej nie jest to złośliwość egzaminatora. Tak samo jak nie jest zadaniem instruktorów przekazywanie fałszywych informacji. A ostrzeżenia moich jak najbardziej sprawdziły się na egzaminie z teorii, więc nie widzę powodu, dla którego miałbym przyjąć, że w kwestii "przepuszczania" kłamali.


Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Poznajecie siebie?
« Odpowiedź #18 dnia: 29 Kwi 2014, 19:15:56 »
ostrzeżenia moich jak najbardziej sprawdziły się na egzaminie z teorii, więc nie widzę powodu, dla którego miałbym przyjąć, że w kwestii "przepuszczania" kłamali.

Znam kilku instruktorów. Sformułowanie "za to uwalają" używane jest przez Nich czasem jako wykrzyknik by podkreślić rzeczy ważne. Nawet jak za nie nie uwalają.

Widziałem sytuacje, gdy ktoś kogoś wpuszczał, ten ktoś ruszył z podporządkowanej, dostał strzała od kogoś na kolejnym pasie i Policja jeszcze stwierdziła "to Pana wina". Byłem świadkiem, nie zgadzałem się z tym i nic nie mogłem zrobić, bo niestety  - pod względem paragrafów policjant miał rację, nawet jak gościa wpuszczali, a drugi napierdzielał wzdłuż korka bezmyślnie autem nie mając widoczności.

Z tym przepuszczaniem sie to trzeba po prostu bardzo ostrożnie. Stąd pewnie ostrzeżenia, że za to uwalają.


Mnie natomiast - ciekawostka - facet chciał uwalić (w 2000 roku) za to, że nie skorzystałem z luki jaką mi zrobiło inne auto. Facet mi mignął, że wpuszcza, nieco zwolnił, a ja nie skorzystałem, tylko zatrzymałem się za busem blokującym prawy pas. Powiedziałem egzaminatorowi, że mam auto, którego nie czuję, bo jadę nim pierwszy raz i nie będę się ładował w lukę 'na styk'. I jednak stwierdził, że mnie nie chce uwalić.
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline Hipek99

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 58
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Poznajecie siebie?
« Odpowiedź #19 dnia: 29 Kwi 2014, 19:19:05 »
Nie ma obowiązku zwolnić. Ma obowiązek zachować ostrożność i jechać z taką prędkością, żeby móc zahamować. Tutaj ewidentnie z hamowaniem nie było problemu, więc kierujący tego obowiązku nie naruszył. Owszem, nie dohamował do końca, ale nie było też takiej potrzeby.
Wychodzę z założenia, że możliwość wyhamowania w ostatniej chwili to trochę za mało i staram się najpierw widzieć, a potem hamować. Zwłaszcza, że w tej sytuacji autor filmu powinien zobaczyć tego pieszego dużo wcześniej (zaraz za skrzyżowaniem) i albo przyspieszyć, albo zwolnić na tyle, by do takiej sytuacji nie doszło.

Gdyby pieszy go w ogóle nie zauważył i szedł swoje, albo w ostatniej chwili przyspieszył, to hamowanie byłoby na styk - albo dosłowny, albo w przenośni. A to moim zdaniem trochę za blisko.

Chyba powoli zbliżamy się do zgody albo do wałkowania w kółko tego samego. Koniec?

Ale jeśli ktoś mówi, że oblał z konkretnego powodu, to raczej nie jest to złośliwość egzaminatora. Tak samo jak nie jest zadaniem instruktorów przekazywanie fałszywych informacji. A ostrzeżenia moich jak najbardziej sprawdziły się na egzaminie z teorii, więc nie widzę powodu, dla którego miałbym przyjąć, że w kwestii "przepuszczania" kłamali.
Jeśli ktoś mówi, ze oblał z konkretnego powodu, to zakładamy, że mówi prawdę. Ale niekoniecznie sposób w jaki on przedstawi sytuację jest takim samym, w jaki widział ją egzaminator.

Zgodzę się też z tym, że instruktorzy nie przekazują fałszywych informacji, ale czasem przekazują plotki. A plotki mają to do siebie, że bywają fałszywe, choćby dlatego, że kursant niekoniecznie ma ochotę przyznać się, że oblał przez własną głupotę, skoro może to wygodnie (i wiarygodnie) zwalić na egzaminatora.