W zasadzie należałoby na placu Unii zlikwidować bezpośredni wjazd z Puławskiej w Marszałkowską. Ta zaszłość z czasów gdy Marszałkowska pełniła funkcję drugiej jezdni Waryńskiego obecnie już nie jest potrzebna, a po zwężeniu Marszałkowskiej i ewentualnym wprowadzeniu ograniczenia prędkości będzie wręcz przeszkodą w utrzymaniu w ryzach kierowców.
Generalnie w 2006 roku ekipa PiS (waląc nazwiskami: Kaczyński, Urbański, Kochalski) wraz z ekipą nieśmiertelnych (Lendzion z ZDM, Galas z IR, Reksnis z BDiK) zawaliła sprawę przebudowy tej ulicy.
Waryńskiego wybudowano TYLKO po to by zamknąć lub bardzo ograniczyć ruch na tym odcinku Marszałkowskiej i by zrobić tam strefę przyjazną ludziom. Tak jest to zapisane we wszystkich dokumentach planistycznych i strategicznych miasta! Tymczasem nikt tego nie zrobił ani po oddaniu do ruchu Waryńskiego, ani w 2006 roku podczas remontu Marszałkowskiej. A można było już wtedy zrobić odważny projekt, zmniejszyć powierzchnie jezdni, organiczyć ruch aut, uspokoić go, dać więcej przestrzeni pieszym i przez to podnieść jakość życia i stworzyć zalążek prawdziwego centrum, które żyje.
Jak wyszło, że po 7 latach już konieczne jest grzebanie przy ulicy, wytyczanie infry dla rowerów, przebudowa placów, a ludzie postulują wymianę torowiska na zielone - nie muszę chyba pisać. To wszystko mogło powstać 7 lat temu lub wcześniej! Gdyby tylko w tym mieście myślano w perspektywie dalszej niż najbliższe wybory, na których trzeba się wykazać "sukcesami" w postaci budowy lub remontów X ulic.