a ja sobie zakupiłem taka lampkę, nie na gruponie co prawda, a na allegro (za 35 zeta). jak świeci jeszcze nie wiem - dotarła do mnie wczoraj, ale akumulatorki dopiero się ładują więc nie testowałem ustrojstwa. zrobię to dziś i podzielę się spostrzeżeniami. powiem tylko, że wizualnie lampka jest nieco toporna i okrutnie śmierdzi (ciężko mi określić ten zapach - spalenizna, benzyna, chiński robotnik po 12 godzinnej zmianie, cholera jedna wie co to).
co ciekawe na pudełku są sprzeczne informacje - z boku napisali, że diody LED mają trzy tryby świecenia, z tyło zaś, że 7. dziś się przekonam.
ogólnie lampki tylne to taki mój mały fetysz
mam ich w użyciu obecnie cztery sztuki - dwie na torbie biodrowej (bezfirmówki, jakość raczej średnia) i dwie na sztycy: wallego (dla mnie rewelka) oraz pluskiewkę sigmy (umarła w trakcie ostatniej zimy - najpierw na mrozie popękały plastikowe części mocowania, zastąpiłem je spinaczem biurowym, później umarła sama lampka). teraz w miejscu sigmy pojawi się właśnie to ledowo-laserowe cudo.
miałem swego czasu też cateya - nie pamiętam modelu, ale solidna rzecz - niestety w trakcie małej kolizji pękło mocowanie i nosiłem ją za paskiem - nie wiadomo kiedy przepadła na zawsze.
z firmówek-bezfirmówek całkiem dobrej jakości jest bazarowa lampka shark - na dwa duże paluszki, świeci mocno, ale nie radzi sobie z deszczem.