O poziomce się nie wypowiem, bo nie miałem w łapkach. Ale podniesienie zwykłego roweru [nie załadowanego sakwami i bez zapełnionego kosza] to kwestia jego pchnięcia i przytrzymania kierownicy - sam się podnosi. A jeśli ktoś ma problem, to zawsze może zrobić to stojąc po prawej stronie i tylnym hamulcem sobie pomóc.
Oczywiście, ja też nie mam z tym problemu. Ale wyobrażam sobie, że np drobniutka kobieta np. pokroju Oli zajmującej się u nas w Masie wolontariuszami, może taki problem mieć. Mam świadomość, że rowery też są różne - miejskie potrafią ważyć po 25kg, a przecież przy rowerze często ma się jeszcze jakieś zakupy, sakwę, czy coś. No i jakoś trudno mi sobie wyobrazić w zatłoczonym metrze, które jednak ma przyśpieszenia nieco większe niż pociągi SKM i zwyczajnie szarpie podczas jazdy.
Pamiętaj też, że postawienie roweru do pionu to dopiero połowa (i to ta łatwiejsza) wieszania go na wieszak. Teraz musisz go w pozycji pionowej unieść i przednim kołem wcelować w hak wieszaka.
Żeby to jeszcze miało sens (w pociągu ma, bo zwykle jedziesz nim dłużej niż kilka minut), ale w metrze jak jedziesz np z Ursynowa do Centrum (co i tak jest długą trasą) to podróż trwa krócej niż wejście z rowerem na stację i wieszać się zwyczajnie nie opłaca. A jak jedziesz jedną czy dwie stacje, to możesz nie zdążyć nawet powiesić roweru zanim nie dojedziesz do celu