Nie neguję faktów, tylko neguję związek między skutkami wypadku a jakością jazdy. Jakość jazdy przekłada się na prawdopodobieństwo wypadku a nie na jego skutki.
Zależy co rozumiesz pod hasłem "jakość jazdy".
Można pod hasłem "jakość" patrzyć tylko na manewry niebezpieczne typu zajechania drogi, branie zakrętów na granicy przyczepności, hamowanie na ostatnia chwilę i niezgrabne szarpanie autem. Można spojrzeć też i na dostosowanie prędkości do warunków jazdy i pod tym względem oceniać jakość jazdy.
Jeżeli uznamy, że wysoka jakość jazdy to umiejętność jazdy z szybkością dla siebie i innych bezpieczną, a 200km/h po mieście "
zientarski junior turbo kiler madakafa mode on" to jazda niskiej jakości, to będzie miała ona bezpośrednie przełożenie na skutki wypadku. Przecież przy przepisowych 50km/h w mieście to by faceta nie wyrzuciło na prostej i prawie równej drodze na filar wiaduktu. A jeżeli nawet by wyrzuciło to nie sprasowałoby auta aż do tylnej rejestracji rozrzucając szczątki po całej okolicy. Przy 50km/h strefy zgniotu jeszcze pozwalają przeżyć. Stąd uważam, że związek między jakością jazdy a skutkami wypadku jest bardzo wyraźny.
Przy okazji, rozumiejąc jakość jazdy także jako umiejętność dostosowania prędkości do warunków, wychodzi też dlaczego uważam, że w rowerze jakość jazdy mniej się liczy. Po prostu na rowerze, mimo starań, nie popędzę po mieście 150km/h. Pewne błędy (np zagapienie się) przy 30km/h na rowerze idzie naprawić, a przy 150km/h w aucie już nie. Po prostu przy 30km/h w ciągu sekundy przejeżdżam 8m z hakiem, a nie ponad 40m. I jednocześnie przy 30km/h mam wielokrotnie krótszą drogę hamowania, mogę wykonać bardziej gwałtowny manewr itd. Obie rzeczy powodują, że moja reakcja na coś, co zauważyłem późno, tuż przed kierownicą na rowerze może być skuteczna, a autem już nie mam szans. Niska prędkość roweru powoduje, że wiele tragicznych błędów jest nam "wybaczanych". Niska jakość jazdy rowerem nie przeszkadza tak bardzo jak w aucie.
Choć oczywiście nie neguje związku pomiędzy jakością jazdy, a prawdopodobieństwem wypadku. Oczywiście jasne jest, że im gorzej ktoś jeździ, tym większa szansa na dzwona.