Nigdzie nie napisałem że Warszawa jest idealnym miastem - zdaję sobie sprawę, że jak najszybciej należy w naszym mieście jeszcze dużo poprawić i zmodernizować...
Jednak te miasto jest coraz bardziej atrakcyjniejsze i zarówno jej mieszkańców i turystów je odwiedzających
Tu się nie zgodzę. Uważam, że wręcz przeciwnie - Warszawa staje się coraz mniej atrakcyjna. Owszem, buduje się wielkie inwestycje, którymi wszyscy się podniecają. Ale czy te inwestycje naprawdę sprawiają, że nasze życie jest lepsze?
Co mi dała np wielka inwestycja za miliardy - ekspresówka na Bemowie? Nic, śliską kładkę, na której łatwo wybić zęby. Co mi dał Most Północny za miliard - niewiele, bo nadal nie ma tramwaju, DDR kończy się na płocie posesji, za to spod domu zabrali mi kilka wygodnych linii autobusowych, którymi zdarzało mi się jeździć. Co mi dała pierwsza linia metra? Dała tyle, że jadąc do centrum muszę się przesiadać, a kiedyś dojeżdżałem w tym samym czasie bez przesiadek. Co mi dało wpompowanie miliardów w drugą linię metra? Tyle, że straciłem DDR nad Wisłą, bo zrobiono tam objazd zalanego tunelu Wisłostrady. Co mi dały kosztowne remonty parków? To, że nie mogę do nich pojechać na rowerze, bo stoi zakaz. Co mi dało poszerzenie trasy Toruńskiej? Zakaz wjazdu rowerem i wydłużenie drogi do kumpla o 5km. I tak dalej, i tak dalej.
Miasto wydaje miliardy, buduje wielkie rzeczy, a potem otwiera w błysku fleszy i z wielką trąbą odgwizduje wielki sukces. Ale żeby się od tego tak realnie coś w moim życiu poprawiało to niestety, nie zauważyłem.
Moje życie byłoby o wiele lepsze gdyby wybudowano DDR na Jagiellońskiej, gdyby oddano w okolicy nową bibliotekę, gdyby wywalono nieco aut z chodników w centrum, czy wytyczono normalne przejścia przez jezdnie przy Centralnym, zmniejszono prędkość aut na Modlińskiej (hałasują), albo wyfrezowano jakąś ulicę z nierówną nawierzchnią. To wszystko są tanie i małe inwestycje - nie efekciarskie, ale naprawdę poprawiające moje życie. Niestety z roku na rok tych małych rzeczy jest coraz mniej, bo władza "musi" budować wielkie projekty i mieć co otwierać w błysku fleszy.
Zadaj sobie pytanie: Jaka ostatnio wybudowana lub przebudowana część miasta jest naprawdę atrakcyjna. Atrakcyjna na tyle, że chciałbym tam zamieszkać, gdyby mnie tylko było na to stać? Sorry, ale wg mnie żadna. Atrakcyjny jest Stary Mokotów, Saska Kępa, Żoliborz Oficerski - stare dzielnice, stare założenia architektoniczne, które bronią się przed tym co robi miasto z pomocą konserwatora. Zaś tam, gdzie miasto coś robi, rozbudowuje i wkłada kasę pozostaje teren nieatrakcyjny, ze szpetnymi ekranami, przewymiarowanymi jezdniami, bez podstawowej infrastruktury transportowej i społecznej (szkoły, sklepy, przedszkola etc), za to z hałasem i smrodem aut. Czy chciałbym mieszkać przy nowej poszerzonej Wilanowskiej? Nie. Na osiedlu Wilanów? Nie. Na przebudowywanym Służewcu Przemysłowym lub Żoliborzu Przemysłowym? Nie. Przy trasie S-7? Nie. W marinie Motłochu? NIE. Na osiedlu Derby na Białołęce? NIE, NIE, NIE! Tyle z rosnącej atrakcyjności miasta.
Na to wskazuje choćby medialny i finansowy sukces naszego Euro - 2012r - miasto na tym na pewno skorzystało...
Jesteś tego pewny? Zdania były co najmniej podzielone, a żadnych badań, raportów czy wyliczeń poruszających ten temat i podających jakiekolwiek dane (już nie mówiąc o danych wiarygodnych) nie widziałem. Ty widziałeś?
Gdyby robertrobert1 troszkę inaczej napisał to nie było takiej dyskusji na ten temat...
Dyskusja jest dobra. Różnice zdań są twórcze. Gdy wszyscy tylko sobie potakują, jest nudno i świat popada w stagnację.
P.S. A co do obwodnicy Warszawy to pewnie że można być ciągłym i stałym malkontentem - ale osobiście uważam że i tak prędzej czy później zostanie ona wybudowana
Nie wiem, który jesteś rocznik jeżeli chodzi o datę urodzenia, ale ja to już tyle obietnic i terminów w temacie obwodnicy słyszałem, że w nic już nie wierzę. 30 lat żyję i słyszę, że to już, za chwilkę, za roczek lub trzy. W tym czasie zalążek obwodnicy, jaki wybudowano 25 lat temu (trasa Toruńska, most Grota, trasa AK) zdążył już ulec biodegradacji i wymaga wyburzenia oraz kompletnej przebudowy
Miasto powinno obwodnice po prostu budować - sukcesywnie, kawałek po kawałku. Tymczasem u nas próbuje się budować trzy obwodnice naraz (miejską, śródmiejską i ekspresową), miesza w ich przebiegach i kształcie projektując wszystko po 10 razy, wycofuje się z budowy zaprojektowanych już odcinków, przebudowuje niedawno wybudowane za grube miliardy odcinki i ciągle wraca do punktu zerowego. Tą metodą nie skończymy nigdy, bo po prostu nie dążymy do skończenia, a do tego by kolejne pokolenia drogowców miały co robić.
A szkoda, bo obwodnica i wywalenie tranzytu i części aut z np. Targowej naprawdę uratowałaby Pragę i dało kopa prawej stronie Wisły.