Autor Wątek: Hamulce żyją własnym życiem  (Przeczytany 4925 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline uasic

  • Uczestnik
  • **
  • Wiadomości: 169
  • Płeć: Kobieta
Hamulce żyją własnym życiem
« dnia: 22 Sty 2013, 20:00:54 »
A konkretnie jak puszczę klamki, to dalej hamują. Powinnam wyczyścić linki i pancerze (jak to zdjąć, żeby się dało z powrotem założyć?) czy udać się do sklepu po nowe? Przednią wymienili mi w wakacje, wiek tylnej jest nieznany.

Offline MarioG

  • Stały uczestnik
  • ***
  • Wiadomości: 355
  • Płeć: Mężczyzna
Re: Hamulce żyją własnym życiem
« Odpowiedź #1 dnia: 22 Sty 2013, 20:15:50 »
zobacz czy zawiasy nie są brudne, moze coś blokuje odbijanie, albo linki są stare, Raffi linkowal gdzies poradnik co do hamulcow. chyba na Polskanarowery...
W internecie każdy może być kim chce. To dziwne, że tak wielu wybiera bycie durniem...

Offline uasic

  • Uczestnik
  • **
  • Wiadomości: 169
  • Płeć: Kobieta
Odp: Hamulce żyją własnym życiem
« Odpowiedź #2 dnia: 22 Sty 2013, 21:34:28 »
Wieczór w Dzień Dziadka spędziłam z Dziadkiem rozkręcając ten pieprzony rower. Nasmarowaliśmy te końcówki linek, ale one gładko chodziły. Najbardziej się blokował ten dynks od hamulca, za który jest koniec linki przyczepiony, a żeby się do niego dostać, to trzeba było rozkręcić wszystko, bo to bębnowe. Jak pomyślę, że jutro zbiorę całe zło tego świata razem z solą z ulicy na te wyczyszczone z grubsza i nasmarowane elementy, to zaczynam się zastanawiać gdzie najbliżej domu ładuje się karty miejskie.

Offline darek

  • Uczestnik
  • **
  • Wiadomości: 229
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Hamulce żyją własnym życiem
« Odpowiedź #3 dnia: 22 Sty 2013, 21:51:28 »
Jeździsz na mrozie. I pewnie tylko wtedy problem występuje? Jeżeli tak, to najprawdopodobniej winna jest woda. Zamarzająca woda, czy to w pancerzu linki, czy to w innym mechanizmie powoduje, że sprężyny powrotne nie są w stanie rozewrzeć szczęk hamulca. Aby się upewnić, czy to to, to gdy problem występuje, wstaw rower do cieplejszego pomieszczenia i po odtajaniu zobacz, czy nadal blokuje. Jeżeli nie , to trzeba "wyprzeć" wodę z newralgicznego miejsca. Kiedyś robiono to płynem hamulcowym od samochodów, teraz chemia daje nam inne specyfiki.

Offline uasic

  • Uczestnik
  • **
  • Wiadomości: 169
  • Płeć: Kobieta
Odp: Hamulce żyją własnym życiem
« Odpowiedź #4 dnia: 22 Sty 2013, 22:09:53 »
Od niedzieli wieczorem stał w ciepłej piwnicy, więc to nie to. Ale linki mam nasmarowane płynem hamulcowym.

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Hamulce żyją własnym życiem
« Odpowiedź #5 dnia: 23 Sty 2013, 07:41:33 »
A konkretnie jak puszczę klamki, to dalej hamują. Powinnam wyczyścić linki i pancerze (jak to zdjąć, żeby się dało z powrotem założyć?) czy udać się do sklepu po nowe? Przednią wymienili mi w wakacje, wiek tylnej jest nieznany.

Uniwersalna recepta: Rozebrać, wyczyścić, nasmarować syntetycznym olejem silnikowym (jest rzadki i na mrozie nie tężeje jak smar), złożyć. Jak coś (zwłaszcza linki w pancerzu) po nasmarowaniu nie chodzi leciuteńko - wymienić.


Nasmarowaliśmy te końcówki linek, ale one gładko chodziły.

Czyli to nie ich wina.


Najbardziej się blokował ten dynks od hamulca, za który jest koniec linki przyczepiony, a żeby się do niego dostać, to trzeba było rozkręcić wszystko, bo to bębnowe.

Rozkręcić bęben,wyczyścić i nasmarować wszystkie punkty obrotu (a jest ich tam pewnie z pięć). Sprawdzić, czy sprężyny hamulca (w bębnie zwykle są dwie) nie są uszkodzone lub zużyte - to one odpowiadają za odbijanie hamulca. W razie potrzeby modlić się by to było do kupienia gdzieś, bo części zamienne do hamulców bębnowych to nie jest asortyment dostępny w każdym rowerowym.


linki mam nasmarowane płynem hamulcowym.

Tylko mi nie mów, że smarowaliście linki DOTem. DOT jest silnie żrący i powoduje korozję!!!

---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

GFM

  • Gość
Odp: Hamulce żyją własnym życiem
« Odpowiedź #6 dnia: 23 Sty 2013, 12:11:16 »
DOT jest silnie żrący.

DOT zawiera wodorotlenek sodowy NaOH.
Jest żrący w stosunku do aluminium, miedzi, cynku,
ale nie do żelaza czy stali.
A linki hamulcowe i pancerze wykonuje się raczej ze stali.
Więc korozji stali raczej nie spowoduje.
Ale DOT jest żrący dla ciała ludzkiego!
NaOH to jest ta sama substancja, za pomocą której
hitlerowcy żydów na mydło przerabiali.
Zatem wykapujący choć w niewielkich ilościach może
zrobić krzywdę. Może również kapnąć na element
wykonany z metali podatnych na jego działanie.

Zatem zdecydowanie odradzam stosowania DOTa do smarowania
czegokolwiek w rowerze.

Olej syntetyczny albo półsyntetyczny jest zdecydowanie lepszy.
Można również mieszankę oleju ze smarem - taka brejka wychodzi.