Rękawice narciarskie niestety nie są aż tak wspaniałe - mam [jeżdżę na nartach od kilkunastu lat] i przy większym mrozie ręce mi i tak marzną. A istnieje ograniczona ilość zakładanej ba ręce materii - bo nie da się przerzutki zmienić.
Rękawice rękawicom naprawdę bardzo nierówne. Mam ze 3 pary rękawic narciarskich, w tym dwie markowe. Ale przy -10 ręce pocą mi się tylko w jednych. Najdroższych niestety.
Tak samo Iza mi nie wierzyła, że może nie mieć zmarzniętych dłoni, bo Ona ma jakieś problemy z krążeniem, czy jego brakiem. Kupiłem Jej dobre rękawiczki, poczuła różnice w stosunku do marketowych i bazarowych wyglądających bardzo podobnie.
Tak samo z polarowymi. Mam 4 rodzaje, różnej grubości i na różne okazje, ale wodoodporne są tylko jedne - najdroższe. Mówiąc wodoodporne mam na myśli polewanie ich prysznicem i wciąż suche ręce w środku. Robiłem kiedyś pokaz u Jojka, gdy się zorientowałem, że to nie była marketingowa ściema. Fajne mieli miny ;-)