Rzecz dotyczy zarośniętej drogi rowerowej, ale w innym miejscu. Dostałam maila od znajomego, który się uskarża na zielsko o 60 cm wysokości wyrastające spomiędzy elementów kostki oraz wybrzuszenia tejże - chodzi o ddr gdzieś na Mokotowie/Stegnach.
Konkretnie (cytat z mejla):
1. Po obu stronach ścieżki trawniki, skoszone, a jakże. Za to na samej ścieżce rośnie zielsko wys. ok. 60 cm (i to nie tylko trawa, ale rośliny, które rozsadzają kostkę, z której ścieżka jest zbudowana. Obserwowałem przez całe lato, nie było to koszone mimo kilkakrotnego koszenia przylegających trawników. (ul. Sobieskiego między Śródziemnomorską a św. Bonifacego, str. zach.).
2. Zdarza się, że ścieżka jest rozbierana w celu naprawy jakiejś instalacji. Po zakończeniu robót wykonawca zasupuje dół byle jak, nie dbając o ubicie ziemi, układa kostkę, która po kilku dniach się zapada, tworząc na ścieżce niebiezpieczny dół. Wygląda na to, że nikt takich prac nie dozoruje w zakresie przywrócenia stanu poprzedniego. (miejsce jak wyżej, przy kładce dla pieszych)
3. Zdarza się, że rozrastające się korzenie drzew powodują podniesienie kostki i wypukłe wybrzuszenie, również niebezpieczne dla rowerzystów.
Czy zdarzyło się komuś z Was pisać jakieś pismo do odpowiadającej za daną drogę instytucji w sprawie zaniedbań tego typu? Chciałabym pomóc koledze takie pismo napisać i zastanawiam się, czy można liczyć na jakąś reakcję w tej sprawie, słowem - czy warto...
No i pytanie do Raffiego - czy poruszałeś kiedyś w Polsce na rowery tego typu tematykę (zaniedbane, zarośnięte drogi rowerowe, dziury, wybrzuszenia...)? Podsunęłam bowiem koledze pomysł, by napisał list do redakcji. Można by zrobić działanie równoległe - zarówno pismo, jak i ten list.