Owszem, sama Warszawa to niemal płaski teren, ale mam wrażenie, że wystarczy oddalić się nieco, np. na południe, i zaczynają się niezłe pagórki. To oczywiście nie to samo, co góry, ale wrażenia już są. Generalnie, gdziekolwiek się poruszałem po Polsce (Warmia, Kaszuby, Kujawy), płaskie drogi to raczej rzadkość. Nie to co podnóże Tatr czy Gorce (gdzie też sporo jeździłem), ale zawsze.