Wg mnie nasze rozwiązanie jest lepsze. Z rowerem możesz wsiąść zawsze gdy nie ma tłoku, a nie tylko w nieliczne autobusy, które by miały stojak.
Rozwiązanie ze stojakami było w Krakowie i - delikatnie mówiąc - okazało się być porażką. Rowery można było wkładać i zdejmować tylko na pętli, a autobusów ze stojakami było ledwie kilka. W realiach Warszawy, zanim by pojawiły się na wszystkich 1500 autobusach miejskich, to byśmy z dekadę czekali. Wolę wozić w środku.
Poza tym po co wozić jakieś stojaki (a najpierw trzeba je kupić), które w dodatku pasują tylko do niektórych rowerów, skoro bez nich doskonale sobie można poradzić? Mamy nieco inne autobusy niż w Calgary (nasze mają szersze wejścia, niską podłogę, więcej miejsca w środku) i nieco inny ruch autobusów (więcej ludzi jeździ, więc autobus nie może stać 5 minut na przystanku, by ktoś włożył rower, bo by go zablokował) i generalnie inne uwarunkowania.