Veturilo?! Bez sensu, tego nie da się w żaden sposób skojarzyć ani z rowerem, ani z Warszawą. Poza tym wyciąganie z grobu praktycznie zapomnianego języka esperanto nie ma żadnych szans na powodzenie.
To, że zgłoszono marne propozycje i nie ma z czego wybrać nie oznacza, że nie można się wycofać i ogłosić konkurs jeszcze raz albo powierzyć zaproponowanie nazwy zawodowcom.
"Wabik" - mógłby być, poza tym po angielsku można wymawiać "wabajk", ale to nie jest system przeznaczony dla anglojęzycznych turystów, więc najlepiej byłoby nazwać to "Wabajk", krócej jak "Wawabike".