Te plakaty były bardzo mocno przymocowane, dużymi zszywkami w nielimitowanej ilości plus bardzo mocny klej. Ktoś się, naprawdę postarał. Plakaty były naklejane sukcesywnie jeden na drugim przez dłuższy czas i te na samym wierzchu były raczej dośc świeże.
Niszczenie drzew to jedno, ale równie oburzające jest też niszczenie estetyki. Warszawa cała, każdy słup, latarnia, przystanek jest obklejony. Trzeba jednak przyznac, że drzewa są przez reklamiarzy względnie oszczędzane i nigdy nie widziałem, żeby ktoś robił to z taką determinacją. Zazwyczaj ograniczają się do taśmy klejącej.
Mam nadzieję, że rozwiążecie ten problem, a osoby, które to robiły, nie tylko zneutralizują skutki swojego wandalizmu, ale w ramach zadośc uczynienia pozbierają ze dwa worki również innego syfu.
Jadąc dziś Grójecką (w okolicy hali Banacha) również widziałem coś na drzewie. Jechałem jezdnią, ale jestem przekonany, że to ulotka Masy.
Najbardziej zastanawia mnie po co w ogóle taka forma promocji? Macie stronę, macie FB, jeździcie co miesiąc przez środek miasta, raczej każdy rowerzysta o was słyszał. Jeśli już chcecie robic jakieś plakaty to jest wiele miejsc, gdzie one nie niszczą, ani drzew, ani estetyki przestrzeni, a są dużo bardziej skuteczne. Przede wszystkim wszelkie sklepy rowerowe i warsztaty, plus całe mnóstwo knajp przyjaznych rowerom, plus tablice ogłoszeń w wielu miejscach jak akademiki, czy nawet supermarkety. Na prawdę nie trzeba zaśmiecac miasta.