Akurat to z jazdą autem jak najbliżej prawej krawędzi jezdni, gdy chcesz skręcać autem w prawo to jest cholernie dobry pomysł. Tak samo jak wczesne zasygnalizowanie tego manewru kierunkowskazem. Nie ze złośliwości wcale, a dlatego, że nie ma nic gorszego niż zebrać na prawe drzwi rowerzystę przy takim prawoskręcie.
To fakt, nie ma. Tylko, że dla mnie wystarczy, że ktoś wrzuca kierunek, wtedy grzecznie czekam. Jak napisałeś, to jest cholernie dobry pomysł, ale tylko gdy kierowca zrobi to prawidłowo. Tzn, po pierwsze wrzuci kierunek przed rozpoczęciem zjeżdżania do krawężnika. Po drugie patrzy w lusterka i nie zjeżdża do krawężnika kiedy rower już tam jest (takie coś mnie ostatnio spotkało, ze 100 m do najbliższego skrzyżowania, kierunku nie wrzucił, Bogu dzięki umiem wskakiwać na krawężnik...), po trzecie nie robi tego w totalnym korku, czyli nie zjeżdża do krawężnika na 5 min przed dotarciem do skrzyżowania.
Jarmoni skup się, my znamy przepisy. Taka sytuacja, niebezpieczna dla rowerzysty dzieje się w 99% na zjeździe z drogi dużej, zakorkowanej w mniejszą poprzeczną, bez świateł.