I chcesz Mi powiedzieć że ktoś kto nigdy na rower nie usiądzie nie może być dobrym kierowcą ;]
Ja twierdzę, że kierowca, który ocenia wszystko wyłącznie z perspektywy auta osobowego jest kierowcą GORSZYM niż taki, który zna kilka punktów widzenia drogi - w tym pieszy, rowerowy, ale i - uwaga - kierowcy pojazdu większego niż SUV lub motocykla.
Obecnie na kursie nie masz ani słowa o żadnym z tych sposobów transportu, ani słowa o ich specyfice. Rezultat jest taki, że kierowcy są naprawdę zaskoczeni tym, że ciężarówka robi przeciwskręt, naczepa zachodzi, motocykl się pochyla lub omija dziurę w nawierzchni, cyklista pojawia się na jezdni, a pieszy śmie wejść na pasy. Nie byliby zaskoczeni, gdyby znali specyfikę poruszania się tymi pojazdami. I pod tymi względami - tak, są gorsi od tych, którzy tą specyfikę znają.
Albo czemu przed wypłynięciem nie musi udowodnić że umie pływać trzema stylami: żaba, delfin i klaun ?
Bo w praktyce to pływanie niewiele daje. Poza jeziorami Mazurskimi w lato, gdy woda ma 20 stopni Celsjusza, pływackie umiejętności są w zasadzie nieistotne... umiejętność pływania jak Otylka przyda Ci się na tyle, że padniesz z hipotermii góra 30 minut później. No chyba, że ktoś pływa tylko przy brzegu, ale i tam nie zawsze się udaje przeżyć. I mówi Ci to kompletny szczur lądowy, za to zaznajomiony ze temperaturą wody pewnych akwenów
AHOJ!
p.s. Jak pływa się "klaunem"? ;-) Tak już z czystej ciekawości
Zmuszania kogoś do jazdy na rowerze przy zdaniu na prawo jest pomysłem do bani którego pojąć nie pojmę.
Ok, czyli to kwestia religijna, faktycznie nie ma o czym gadać.
to tak jak porównać informatyka grafika i programistę jeden jest dobry w tym a drugi w tamtym ;]
Informatyk ze mnie żaden, bo niemal nie praktykuję w tym zawodzie, ale mnie tam jako adminowi sieci się przydało i programowanie, i grafika, i jeszcze kilka innych dziedzin informatyki pozornie zupełnie niezwiązanych z sieciami. Ba nawet rzeczy nieinformatyczne jak elektryka, elektronika, prawo, podstawy ekonomii, czy umiejętność rozmawiania z ludźmi się przydawały.
Jak to świadczy o Twoim przykładzie?
Przepraszam a jak się będzie to odnosiło do osób z określona niepełnosprawnością?
Wierz mi, to co robi Marek Sołtys na wózku, gdy musi przejechać przez Jerozolimskie przy stacji metra Centrum, to hardcore w porównaniu z czymkolwiek co w życiu robiłem na rowerze, a trochę tego było.
Myślę, że niepełnosprawnym na wózkach można odpuścić w drodze wyjątku. Choć rowery dla nich są i to całkiem fajne - wiem, miałem okazję spróbować i gdybym miał dość kasy, pewnie bym sobie zamówił taki rowerek z kompozytu na jakim siedziałem
Oczywiście pozostaje problem co robić np. z niewidomymi lub niepełnosprawnymi umysłowo chcącymi robić prawko, ale myślę że tu już sam dojdziesz do jakichś wniosków, co można z nimi zrobić
Dzisiaj wszyscy jechali wolno w stronę Piaseczna, mniej niż 50km/h, ja, jak zwykle (niezależnie od prędkości) mogłem się zatrzymać by przepuścić pieszych, ale 8 kierowców, którzy mnie wyprzedzili jakoś nie mogło. hmm...... coś ciężko mi uwierzyć w skuteczność tego tam pier........ fotopstryka, naprawdę ciężko.
Mojej teorii o tym, że prawdopodobieństwo zatrzymania się jest zależne od prędkości to nie przekreśla. Dziś miałeś warunki takie, że droga hamowania z tych 50 km/h była dłuższa niż zwykle z 70. Co oznacza też tak samo niską chęć hamowania u kierowców, jak przy 70 przy dobrej pogodzie.
Tak, fotopstryk nie zmieni w tej sytuacji nawyków kierowców by jechać z maksymalną dozwoloną i "nie błyskającą" prędkością. Tak jak nie zmieni nawyku faceta, co dziś na Wisłostradzie wyprzedził mnie (bo jechałem poniżej prędkości dozwolonej, a to hańba), po czym wykręcił bardzo efektownego bączka po wszystkich pasach cudem tylko unikając spotkania z elementami krajobrazu.
Bo ja to widzę w ten sposób - mamy wielki, ropiejący wrzód, syf i gangrena (znaczy niebezpiecznie na przejściach) to osoby odpowiedzialne za bezpieczeństwo ten wrzód zakleją plastrem (znaczy postawią fotopstryka, żeby kierowcy jechali wolniej i w razie wypadku pieszy odniósł mniejsze obrażenia), zamiast zoperować (znaczy wymusić na kierowcach, żeby się zatrzymali). Wrzody i inne takie tam się operuje a nie zakleja plastrem!
Ja też uważam, że Puławską powinno się zwęzić i dostosować do tego, by była bezpieczniejsza, w tym wybudować DDR, może gdzieniegdzie jakieś estakady. Niestety na to potrzeba pewnie z miliard PLN (na tyle szacowano przebudowę podobnej długości Modlińskiej), a tej kasy nie ma. Możesz mieć to, albo nic. Ja wolę jednak plaster niż krwawienie do śmierci