Autor Wątek: Rowerzysta z punktu widzenia kierowcy  (Przeczytany 31432 razy)

0 użytkowników i 6 Gości przegląda ten wątek.

Offline Libr

  • Uczestnik
  • **
  • Wiadomości: 119
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Rowerzysta z punktu widzenia kierowcy
« Odpowiedź #60 dnia: 06 Lut 2013, 23:15:52 »
Chrzanisz Libr! człowiek ucząc się jeżdżenia rowerem po mieście - uczy się zasad kultury wobec innych i tego wszystkiego, co napisał już Raffi!

@Libr
 
Taaak To jest bardzo ''trafione określenie'' co Do twojej Osoby.
Przyłączam się - chrzanisz   ::)    ,  i co niestety już nie pierwszy raz Tobie się zdarza na tym forum.

Myślę ze przydała by się Tobie lektura i wgłębienie się w posty kolegów rowerzystów Raffiego i Kennetha i to nie tylko na tym wątku, ale również i na innych -  a może wreszcie i Ciebie oświeci     ::)    .

Pozdro.

Bardzo możliwe że chrzanie 3 po 3 ale punktu widzenia i poglądu nie zmienia z racji tego że np. wasz pogląd uważam jako absurd. Nie jestem w stanie zrozumieć po co komu km na rowerze przy zdawaniu prawka na autko.
Widzisz osobę która ma w dupie dwa kółka nie w sensie rowerzystów tylko swoich upodobań np. nie lubi jeździć, nie umie nie widzi najmniejszej zalety w rowerze. I taka osoba by musiała 8 zrobić na rowerze na placu manewrowym czy nawet tylko usiąść na manekin rowerowy uważam za pomysł który w głowie Mi się nie mieści ;]

Tak samo nie chciałbym być traktowany jako rowerzysta z przymusową jazdą autem żeby zobaczyć czego nie robić na złość kierowcom osobówek.

Chrzanie i chrzanić będę bo jak się z czymś nie zgadzam to mówię to wprost może trochę złym językiem ale lepiej składać zdań nie potrafię :)

Może i nie mam racji, może żyje w błędzie. Ale szanuje za to wasze zdrowsze i lepsze podejście, lecz mi do takiego podejścia baaaaaardzo daleko.

"Gatunki to tylko składniki, z których pragnę stworzyć własną potrawę. Muzyka nie dzieli się bowiem według mnie na gatunki lecz na tą, która jest zgodna z rytmem naszego serca i tą, która się z nim rozmija." L.U.C

Kenneth

  • Gość
Odp: Rowerzysta z punktu widzenia kierowcy
« Odpowiedź #61 dnia: 07 Lut 2013, 10:03:47 »
Bardzo możliwe że chrzanie 3 po 3 ale punktu widzenia i poglądu nie zmienia z racji tego że np. wasz pogląd uważam jako absurd. Nie jestem w stanie zrozumieć po co komu km na rowerze przy zdawaniu prawka na autko.

Kilometry sa po to, aby ten facet faktycznie coś wyjeździł i faktycznie zobaczył coś na tej jezdni. Tak samo na patent kapitana jachtowego wymaga się wypływanych X rejsów i zaliczenia Y godzin faktycznego pływania - a nie stania w porcie i chlania piwka w tawernie obok przy dźwiękach szant. Chyba dla każdego jest logiczne, zę lepiej pływającym będzie ten co nie tylko widział to dziwne kółko na rufie jachtu - ale i je trzymał w rękach - niż ten co widział je z dala, prawda?


Widzisz osobę która ma w dupie dwa kółka nie w sensie rowerzystów tylko swoich upodobań np. nie lubi jeździć, nie umie nie widzi najmniejszej zalety w rowerze. I taka osoba by musiała 8 zrobić na rowerze na placu manewrowym czy nawet tylko usiąść na manekin rowerowy uważam za pomysł który w głowie Mi się nie mieści ;]

Ale mnie to NIE obchodzi jakie on ma upodobania i gusta! Dla mnie to taka osoba może uwielbiać jazdę konna i nienawidzić motoryzacji, albo mieć licencję pilota zawodowego na Boeingi. Ale jesli chce mieć prawo jazdy (aż mi się chciało napisać: na zabijanie) to MUSI się dopasować do wymagań, a nie dopasowywać wymagania pod siebie.
Uważam, że te kilometry są ważne, gdyż uniemozliwiają zaliczania prawa jazdy na placu manewrowywm w kółko robiąc parkowanie czy łuczki. (tak jak to było jeszcze 8-9 lat temu!). Dzięki tym kilometrom - kursant ma możliwość przejechania tych kilometrów w mieście, na drodze pozamiejskiej i zobaczenia "jak to jest" poza parkingiem.
Bo przesiedzieć w samochodzie i popatrzeć na tablicę rozdzielczą czy posłuchania muzyczki z radyjka - to każdy może. Ale nie będzie miało to raczej większego wpływu na zdawalność prawa jazdy, zgodzisz się?

Dlaczego zatem rower?:
- bo jest wolny
- skoro wolny to dzięki swojej powolności - łatwiej zauważyć to, czego z samochodu nie widać (ach te znaki drogowe, sygnalizacja)
- jest więcej czasu na manewry
- więcej czasu na interakcję z innymi
- możliwość zaobserwowania tego czego kierowca samochodu nie widzi - np owe krawężniki na DDRach :>
- więcej czasu na poznanie miasta i jego ulic oraz dróg podmiejskich
- poobcowania z samochodami dookoła
- wyuczenie właściwych zachowań takich jak NIErozmawianie przez komórkę podczas prowadzenia pojazdu, czy odcinanie się od świata przez słuchanie muzyki w słuchawkach nausznych - kursant od razu wie, że nie da rady obsłuzyć komórki jedną ręką podczas prowadzenia roweru, a uzycie drugiej grozi nie tyle co rozwaleniem czyjegoś auta - tylko zgubieniem własnych zębów ;> a to boli..... ;>

I tak dalej i tak dalej - tak jak napisał Raffi.
Czy to działa?
Opowiem historyjkę. Mam krewnego. Rower posiada, ale nie jeździ wcale. I tak:
- do świateł 300 metrów, zmieniły się na czerwone, a ten... pędzi. Nogi z gazu nie zdjął, nie przyhamował... Pędzimy jak te kretyny do świateł... I kiedy zostaje te 50 metrów - hamowania na maksa, bo czerwone. Ja zazwyczaj jak jadę na rowerze to widząc czerwone zmniejszam nacisk na pedały... Ale OMC kierowca wie leppppiej.
- to samo miejsce, droga krajowa. Strasznie bijące światła w lusterku, w rezultacie OMC kierowca odbija w boczną drogę i leci naokoło. Zapytany dlaczego: "wkurzyli mnie ci z tyłu, oślepiali mnie w lusterku!". Strrraszne. No i jedziemy. Nie 4 a 6 kilometrów. Nie po gładkiej drodze, ale po prawie kocich łbach. Nie po 2 pasach ruchu, ale po 1. 3 ronda do zaliczenia zamiast żadnego. Droga w większości nieoświetlona vs oświetlona. Chwilami nic nie widać, a to co się dzieje przy zagajniku (te oślepiające reflektory samochodów zbliżających się z naprzeciwka przy sumarycznej prędkości >120 km/h!) to masakra... Itede. No i oczywiście nawierzchni i tego co po boku nie widać, więc nie wiadomo czy coś/ktoś nie wyskoczy nagle pod koła. Ale taką drogę wybrał OMC kierowca, bo jemu ktoś zaświecił w oczy z lusterka kilka razy...

Tak samo nie chciałbym być traktowany jako rowerzysta z przymusową jazdą autem żeby zobaczyć czego nie robić na złość kierowcom osobówek.

Ten przymus masz wszędzie. Tak jak żeglarz jachtowy musi znać budowę jachtu, nawigację śródlądową i nieco morskiej i ćwiczy na omegach a dopiero potem wsiada na kabinówki - tak samo powinno być przy prowadzeniu samochodu. Na początku coś bez napędu mechanicznego, a dopiero jak się nauczysz sterować - to coś z napędem własnym. Inercja jachtu wchodzącego do portu na pagajach jest taka, że łatwo go zatrzymać nawet nogą, ale jeśli odpalić na nim silnik - to wówczas problemy z zatrzymaniem mogą być setki razy większe... I tak samo jest z samochodem i rowerem - jeśli popełnisz błąd jako młodociany rowerzysta na rowerze - to pewnie nikomu się nic nie stanie. Ale jeśli nie zauważysz czegoś i naciśniesz pedał hamulca o sekundę za póxno - to nie wiadomo czy sam to przeżyjesz.

Offline Libr

  • Uczestnik
  • **
  • Wiadomości: 119
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Rowerzysta z punktu widzenia kierowcy
« Odpowiedź #62 dnia: 07 Lut 2013, 11:56:53 »
I chcesz Mi powiedzieć że ktoś kto nigdy na rower nie usiądzie nie może być dobrym kierowcą ;] Zmień dostawce leków ;]
Faktycznie jak chcesz patent kapitana to się pływa, a czemu np. nie lata samolotem zobaczyć jaka woda może być wielka ? Albo czemu przed wypłynięciem nie musi udowodnić że umie pływać trzema stylami: żaba, delfin i klaun ?

Zmuszania kogoś do jazdy na rowerze przy zdaniu na prawo jest pomysłem do bani którego pojąć nie pojmę.
Może to być alternatywa dodatkowa dla chętnych, ale zmuszanie kogoś do jazdy na rowerze osobę która zdaje prawko jest komiczne.

Twoje zalety roweru kierowce szczypią i pieszczą nie umiem jeździć na rowerze to nie jeżdżę zdaje prawko i poruszam się autkiem. I nie mów Mi że nie mogę być dobrym kierowcą bez jazdy na rowerze bo to tak jak porównać informatyka grafika i programistę jeden jest dobry w tym a drugi w tamtym ;]
"Gatunki to tylko składniki, z których pragnę stworzyć własną potrawę. Muzyka nie dzieli się bowiem według mnie na gatunki lecz na tą, która jest zgodna z rytmem naszego serca i tą, która się z nim rozmija." L.U.C

Offline ditu

  • Nowicjusz
  • *
  • Wiadomości: 24
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Rowerzysta z punktu widzenia kierowcy
« Odpowiedź #63 dnia: 07 Lut 2013, 12:30:02 »
Przepraszam a jak się będzie to odnosiło do osób z określona niepełnosprawnością?
co złożysz im rowerek z kolkami bocznymi a zapomniałem przecież można pedałować i nosem.
To jakieś chore myślenie.
Jeśli taka osoba zdała egzamin na prawo jazdy to jest to w 100% kierowca i tyle.

Kenneth

  • Gość
Odp: Rowerzysta z punktu widzenia kierowcy
« Odpowiedź #64 dnia: 07 Lut 2013, 13:01:44 »
I chcesz Mi powiedzieć że ktoś kto nigdy na rower nie usiądzie nie może być dobrym kierowcą ;] Zmień dostawce leków ;]

Libr, obawiam się niestety, że to tobie zabrakło leków i w swojej manii czy innej schizie przestajesz rozumieć to co inni ci piszą od co najmniej kilku stron...! Może jednak przejdź się do tego lekarza, albo wykup receptę?

Faktycznie jak chcesz patent kapitana to się pływa, a czemu np. nie lata samolotem zobaczyć jaka woda może być wielka ? Albo czemu przed wypłynięciem nie musi udowodnić że umie pływać trzema stylami: żaba, delfin i klaun ?

Dziękuję, że przyznajesz mi rację.
Tak, na wstępie kursu który robiłem, było pytanie kto umie pływać, a kto nie, i te osoby, które nie umiały - miały szansę nauczyć się tego, a jeśli nie no to oczywiście musiały pływać w kapoczku.
Notabene na jednym z obozów wędrownych, pływający z nami ratownik przeprowadził prosty test - kazał założyć kapok unoszący się na wodzie. Wtedy było wiadomo - kto sobie poradzi "jakby co" - a kto wymaga dodatkowej opieki.
Tyle tylko, że ta osoba, która nie umie pływać - najwyżej utonie. A jak to się ma do osoby, która nie prowadziła nigdy wcześniej pojazdu po drodze? Co będzie jak nikt jej nie będzie już pilnował w jej samochodzie? Zastanowiłeś się nad tym, czy może... znowu masz problemy z poczuciem rzeczywistości?


Zmuszania kogoś do jazdy na rowerze przy zdaniu na prawo jest pomysłem do bani którego pojąć nie pojmę.
Może to być alternatywa dodatkowa dla chętnych, ale zmuszanie kogoś do jazdy na rowerze osobę która zdaje prawko jest komiczne.

O nie nie nie. To twoje uporczywe trzymanie się teorii, ze jazda rowerem nic nie daje przy nauce jazdy samochodem - świadczy o twojej trwałej niezdolności umysłu do tego, aby sobie wyobrazić to, co wszyscy dookoła ci tłumaczą na tym Forum.

Twoje zalety roweru kierowce szczypią i pieszczą nie umiem jeździć na rowerze to nie jeżdżę zdaje prawko i poruszam się autkiem. I nie mów Mi że nie mogę być dobrym kierowcą bez jazdy na rowerze bo to tak jak porównać informatyka grafika i programistę jeden jest dobry w tym a drugi w tamtym ;]

Tak tak, tylko zapominasz o tym, że obaj przeszli przez pewne podstawy i obaj wiedzą co to jest RISC a co CISC i obaj umieliby złożyć komputer.


@Ditu - czy ty widzisz tutaj cokolwiek o osobach niepełnosprawnych? Chcesz popadać w skrajności? Ok, zatem guzik mnie obchodzi czy ty pedałujesz nosem czy inną nieparzystą częścią ciała. Jak dla mnie - możesz niepedałować wcale.
« Ostatnia zmiana: 07 Lut 2013, 13:03:09 wysłana przez Kenneth »

Offline ditu

  • Nowicjusz
  • *
  • Wiadomości: 24
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Rowerzysta z punktu widzenia kierowcy
« Odpowiedź #65 dnia: 07 Lut 2013, 14:04:48 »

@Ditu -  Chcesz popadać w skrajności? Ok, zatem guzik mnie obchodzi czy ty pedałujesz nieparzystą częścią ciała. Jak dla mnie - możesz nie pedałować wcale.
Dobre  :D :D :D :D

Offline fionotron

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 906
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Rowerzysta z punktu widzenia kierowcy
« Odpowiedź #66 dnia: 07 Lut 2013, 15:10:29 »
O nie nie nie. To twoje uporczywe trzymanie się teorii, ze jazda rowerem nic nie daje przy nauce jazdy samochodem - świadczy o twojej trwałej niezdolności umysłu do tego, aby sobie wyobrazić to, co wszyscy dookoła ci tłumaczą na tym Forum.

@Libr

No to kolejny raz - tym razem zgadzam się z cytatem Kennetha.

Widzę że niewiele do Ciebie trafiło     ::)      .

Dobra, zawsze możesz na jakiejś wiosennej Masie Krytycznej - pogadać o tym z Tanawisem.
Jest On bardzo miły i na pewno udzieli Tobie wyczerpujących odpowiedzi. Na temat jak można wykorzystać wcześniejsze ''kręcenie'' na warszawskich ulicach z puźniejszą nauką jazdy samochodem. Zawsze można się od kogoś z większym rowerowym i jako kierowcą nauczyć prawda    :)    ?

Offline ditu

  • Nowicjusz
  • *
  • Wiadomości: 24
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Rowerzysta z punktu widzenia kierowcy
« Odpowiedź #67 dnia: 07 Lut 2013, 15:31:56 »


O nie nie nie. To twoje uporczywe trzymanie się teorii, ze jazda rowerem nic nie daje przy nauce jazdy samochodem - świadczy o twojej trwałej niezdolności umysłu do tego, aby sobie wyobrazić to, co wszyscy dookoła ci tłumaczą na tym Forum.
Proszę zauważyć  że w druga stronę może być tak samo.
Kończąc kurs poznajemy przepisy PRD i wiemy jakie są konsekwencje np wjazdu  pod  znak b2 (zakaz wjazdu)

Kenneth

  • Gość
Odp: Rowerzysta z punktu widzenia kierowcy
« Odpowiedź #68 dnia: 07 Lut 2013, 16:16:50 »
@Ditu - zaskoczyłeś mnie teraz makabrycznie. Bo widzisz, znajomość takich znaków to:
- albo samonauczanie: "tato tato! A co to jest?" + "znak drogowy synku" + "a co to znaczy?"
- albo środowisko w szkole podstawowej, gdzie takie rzeczy również są omawiane (1-3 klasa?)

Masakra, skoro widzisz problem w znajomości znaków drogowych... :(

Offline Franc

  • Stały uczestnik
  • ***
  • Wiadomości: 460
  • Płeć: Mężczyzna
  • 25 lat na poziomie
    • Moje rowery
Odp: Rowerzysta z punktu widzenia kierowcy
« Odpowiedź #69 dnia: 07 Lut 2013, 19:00:47 »
tu nie chodzi o jazdę wolniej, tylko o to, żeby się zatrzymali

Wiem, że wracamy do tego już kolejny raz, a to co powiem to banał, ale z 50 km/h łatwiej wyhamować niż z 60. A z 60 łatwiej niż z 70. I tak dalej. Czysta fizyka.

Nie dysponuję od ręki wynikami badań potwierdzającymi, że wolniej jadący kierowcy chętniej się zatrzymują by ustąpić miejsca pieszym, ale szczerze wierzę, że taka korelacja występuje. Nie tylko na podstawie własnych obserwacji - subiektywnych, wyrywkowych i pewnie dość łatwych do obalenia. Także dlatego, że to ma sens od strony fizycznej - łatwiej wyhamować z mniejszej prędkości, krócej się hamuje (można zobaczyć pieszego później i wciąż zdążyć wyhamować na czas), mniej się "traci" na ponowne rozpędzanie auta. Nie wierzę, by to wszystko nie miało żadnego wpływu.
[ciach]

Dzisiaj wszyscy jechali wolno w stronę Piaseczna, mniej niż 50km/h, ja, jak zwykle (niezależnie od prędkości) mogłem się zatrzymać by przepuścić pieszych, ale 8 kierowców, którzy mnie wyprzedzili jakoś nie mogło. hmm...... coś ciężko mi uwierzyć w skuteczność tego tam pier........ fotopstryka, naprawdę ciężko.
Bo ja to widzę w ten sposób - mamy wielki, ropiejący wrzód, syf i gangrena (znaczy niebezpiecznie na przejściach) to osoby odpowiedzialne za bezpieczeństwo ten wrzód zakleją plastrem (znaczy postawią fotopstryka, żeby kierowcy jechali wolniej i w razie wypadku pieszy odniósł mniejsze obrażenia), zamiast zoperować (znaczy wymusić na kierowcach, żeby się zatrzymali). Wrzody i inne takie tam się operuje a nie zakleja plastrem!
Franc "Rowery Poziome Rule"

IMK P8 (SWB ASS) w stanie śmierci technicznej, Thyss 222
szary Peugeot 508SW z DW10CTED4
szary Renault Modus z D4F

Offline ditu

  • Nowicjusz
  • *
  • Wiadomości: 24
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Rowerzysta z punktu widzenia kierowcy
« Odpowiedź #70 dnia: 07 Lut 2013, 19:40:59 »

Wlasnie widze ze wielu z nas zupelnie ma je w dup.... a czepiamy sie kierowcow.
« Ostatnia zmiana: 07 Lut 2013, 19:56:01 wysłana przez ditu »

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Rowerzysta z punktu widzenia kierowcy
« Odpowiedź #71 dnia: 07 Lut 2013, 20:42:56 »
I chcesz Mi powiedzieć że ktoś kto nigdy na rower nie usiądzie nie może być dobrym kierowcą ;]

Ja twierdzę, że kierowca, który ocenia wszystko wyłącznie z perspektywy auta osobowego jest kierowcą GORSZYM niż taki, który zna kilka punktów widzenia drogi - w tym pieszy, rowerowy, ale i - uwaga - kierowcy pojazdu większego niż SUV lub motocykla.

Obecnie na kursie nie masz ani słowa o żadnym z tych sposobów transportu, ani słowa o ich specyfice. Rezultat jest taki, że kierowcy są naprawdę zaskoczeni tym, że ciężarówka robi przeciwskręt, naczepa zachodzi, motocykl się pochyla lub omija dziurę w nawierzchni, cyklista pojawia się na jezdni, a pieszy śmie wejść na pasy. Nie byliby zaskoczeni, gdyby znali specyfikę poruszania się tymi pojazdami. I pod tymi względami - tak, są gorsi od tych, którzy tą specyfikę znają.


Albo czemu przed wypłynięciem nie musi udowodnić że umie pływać trzema stylami: żaba, delfin i klaun ?

Bo w praktyce to pływanie niewiele daje. Poza jeziorami Mazurskimi w lato, gdy woda ma 20 stopni Celsjusza, pływackie umiejętności są w zasadzie nieistotne... umiejętność pływania jak Otylka przyda Ci się na tyle, że padniesz z hipotermii góra 30 minut później. No chyba, że ktoś pływa tylko przy brzegu, ale i tam nie zawsze się udaje przeżyć. I mówi Ci to kompletny szczur lądowy, za to zaznajomiony ze temperaturą wody pewnych akwenów :P AHOJ!

p.s. Jak pływa się "klaunem"? ;-) Tak już z czystej ciekawości


Zmuszania kogoś do jazdy na rowerze przy zdaniu na prawo jest pomysłem do bani którego pojąć nie pojmę.

Ok, czyli to kwestia religijna, faktycznie nie ma o czym gadać.


to tak jak porównać informatyka grafika i programistę jeden jest dobry w tym a drugi w tamtym ;]

Informatyk ze mnie żaden, bo niemal nie praktykuję w tym zawodzie, ale mnie tam jako adminowi sieci się przydało i programowanie, i grafika, i jeszcze kilka innych dziedzin informatyki pozornie zupełnie niezwiązanych z sieciami. Ba nawet rzeczy nieinformatyczne jak elektryka, elektronika, prawo, podstawy ekonomii, czy umiejętność rozmawiania z ludźmi się przydawały.

Jak to świadczy o Twoim przykładzie? :P


Przepraszam a jak się będzie to odnosiło do osób z określona niepełnosprawnością?

Wierz mi, to co robi Marek Sołtys na wózku, gdy musi przejechać przez Jerozolimskie przy stacji metra Centrum, to hardcore w porównaniu z czymkolwiek co w życiu robiłem na rowerze, a trochę tego było.
Myślę, że niepełnosprawnym na wózkach można odpuścić w drodze wyjątku. Choć rowery dla nich są i to całkiem fajne - wiem, miałem okazję spróbować i gdybym miał dość kasy, pewnie bym sobie zamówił taki rowerek z kompozytu na jakim siedziałem ;)

Oczywiście pozostaje problem co robić np. z niewidomymi lub niepełnosprawnymi umysłowo chcącymi robić prawko, ale myślę że tu już sam dojdziesz do jakichś wniosków, co można z nimi zrobić ;)


Dzisiaj wszyscy jechali wolno w stronę Piaseczna, mniej niż 50km/h, ja, jak zwykle (niezależnie od prędkości) mogłem się zatrzymać by przepuścić pieszych, ale 8 kierowców, którzy mnie wyprzedzili jakoś nie mogło. hmm...... coś ciężko mi uwierzyć w skuteczność tego tam pier........ fotopstryka, naprawdę ciężko.

Mojej teorii o tym, że prawdopodobieństwo zatrzymania się jest zależne od prędkości to nie przekreśla. Dziś miałeś warunki takie, że droga hamowania z tych 50 km/h była dłuższa niż zwykle z 70. Co oznacza też tak samo niską chęć hamowania u kierowców, jak przy 70 przy dobrej pogodzie.

Tak, fotopstryk nie zmieni w tej sytuacji nawyków kierowców by jechać z maksymalną dozwoloną i "nie błyskającą" prędkością. Tak jak nie zmieni nawyku faceta, co dziś na Wisłostradzie wyprzedził mnie (bo jechałem poniżej prędkości dozwolonej, a to hańba), po czym wykręcił bardzo efektownego bączka po wszystkich pasach cudem tylko unikając spotkania z elementami krajobrazu.


Bo ja to widzę w ten sposób - mamy wielki, ropiejący wrzód, syf i gangrena (znaczy niebezpiecznie na przejściach) to osoby odpowiedzialne za bezpieczeństwo ten wrzód zakleją plastrem (znaczy postawią fotopstryka, żeby kierowcy jechali wolniej i w razie wypadku pieszy odniósł mniejsze obrażenia), zamiast zoperować (znaczy wymusić na kierowcach, żeby się zatrzymali). Wrzody i inne takie tam się operuje a nie zakleja plastrem!

Ja też uważam, że Puławską powinno się zwęzić i dostosować do tego, by była bezpieczniejsza, w tym wybudować DDR, może gdzieniegdzie jakieś estakady. Niestety na to potrzeba pewnie z miliard PLN (na tyle szacowano przebudowę podobnej długości Modlińskiej), a tej kasy nie ma. Możesz mieć to, albo nic. Ja wolę jednak plaster niż krwawienie do śmierci ;)
« Ostatnia zmiana: 07 Lut 2013, 20:46:22 wysłana przez Raffi »
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline Franc

  • Stały uczestnik
  • ***
  • Wiadomości: 460
  • Płeć: Mężczyzna
  • 25 lat na poziomie
    • Moje rowery
Odp: Rowerzysta z punktu widzenia kierowcy
« Odpowiedź #72 dnia: 07 Lut 2013, 21:07:31 »
Ja tam jestem przeciwny zwężaniu Puławskiej, co najwyżej, można zwęzić 2 wewnętrzne pasy ruchu (tylko dla osobówek), celem dobudowania Buspasa (jako 4 pas) odgrodzonego krawężnikiem wzdłużym*. Puławska - to jest duża droga wjazdowa, dla bardzo wielu ludzi - Piaseczno ma coś z 70tyś mieszkańców, na okolicznych zadupiach też trochę ludzi mieszka. Nie wszyscy mają łatwy dojazd zbiorkomem.
Estakady: hmmmm, moje marzenie - na skrzyżowaniu z Karczunkowską, tunel pod obwodnicą i pod skrzyżowaniem z Płaskowicką, bezkolizyjny skręt w lewo w Poleczki w połączeniu z tunelem na wprost pod tym skrzyżowaniem.
A we wspomnianej lokalizacji można dać światła dla pieszych na przycisk i je sprzęgnąć z 2 fotopstrykami strzelającymi za przejazd na czerwonym, skoro uważasz, że kładki z podjazdami są niefajne. Prędkość 70km/h.

* szerokość buspasa: taka jak "serwisówek" wzdłuż Trasy Siekierkowskiej (od Czerniakowskiej) - autobus bez problemu wyprzedza tam rowerzystę. Bez zatoczek przystankowych, oczywiście z dopuszczonym ruchem rowerów. Dołożenie zastrzeżenia, że rower nie może blokować autobusu czyli nawet się zatrzymać żeby go przepuścić jest dla mnie oczywistą oczywistością.
« Ostatnia zmiana: 07 Lut 2013, 21:15:49 wysłana przez Franc »
Franc "Rowery Poziome Rule"

IMK P8 (SWB ASS) w stanie śmierci technicznej, Thyss 222
szary Peugeot 508SW z DW10CTED4
szary Renault Modus z D4F

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Rowerzysta z punktu widzenia kierowcy
« Odpowiedź #73 dnia: 07 Lut 2013, 21:43:28 »
Wszystko co mówisz ma sens. I niestety za Twojego i mojego życia raczej nie powstanie z uwagi na aspekty finansowe. Smutne, ale Puławska to naprawdę nie jest w skali Warszawy ulica pierwszej potrzeby :P


Ja bym pewnie zrobił tą Puławską inaczej niż Ty, ale to zostawmy już w sferze niedomówienia. Chyba, że jesteś bardzo ciekawy.
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline Franc

  • Stały uczestnik
  • ***
  • Wiadomości: 460
  • Płeć: Mężczyzna
  • 25 lat na poziomie
    • Moje rowery
Odp: Rowerzysta z punktu widzenia kierowcy
« Odpowiedź #74 dnia: 07 Lut 2013, 22:14:49 »
Chętnie poczytam, muszę się trochę oderwać od wkurwiania się na chałturodawcę i podenerwować się na kogoś innego (cel zastępczy łagodzi i rozprasza mój gniew), inaczej bym pewnie chałturodawcy zrobił krzywdę.
Franc "Rowery Poziome Rule"

IMK P8 (SWB ASS) w stanie śmierci technicznej, Thyss 222
szary Peugeot 508SW z DW10CTED4
szary Renault Modus z D4F