Ciekawy temat
O planie Pabsta na pewno warto wiedzieć, bo on faktycznie zmienia nieco podejście do oceny Powstania. Należy jednak pamiętać o jeszcze innych wielu rzeczach:
Zniszczenia wojenne w Warszawie to nie tylko powstanie i plan Pabsta. To bombardowania i artyleria, najpierw we wrześniu 1939, a później zdaje się jeszcze kilkukrotnie. Swoje dołożyli też Ruscy, którzy z powodów politycznych spokojnie czekali na Pradze aż powstanie się wykrwawi. W międzyczasie Niemcy demolowali miasto. Było też powstanie w Gettcie (którego mury obejmowały znaczną część centrum), które też wiązało się ze stratami w tkance miejskiej. A na końcu był "plan odbudowy stolicy", w ramach którego też co nieco zachowanej tkanki miasta zniszczono, posiekano pod nowe arterie lub wyburzono lub przebudowano z powodów ideologicznych.
Jednym zdaniem można powiedzieć, że Warszawa w tych latach po prostu miała sporo pecha. Nałożyło się na siebie wiele przyczyn, co skutkowało całkowitym niemal zniszczeniem miasta. Dlatego tak samo pisanie "to wina wyłącznie powstania" jak i pisanie "powstanie nie przyczyniło się do tego w najmniejszym stopniu" jest IMO niewłaściwe. Prawda leży gdzieś pośrodku. A roztrząsanie jej IMO nie ma wielkiego znaczenia dla miasta (co najwyżej dla historyków). Niezaleznie co było przyczyna, zniszczeń i tak jest tyle samo. Zamiast płakać nad rozlanym mlekiem szmata w dłoń i sprzątamy
Jak już o dawnej Warszawie mowa... popatrzcie czyje plany realizują nasi obecni włodarze miasta. Most na zaporze, most Krasińskiego, czy ten trzeci na wysokości Karowej... a także trasy, założenia urbanistyczne, kierunki rozwoju... Mam wrażenie, że to co wymyślił Starzyński jest ostatnim co w ogóle było jakimś pomysłem na Warszawę.
Nasi obecni włodarze albo realizują Jego plany (nie mówię, że są złe, ale minęło 70 lat i nie wszystko jest aktualne), albo realizują totalną samowolę bez żadnego pomysłu na miasto (vide chaotyczna zabudowa Białołęki, Czerniakowa). Ani Kaczyński, ani Gronkiweicz, ani inni ludzie kandydujący nie mają natomiast żadnego własnego pomysłu na to jak miasto powinno wyglądać, jak zagospodarować te tereny, których zagospodarowania nie wymyślił Starzyński, albo co zrobić z terenami wymagającymi rewitalizacji (Praga, ale i tereny zlikwidowanych zakładów na Woli, Żoliborzu, czy obecnie - tereny FSO). Są pewne dogmaty (metro buduj, obwodnice rób), ale mam wrażenie, że nikt rządzący tym miastem nie za bardzo wgłębia się czy i ewentualnie dlaczego trzeba działać właśnie tak.
Niestety, ale obecnie mamy tylko ZARZĄDCÓW miasta, a nie ludzi, którzy byliby wizjonerami, mieli jakiś pomysł i wprowadzaliby jakąś nową jakość. To wielka rozpacz dla Warszawy, nawet nie wiem, czy nie większa niż straty po wojnie. Przez obecny brak pomysłu na miasto Warszawa traci już drugą dekadę pogrążona w chaosie, dominacji lobby developerów, reklamodawców i innych. I nie rozwija się, nie podnosi jakości życia mieszkańców.