Numery ramy możesz publicznie podać, jest marna szansa, ale jednak że ktoś zwróci uwagę.
Niby moja okolica ale jakoś się nie orientuje czy jest tam jakiś prywatny lub publiczny monitoring, w razie czego warto kazać policji przeglądnąć, jakoś tym rowerem trzeba było odjechać. Złodzieje rowerów bardzo rzadko mają furę, jeśli już to kawałek dalej.
Zresztą, nie znam szczegółów, więc ciężko coś powiedzieć.
Generalnie mechanizm jest chyba taki, że po kradzieży jedzie się od razu do pasera, czytaj jakiejś kryjówki ( piwnica, albo mieszkanie swoje lub znajomej osoby ).
Jeśli będą chcieli sprzedawać całość lub w częśćiach to za jakiś czas, na wiosnę, choć diabli wiedzą i warto sprawdzać na aledrogo lub w jakiś miejscach gdzie się używane rowery sprzedaje.
Rowerzystów i w takim miejscu jest o tej porze mało, więc jest szansa że coś znajdzie się na jakimś monitoringu.