Mamy 10 października 2011 roku. Dzisiaj rano na termometrze widziałem 4^C (słownie: cztery).
Chciałbym wiedzieć, co na to osoby z Greenpeace'u, i nie tylko - które tak nas straszyli globalnym ociepleniem. Chcę usłyszeć konkretne wyjaśnienie tego
Służę. Musisz nauczyć się odróżniać dwie rzeczy - temperaturę chwilową od średniej. Naukowcy (nie tylko z Greenpeace) są raczej zgodni, że na świecie wzrasta GLOBALNA, ŚREDNIA temperatura. W niczym to nie przeszkadza by LOKALNIE gdzieś (np w Ożarowie) temperatura spadała. Albo by gdzieś indziej temperatura CHWILOWA była makabrycznie niska, nawet rekordowo niska.
To jak z prędkością na rowerze. Możesz twierdzić, że rośnie Ci forma, bo dziś przez 3 sekundy jechałeś z szybkością 60km/h, a wczoraj tylko 40km/h. Ale prawdziwie, realne wyniki da Ci tylko analiza prędkości ŚREDNICH. I to z długiego okresu czasu, by wyeliminować fluktuacje związane z trasą, tym, że któregoś razu nie podpasowały Ci światła, miałeś męczący dzień, albo jechałeś z kimś wolniejszym. Liczba pomiarów musi być duża, by zmniejszyć błąd statystyczny. Serio, nie miałeś żadnych podstaw statystyki na studiach?
Jak chcesz się bawić w analizę klimatu, a nie chcesz się ośmieszyć, to mój prof od klimatologii (fajny gość, nie straszył ani potopami, ani zamarzaniem) radził by zebrać najpierw sporo danych. Najlepiej z pomiarów codziennych w tym samym miejscu i warunkach przez jakieś 60 lat. No i niech przez ten czas Ożarów się za bardzo nie zabuduje wokoło Twojego domu, bo to zmieni warunki pomiarów i je zafałszuje.
Generalnie w badaniu ocieplenia, chodzi o to, by wyeliminować rzeczy, których wpływ na wahania temperatury na świecie jest naukowo udowodniony i mógłby zafałszować wyniki - np 11-letnie cykle słoneczne mają wpływ na temperaturę na świecie, a nie mają nic wspólnego z globalnym ociepleniem.
W każdym razie za jednorazowe wyjście na balkon z termometrem, by stwierdzić, że dziś jest zimno, na doktorat klimatologii ani nagrodę Nobla liczyć nie możesz
Inna kwestia w jakim procencie człowiek jest odpowiedzialny za to ocieplenie. Tutaj wyliczenia są różne, teorie też. Jedni naukowcy twierdzą, że głównie sami wpływamy na ocieplenie emitując metan, COdwa i inne gazy cieplarniane. Inni naukowcy mają dowody i wyliczenia, że to głównie emisja z wulkanów i ogólnie z przyrody, a my jesteśmy niewiele znaczącym dodatkiem do emisji naturalnej. Jedno co wiadomo na pewno - naszą emisją odmotoryzacyjną i odprzemysłową na pewno klimatowi nie pomagamy.
I dlatego niektórzy ludzie biją na alarm. Nikt nie wie czy odpowiadamy za 1% emisji gazów cieplarnianych, czy za np 61%. Nikt nie wie czy ten nasz 1% (lub 61) nie przechyli szali i nie wyprowadzi klimatu z delikatnej równowagi. Nikt nawet nie wie co nasz klimat w równowadze utrzymuje. W historii ziemi bywały i okresy zimniejsze i cieplejsze. Są pewne teorie dlaczego raz było zimno, a raz gorąco, ale pewności nikt nie ma. Nikt też nie wie dlaczego teraz jest taki klimat, a nie np zlodowacenie. Nikt nie wie co trzeba zrobić by wywołać zlodowacenie, albo ocieplenie. Nikt generalnie nic nie wie.
Greenpeace (i nie tylko) bije na alarm, bo uważają, że w czymś o czym nie mamy pojęcia, grzebać nie należy, bo można coś zepsuć. A na pewno obecnie grzebiemy w klimacie. Porównując to do Twojej pracy, to tak jakbyś do firmowej serwerowni wpuścił małpę z młotkiem w ręku. Może nic się nie stanie, a może małpa będzie na koniec dnia o wiele szczęśliwsza niż Ty na nadgodzinach