skieruje sprawę do sądu grodzkiego
Nie ma już sądów grodzkich.
Dokładnie. I kierowcy też raczej nie poznasz, bo do Komendy zaproszą Was na zeznawanie oddzielnie, a sąd (jeżeli sprawa tam trafi) zapewne rozpozna ją w trybie uproszczonym (czyli bez konieczności stawiania się na sali rozpraw).
Co do konkretnej sprawy - jeżeli nie masz świadków, faceta nie nagrał monitoring, ani nie będzie nic, co by potwierdziło Twoją wersję zeznań to samo zapamiętanie numerów nic nie da - facet się wyprze wszystkiego.
Co do sposobów nielegalnych? Nie wiem czy leczenie dżumy cholerą jest najlepszą metodą. Moim zdaniem nie. Idioty i tak nie nauczysz, bo nie skojarzy zaklejonych zamków, czy braku szyby z jednym z 50 gości, któremu zajechał drogę w tym miesiącu. Nie liczyłbym też na poprawę. Za to może się zdarzyć, że przypadkiem trafisz na przejeżdżający nieoznakowany patrol i to Ty skończysz stratny.
Sposobów znam kilka. Jeden nazywa się "wal po osobówce, bo spierdoli" i osobiście go nie stosuję. Po pierwsze, trzeba bardzo uważać, by robić to tak, by się nie poturbować, nie zniszczyć roweru, a jedynie by klient poczuł się na tyle poszkodowany by się zatrzymał. Mnie to nie wychodzi. Nie ma też żadnej pewności, czy gość powodując taką stłuczkę i tak nie będzie próbował zwiać (tyle, że ze skasowanym autem). Zwykle jednak jest tak oburzony faktem zarysowania mu lakieru, że się zatrzymuje, robi mega awanturę, sam wzywa Policje i kończy z 500zł mandatem i 6 punktami karnymi. Kumpel z Białegostoku w ten sposób uczy kwestii pierwszeństwa średnio dwóch kierowców rocznie. A teraz jeszcze kupił kamerę na wypadek braku świadków w okolicy.
Inny sposób to spotykać tego samego kierowcę regularnie - z doświadczenia wiem, że największe chamy szybko się uczą iż ich zajechanie drogi nie zmienia świata i nie powoduje, że inni znikają z ulic. Kiedyś na codziennej drodze do pracy miałem kilku takich, co próbowali "uczyć" jaka to jazda rowerem jest (przez nich) niebezpieczna... raz, drugi, trzeci, w końcu im się znudziło, bo wiedzieli, że cokolwiek nie zrobią, jutro będę tędy i tak jechał rowerem dokładnie tak samo jak dzień wcześniej. I to chyba najlepszy sposób.
Trzeci sposób, to znaleźć kierowcę i nagrać jakieś jego inne przewinienia. Zwykle kierowcy jeżdżą tą samą drogą i chamami nie są od święta, lecz na co dzień. Nie udało Ci się dorwać Gościa gdy próbował Cię rozjechać? No problem, nagraj Go i idź z tym na Policję gdy próbuje rozjechać kogoś innego. Dostanie za swoje.