15, może 20 lat temu miałem Radziecki rower. Niebieski (zajebisty odcień, najładniejszy jaki do tej pory widziałem) składak z kilkoma ciekawymi rozwiązaniami detali - skórzaną torebką na narzędzia, pompką metalową, ergonomicznymi gripami (to żadna nowość, wbrew temu co głoszą marketingowcy!) i praprzodkiem szybkozamykaczy.
Ostatnio udało mi się podobny rower, w stanie niemal fabrycznym, znaleźć pod Muzeum Powstania Warszawskiego. Ktoś (Stanley? Drex? - tak czy siak DZIĘKUJĘ) użyczył mi aparat, dzięki czemu mogłem porobić kilka szybkich fotek, którymi niniejszym się dzielę z Wami:
http://bzaborow.org/galer/pg/show/1594Gdybym miał możliwość kupić ten rower, to bym wydał więcej niż kosztuje podobny nowy składak, a potem powiesił sobie nad łóżkiem i gapił się w ten zajebisty odcień niebieskiego godzinami
To najpiękniejszy niebieski jaki w życiu widziałem. I zarazem najładniejszy kolor lakieru jaki kiedykolwiek widziałem na rowerze i/lub samochodzie.