Jeżdżąc po Warszawie najbardziej mnie wpienia, gdy wciąż dominującym "rozwiązaniem" kwestii końca ścieżki rowerowej pozostaje niebieska okrągła tablica z przekreślonym rowerem, przy czym rowerzyści nie mają zdolności teleportacji.
Proponuje przedyskutować taką propozycję - zbieranie we własnym zakresie fotodokumentacji "urwanych" ścieżek, umieszczanie na ogólnodostępnych galeriach www, najlepiej z komentarzem, celem wykorzystania przez siebie lub innych w kierowanych do władz miejskich wnioskach.
Niestety chyba inaczej nie nauczymy myślenia tych, co za ten stan urywających się deeerów odpowiadają, jeśli nie będziemy sami męczyli ich sukcesywnie pismami.
Jeśli macie już pewne doświadczenia ws egzekwowania zmian i poprawek w dedeerach (np. Gromadnik), piszcie.