W sile 4 kebabów ruszyliśmy do Góry Kalwarii, potem przez most na Wiśle do Otwocka.
Przy sklepie nocnym w Górze Kalwarii wysłuchaliśmy pieśni miejscowych kibiców Legii Warszawa. Wpletli też w tekst piosenki rowerowa brać, która też kibicuje stołecznej drużynie
Poza tym sprawdziły się prognozy i jechaliśmy (kto miał) w wyposażeniu iście zimowym.
Nie było chętnych na start z podjazdami, ale i podjazd niechętnych dopadł przed Górą Kalwarią, niby płaski, ale "cierpliwy".
Z własnych doświadczeń, preferuję równe tempo. Częste przerwy i spowolnienia rozleniwiają mięśnie nóg. Dlatego dzięki dla 2 harcowników, których próby ucieczek musiałem likwidować