No właśnie jest kłopot, bo dopiero co kupiłem SPD-y, a już trzeba kupić komplet ciucha (ze 400 zł) plecak z prawdziwego zdarzenia (ze 200 zł). Kurde, czemu nikt nie mówił, że rower to skarbonka bez dna?
SPD ??!!!, ja ostatnio w upalne dni jeżdżę po mieście w sandałach turystycznych bez skarpetek (takich jak do łażenia po schronisku). Najpierw się obawiałem, że się pokanceruje, ale nawet unoszenie aluminiowych pedałów gołą skórą nie jest problemem, gdy są odpowiednio wyślizgane.
Zresztą, ja jestem zwolennikiem jeżdżenia na rowerze w ciuchach nie rowerowych, zdarzyło mi się nawet pojechać w spodniach i koszuli od garnituru.
Zresztą w koszulce ''MTB coś tam'' to bym śmiesznie wyglądał.
Na masę wyjątkowo ubrałem adidasy, co by mi nikt po stopie nie pojechał, albo jakiś agresywny pieszy nie próbował mnie deptać (żywot zabezpieczenia).
P.S.
Życzenia powrotu do pełni zdrowia, dla kolegi, który przestraszył się mojego hamowania i wywalił się na ścieżce na Marszałkowskiej, moja wina (Policja była trochę innego zdania, ale ich spławiłem).
Ja bardzo dawno temu zrobiłem coś dużego lepszego, mianowicie zwichnąłem mały palec i zaliczyłem OTB jadąc pod górkę (tak pod górkę) na Belwederskiej, bo przestraszyłem się samochodu, który wyjechał 20-30 metrów przede mną. Zdolny k. . . . byłem niesłychanie