Zgadzam się z Savil, bo co to znaczy, że jak stara rama, to nie opłaca się malować? To nie inwestycja, że ma się zwrócić z zyskiem; ma tylko ładnie wyglądać i dawać +5pkt. do lansu właścicielowi
Jasne, że nie inwestycja, ale jak wiesz, że rama ma np uszkodzony gwint suportu i wraz z zatarciem łożysk musisz ją wywalić, bo kolejnego suportu już nie wkręcisz, to wywalanie kasy na malowanie nie ma sensu. Tak samo nie ma sensu, gdy masz ramę 17" a masz 190cm wzrostu i wiesz, że będziesz potrzebował większej ramy. Tak samo nie ma sensu, gdy masz ramę bez możliwości montażu tarczówek, a planujesz je sobie kupić, bo jeździsz dużo w terenie. Analogicznie malowanie jest bezsensowne, gdy rama jest zajeżdżona, miękka, gdy czujesz, że gnie w zakrętach (zmęczenie materiału) i niedługo może ją szlag trafić. Plus oczywiście nie malowałbym ram uszkodzonych, z jakimikolwiek pęknięciami, spawami, wgnieceniami, czy problemami z geometrią.
Mógłby jeszcze wiele wymienić sytuacji, w której malowanie ramy jest głupotą bynajmniej nie z powodów finansowych. Bo to, że można, że kogoś stać i że będzie lans, to dla mnie bynajmniej nie powód, by wkładać kasę w jakiegoś trupa
Ale oczywiście co kto lubi