Jako osoba chyba najbardziej przestrzegająca savoir-vivre, jak zwykle opowiem się za kulturą. To widać, to jest odbierane i ludzie odruchowo się do tego stosują. "Pani powoduje korek!" było najgorszą rzeczą, jaką usłyszałam na drodze, a robiłam już różne rzeczy, w tym parę głupot całkowicie niechcący.
Wulgaryzmów nie używam nigdy, promieniuję życzliwością i uprzejmością i rzucam uśmiechem na prawo i lewo. To przynosi efekty
Dokładnie. Kultura chamów wybija z rytmu, wprowadza ich na pole im nieznane, na którym się zwyczajnie gubią. Nic nie działa skuteczniej niż np przytaknięcie, gdy pytają "Czy Ci odwaliło?", albo podsumowanie "Ja Panu też życzę najlepszego"... Oni po prostu nie mają pojęcia, co wtedy robić, więc uspokajają się i odjeżdżają
Lepiej słyszeć nadjeżdżający pojazd, pisk hamulców i mieć dodatkowy bodziec do reakcji niż pozostawać w świecie muzyki i nagle poczuć wielkie bum.
Słyszałeś może o takim dziewiętnastowiecznym wynalazku jak potencjometr? To, że ktoś ma słuchawki na uszach NIE MUSI ZNACZYĆ, że nic nie słyszy. Tak samo jak fakt posiadania narzędzia gwałtu w spodniach nie dyskwalifikuje nas jako dżentelmenów
Ja czasem mam słuchawki na uszach, choć mp3 w ogóle jest wyłączone (zwłaszcza w zimę, słuchawki "grzeją" w uszy). A zwykle słucham muzyki tak, by słyszeć co się dzieje. Za to jak kierowca się drze, to pokazuje na słuchawki robiąc minę jakbym go nie słyszał i to też załatwia sprawę
Mp3 na rowerze to jak radio w samochodzie. Można go używać z głową, a można rozwalić na full i nie słyszeć nic, albo wręcz przeszkadzać innym hałasem.