W ramach swojej pracy często spotykam się z inwestorami na różnego typu uzgodnieniach. Podczas tych spotkań, również nie jest różowo a dyskusja obiera nierzadko zbyt żywiołowy charakter, ale zawsze dochodzimy do jakiegoś rozwiązania. Czemu? Bo mamy wspólny cal, który motywuje nas do dogadania się. Ten cel to - kasa, lub jak kto woli, doprowadzenie do realizacji projektu i terminowego zakończenia zadania inwestycyjnego.
To czego mi brakuje w rozmowach z instytucjami miejskimi, to właśnie brak wspólnego celu.
Jedyne co widać, to deklaracje nie poparte działaniami. Podczas tego spotkania mieliśmy bardzo dobry przykład
Deklaracja - "jesteśmy otwarci na rowerzystów, po parku można jeździć
wszystkimi alejkami"
Działania - znaki zakazu jazdy niektórymi alejkami, czyli jednak nie wszystkimi możemy jeździć
.
Nie wiem jak inni, ale ja nie dostrzegłem wrogości lub uprzedzeń o które ZOM był posądzany w stosunku do rowerzystów - to co zwracało uwagę to (o czym wspomniał wyżej kocio) niedostrzeganie problemu.
Znaki powstały w skutek skarg pieszych (a nie w skutek wniosku hermesa jak niektórzy sądzili) i tu wracamy znowu do wspólnego celu, którego brak. Piesi chcą aby rowerzyści nie jeździli im po plecach wąskim chodnikiem, rowerzyści chcą jeździć tym chodnikiem, bo to wygodne, ale też uważają, że jest za wąski. ZOM natomiast infrastrukturę, pieszych i rowerzystów ma w nosie. Ich celem jest to, aby się od nich wszyscy odczepili więc jakieś działania musiał podjąć, tyle tylko, że wybrał najgorsze z możliwych rozwiązań zarówno dla pieszych jak i rowerzystów, bo znak absolutnie niczego nie zmienia. Jedyne co osiągnęli, to pozorne działania na rzecz pieszych, które w przyszłości będą pozwalały wygodnie odpowiadać na kolejne zarzuty ze strony pieszych pod swoim adresem.
Powyższe to oczywiście jedynie moje odczucia - teraz trochę bardziej konkretnie.
- Pani rzecznik miała racje twierdząc, że ZOM nie może budować dróg, więc jeśli cokolwiek nowego ma powstać w tym parku, jest konieczna zmiana statutu ZOM-u. W zakres ich prac wchodzi jedynie utrzymanie infrastruktury i to utrzymanie właśnie zlecają - stąd między innymi propozycja Pełnomocnika, aby łącznik poszerzyć w ramach modernizacji/naprawy (czyli nie jako nowa inwestycja budowlana) Wcale nie trzeba również tego łącznika oznaczać jako DDRiP bo i tak regulamin parku pozwala jeździć po wszystkich alejkach. Jeśli tak się nie da, prawdopodobnie wracamy do zmiany statutu.
- Jedyne co zostało ustalone to, to, że Pełnomocnik ma dostarczyć projekt DDR-ów, które mają sąsiadować ze spornym łącznikiem i obecnym zakończeniem DDRiP oraz przedstawić propozycje wykonania tego łącznika.
- @Jerzy masz racje, że oddzielna droga rowerowa i separacja od pieszych była by fantastyczna, ale pod warunkiem, że wszyscy się grzecznie podporządkują, a sądzę, że w parku to taka sama utopia jak wiara w te znaki, które mają powstrzymać rowerzystów. W praktyce będziesz miał tam rolkarzy i dzieciaki na hulajnogach. To, że niema ich na drodze rowerowej obecnie, paradoksalnie zawdzięczamy temu, że jest ona w złym stanie technicznym. Do tego dochodzi problem finansowania, więc jeśli chcemy dalej dążyć do poprawy czegoś w tym parku i biorąc pod uwagę obecny opór ze strony zarządcy do zrobienia czegokolwiek, skupił bym się na razie jedynie na wykonaniu łączników z maksymalnym wykorzystaniem istniejących alei. Jeśli to uda się osiągnąć to już będzie to sukces.