Warszawska Masa Krytyczna

Imprezy rowerowe => Inicjatywy rowerzystów i inne imprezy rowerowe => Wątek zaczęty przez: Mr_Brush w 26 Lip 2010, 18:53:25

Tytuł: Bieszczadzka masakra rowerowa
Wiadomość wysłana przez: Mr_Brush w 26 Lip 2010, 18:53:25
Z okazji wakacji, wybrałem się z rowerem w Bieszczady, a konkretnie do Wołkowyji (7 km od Polańczyka) Rejon tutejszych ścieżek rowerowych, można uznać za maksymalnie wymagający. Długie, 9%towe podjazdy i bardzo szybkie i kręte zjazdy zmniejszają maksymalny dystans dwukrotnie. Dodatkowo leśne odcinki, bogate w glinę, powodują poślizg tylnego koła, zarówno przy zjeździe jak podczas podjazdu. Trzeba się liczyć ze wzmożonym zużyciem hamulców i dbać aby nie upiec tarcz hamulcowych.   
Parę fotek z dotychczasowego mojego pobytu.
http://picasaweb.google.com/mr.szczota/Bieszczady2010?feat=directlink (http://picasaweb.google.com/mr.szczota/Bieszczady2010?feat=directlink)
Fotki będą uzupełniane wraz z moimi kolejnymi podbojami ;-)
Tytuł: Odp: Bieszczadzka masakra rowerowa
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 26 Lip 2010, 20:01:04
Ok, ale co to ma wspólnego z infrastrukturą? Przenoszę do działu "inne imprezy rowerzystów" bo mniemam, że zapraszasz ludzi na wypad, albo będziesz go za jakiś czas relacjonował.
Tytuł: Odp: Bieszczadzka masakra rowerowa
Wiadomość wysłana przez: PaVeL w 27 Lip 2010, 12:50:35
ktoś we wrześniu chętny na Bieszczady?? 5/6 dni... termin do ustalenia, namioty to koszty niskie wyjdą... jak coś to pisac na prv...
Tytuł: Odp: Bieszczadzka masakra rowerowa
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 27 Lip 2010, 22:46:32
ktoś we wrześniu chętny na Bieszczady?? 5/6 dni... termin do ustalenia, namioty to koszty niskie wyjdą... jak coś to pisac na prv...

A w tych Bieszczadach to planujesz bardziej szosowo, bardziej turystycznie, bardziej zjazdowo, czy bardziej jak? Bo Bieszczady mi kumpel polecał od lat i generalnie to nawet może byłbym chętny, o ile to nie wymaga MTB.
Tytuł: Odp: Bieszczadzka masakra rowerowa
Wiadomość wysłana przez: pimpf w 28 Lip 2010, 11:00:53
Tam pada. a jak nie pada to leje, a jak nie leje to mży... zapytajcie Sebę ;)
Tytuł: Odp: Bieszczadzka masakra rowerowa
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 28 Lip 2010, 12:08:24
Tam pada. a jak nie pada to leje, a jak nie leje to mży... zapytajcie Sebę ;)

Spoko, Seba wróci to przestanie :-)

BTW, Ty juz z Wawy nadajesz?
Tytuł: Odp: Bieszczadzka masakra rowerowa
Wiadomość wysłana przez: pimpf w 28 Lip 2010, 14:30:49
już wawa...
na dniach pochwalę isę infrastrukturą lewostronną i rowerowaniem po górkach :)

PS. ale jeszcze bym gdzieś bryknął... ;)
Tytuł: Odp: Bieszczadzka masakra rowerowa
Wiadomość wysłana przez: PaVeL w 28 Lip 2010, 20:17:02
najchętniej mtb ale jak parę osób na szosę chętnych będzie to też możemy się wybrac...
Tytuł: Odp: Bieszczadzka masakra rowerowa
Wiadomość wysłana przez: SeBeQ w 28 Lip 2010, 20:57:37
Cytat: pimpf
Tam pada. a jak nie pada to leje, a jak nie leje to mży... zapytajcie Sebę ;)
Cytat: Raffi
Spoko, Seba wróci to przestanie :-)
O jacy Wy wszyscy dowcipni :P
Człowiek wybiera się raz w roku na rower w góry a tutaj przez tydzień leje :(
Tytuł: Odp: Bieszczadzka masakra rowerowa
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 29 Lip 2010, 01:19:44
O jacy Wy wszyscy dowcipni :P
Człowiek wybiera się raz w roku na rower w góry a tutaj przez tydzień leje :(

Dlatego lepiej jest wybierać się na rower kilka razy w roku :P

Większa szansa, ze się trafi choć raz na słoneczną pogodę.


Z drugiej strony. Nie jestem przekonany czy by Ci się dobrze ten czołg pchało pod górę przy +36 stopniach. Nie wiem jak Pimpfowi, ale mnie ten upał się jednak dawał już we znaki (np ostatniego dnia na 16-tce do Olsztyna). Mimo, że lubię jeździć, gdy jest ciepło.

Tytuł: Odp: Bieszczadzka masakra rowerowa
Wiadomość wysłana przez: SeBeQ w 29 Lip 2010, 01:42:10
Cytat: Raffi
Nie jestem przekonany czy by Ci się dobrze ten czołg pchało pod górę przy +36 stopniach. Nie wiem jak Pimpfowi, ale mnie ten upał się jednak dawał już we znaki
Nie wiem o jakim czołgu mówisz, bo Stinkuś wspaniale podjeżdża pod wzniesienia w przeciwieństwie do Twojego pozioma :D

A dzisiaj choćby i nadal lało (a na razie ciągle pada więc jest duża szansa) to nie zniosę już dłużej i będzie powtórka ze Szczyrku :D
Tytuł: Odp: Bieszczadzka masakra rowerowa
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 29 Lip 2010, 11:18:01
Nie wiem o jakim czołgu mówisz, bo Stinkuś wspaniale podjeżdża pod wzniesienia

Nie przeczę, że wspaniale. Tylko powoli, zupełnie jakby ważył blisko 20kg :-P
Tytuł: Odp: Bieszczadzka masakra rowerowa
Wiadomość wysłana przez: pimpf w 29 Lip 2010, 12:34:42
O jacy Wy wszyscy dowcipni :P
Człowiek wybiera się raz w roku na rower w góry a tutaj przez tydzień leje :(
a bo Ty nie NA rower a Z rowerem ;)
a to mała różnica jest
Tytuł: Odp: Bieszczadzka masakra rowerowa
Wiadomość wysłana przez: pimpf w 29 Lip 2010, 12:38:30
Nie przeczę, że wspaniale. Tylko powoli, zupełnie jakby ważył blisko 20kg :-P
no to przygadał kocioł garnkowi ;)
akurat o wagę to się nie powinniście kłócić ;)
Cytat: Raffi
Nie wiem jak Pimpfowi, ale mnie ten upał się jednak dawał już we znaki (np ostatniego dnia na 16-tce do Olsztyna). Mimo, że lubię jeździć, gdy jest ciepło.
oj ciepło było to fakt, nawet nie wiem od czego bardziej, od słońca czy asfaltu.
Tytuł: Odp: Bieszczadzka masakra rowerowa
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 29 Lip 2010, 20:54:42
Nie przeczę, że wspaniale. Tylko powoli, zupełnie jakby ważył blisko 20kg :-P
no to przygadał kocioł garnkowi ;)
akurat o wagę to się nie powinniście kłócić ;)

Sorry, ale poziom waży 16,5kg, czyli jeszcze jak normalny rower ;)

No chyba, że porównujesz mój rower z sakwami, do Seby Stinkacza, gdzie sakw nawet się nie da zamontować. Wtedy, owszem, mój jest o te 10kg cięższy :D

Cytat: Raffi
Nie wiem jak Pimpfowi, ale mnie ten upał się jednak dawał już we znaki (np ostatniego dnia na 16-tce do Olsztyna). Mimo, że lubię jeździć, gdy jest ciepło.
oj ciepło było to fakt, nawet nie wiem od czego bardziej, od słońca czy asfaltu.

Choć w sumie nie ma co narzekać. To jednak Mazury - były lasy, można było się schładzać w jeziorach, a nad drogami (czasem) były baldachimy z drzew. A na 16-tce tego nie było i walił gorąc i z góry i z dołu.

Ale to nic. Ostatnio jeździłem po Wawie, jak było to 35 czy 36 stopni. Tam do dopiero człowiek się gotował ze wszystkich stron od tego betonu. Dojechałem do UW z Białołęki i byłem padnięty. Dobrze, że te kurtyny wodne postawili, to można się było zmoczyć. Dopiero po całkowitym zamoczeniu jako tako odżyłem i dociągnąłem na spotkanie Przedmasowe :-)