oj panowie, panowie. żadne to bzdury - tak było, tak jest i tak będzie, że wiosną mówi się o początku sezonu rowerowego (takoż motocyklowego). fakt, że jest silna grupa ludków rowerujących całorocznie tego nie zmieni. z drugiej strony co Wam ten nieszczęsny termin szkodzi? nie będę bronił dziennikarzy bo bzdury piszą nierzadko a nawet częściej, ale określenie "początek sezonu rowerowego" to nie są idiotyzmy a zwyczajowe określenie wiosennego wysypu zakurzonych rowerów z piwnicy i masowe pojawianie się (głównie w weekendy) nadprogramowych rowerzystów na ddr'ach.
wybaczcie koledzy, ale mnie niektóre teksty czasem brzmią jak chęć kolektywnego dowartościowania się - ależmy to kozaki, dajemy na rowerze cały rok a oni tu, gamonie jedne, o początku sezonu. śmiech na sali.
taka refleksja moja.
;-)