A może...powrót do źródeł
I to chyba byłoby najlepsze. Bo teraz tam jest jakaś karykatura centrum z wielką patelnią ronda, która jest zmarnowaną przestrzenią i z pieszymi, którzy nie mogą chodzić w poziomie jezdni jak ludzie, a muszą łazić kanałami.
Tymczasem w Centrum tramwaje winny mieć więcej swobody kosztem płynności ruchu aut. Bo teraz jak się coś stanie pomiędzy pl. Zawiszy, a rondem Waszyngtona (to dobrych kilka km trasy), to stoi wszystko na perłowo i nawet nie ma jak tej kolejki tramwajów gdzieś skierować. Z Marszałkowską analogicznie - od Bankowego do Polibudy nie ma ani jednej możliwości skrętu, więc najmniejsza awaria lub problem i mamy ogonek tramwajów po horyzont. A teraz jeszcze zabrali Nadzorowi Ruchu niebieskie koguty.
Tak samo piesi i rowerzyści powinni móc poruszać się górą, a nie jak szczury kanałami. Przejście podziemne można zostawić - odciąży przejście i przejazd rowerowy w poziomie jezdni, będzie miejscem ze sklepikami i barami, a tego też w centrum brakuje. A ludzie sami wybiorą, którędy chcą iść w danym momencie. Tak jak obecnie na Emilii Plater.
Rynny? Pochylnie? Czy Wy nie widzieliście jak wyglądać powinno centrum cywilizowanego miasta, że godzicie się na taką prowizorę i półśrodki?
Swoją drogą, podziwiam tych, co twierdzą, że pochylnie o nachyleniu przepisowym 5% i wymaganymi prawem spocznikami się tam zmieszczą. To oznacza, że z każdej strony potrzeba będzie znaleźć miejsce na długą na 100m pochylnię. I to miejsce to nie tylko kwestia zabrania nieużywanego kawałka chodnika (którego tam nie ma), ale też przełożenia tego wszystkiego co tam pod ziemią leży. A jako, że to centrum, to leży tam dość sporo.