Ciekawy przykład działań jest na Okęciu.
Po pierwsze nie ma gdzie stanąć nawet na dosłowną chwilę, aby ktoś wsiadł.
Po drugie wszystko jest obstawione taksówkami (mają nawet własny spory parking).
Natomiast jak już ktoś zajmie kawałek asfaltu swoim pojazdem to pojawia się Policja z bloczkiem w ręku. Robi się z tego wszystkiego niezły młyn
Nie pitol.
Na Okęciu to masz i olbrzymi parking wielopoziomowy i kilka jednopoziomowych - nie są darmowe, ale z miejscem na nich nie ma najmniejszego problemu. Parkingi są i dla parkujących krótko (stawka za godzinę), jak i dla zostawiających auto na dłużej (stawki za dzień). Każdy znajdzie coś dla siebie. Nigdy nie miałem tam problemu ze znalezieniem miejsca do parkowania, a parę razy tam już bylem.
Możesz też zatrzymać się i wysadzić pasażera (ale nie parkować!) w odpowiednio wyznaczonych miejscach tuz przed terminalem, więc jak kogoś na samolot odwozisz, to też nie ma problemu. No chyba, że koniecznie musisz go odprowadzać do bramki - wtedy lepiej skorzystaj z parkingu, bo dozwolony czas postoju jest tu dość dobrze pilnowany.
Mandaty z reguły na Okęciu płacą ci, co nie chcą płacić za parking płatny "bo może się uda". A że lotniskowa Policja ma skuteczność bliską 100% i się nie udaje, to dla mnie powód by chwalić Policję, a nie ganić. Chciałbym by nasza Straż Miejska i Policja w reszcie Wawy tak umiała pracować.
Chyba nie liczyłeś naiwnie na darmowe parkowanie przy lotnisku? Gdyby każdy z kilku milionów pasażerów rocznie miał tam mieć miejsce za free, to by parking przed terminalem musiał być większy niż samo lotnisko :-P Opłaty i egzekucja przepisów są jedynym i skutecznym sposobem, by tam w ogóle dało się dojechać i przejechać samochodem. A że lud nienawykły do przestrzegania przepisów, to przeżywa szok :-)