tzw "ghost bike" zwyczaj ze stanów chyba. Ja pierwszy raz o tym w CSI widziałem odcinek. Dla mnie jak najbardziej pozytywna reakcja społeczeństwa ale myślę że można usuwać takie rzeczy jeśli kolidują tam gdzie wąsko z tym że jakiś czas po tragedii min rok a jak nie kolidują to niech sobie stoją, nie wiem, tak głośno myślę, myślę że to dobry pomysł i że na pewno kierowcy bardziej zwrócą uwagę na rowerzystów a i problem wyjdzie poza środowisko
a co Wy na to?
W myśl zasady, że krzyże stawia się w miejscu śmierci, a nie w miejscu zamieszkania, zgadzam się z Tobą.
Jeśli do takiego roweru będzie doczepiana informacja o osobie i okolicznościach wypadku, to ok.
Kwestia tylko taka, kiedy rower zostanie skradziony, usunięty przez zarządce drogi etc. To w końcu Polska i wszelkie tego typu akcje sa kontrowersyjne. Zalecałbym ostrożność, no i przede wszystkim gdy zginie rowerzysta, to trzeba zrobić coś takiego za pozwoleniem rodziny, a nie samowolnie. Wtedy wytrąca się kolejny argument osobom, że to bez wiedzy rodziny.
Pozdrawiam
Stanley