W takim razie i ja spróbuję się pojawić - może tym razem mi się uda.
Udalo sie. Nie bylo latwo.
Wyruszylismy o 0930 i juz ok. 1500 udalo sie nam wykrecic pierwsze 50 km. Nie tylko tempo bylo forsowne, trasa obfitowala rowniez w niebagatelne trudnosci techniczne - kolarze w ferworze walki gubili 1.5-litrowe butelki wody, ktore dziwnym trafem nie chcialy utrzymac sie w koszyczkach na 0.5-litrowe bidony.
To wlasnie po zderzeniu z taka butelka stracilismy pierwszego uczestnika peletonu. Kilku innych usnelo w czasie jazdy z nudów i zostalo w przydroznych rowach. Dwoch innych zagryzly komary.
Wiadomo, ze wysilek musi isc w parze z regeneracja, dlatego tez wyjazd obfitowal w postoje. Mniej wiecej 60 min. postoju na kazda godzine jazdy.
Nie mialem okazji dotrwac do konca wycieczki - w miejscowosci Wiersze odlaczylem sie od grupy - daltego tez nie wiem, czy udalo sie wrocic do Warszawy przed polnoca.
Aha, kolejna wycieczka UKTR Vagabundus (ktory to klub, jak sie dowiedzialem na miejscu, byl organizatorem dzisiejszej eskapady) za tydzien. Tym razem 150 km przez caly KPN. Szacowany czasu przejazdu: 72h plus postoje.
-->
http://vagabundus.na7.pl/news.php?readmore=154 A tak powaznie - bylo milo, przyjaznie i bezstresowo. Organizacja tez na niezlym poziomie, wiec jezeli komus odpowiada spokojniejsze tempo, zdecydowanie powinien jezdzic z tym klubem.
pzdr,
Miro.