i jak ktoś coś musiał już ostatecznie zrobić pod nim, to należy miejsce doprowadzić do stanu sprzed tego wydarzenia, a nie wpieprzać kostkę czy klepnąć łopatą... wystarczy, że ulice łatają albo wyżej, albo niżej, a nie w linii z leżącym już asfaltem...
W ogólnie masz racje.
Ale to nie do końca jest tak, że wykonawca postanowił sobie tą kostkę tam ułożyć.
Aby prowadzić prace w pasie drogowym wykonawca musi uzyskać zgodę zarządcy - najczęściej ZDM-u lub wydziału infrastruktury. To w tej zgodzie, jest określony sposób odtworzenia nawierzchni.
I teraz cytat - decyzja leży na moim biurku.
"Otrzymujący decyzje zobowiązany jest do: ...
- zasypania i zagęszczenia wykopu w jezdni, uprzątnięcia gruzu i materiałów oraz dokonania prowizorycznego zabruku w terminie natychmiastowym po zakończeniu robót branżowych"
Taki zapis pojawia się w decyzjach, gdy prace trwają w okresie zimowym, lub gdy są wykonywane "bez zgody" zarządcy (zgodnie z prawem) na podstawie awaryjnego zajęcia pasa drogowego.
Termin doprowadzenia nawierzchni do stanu pierwotnego, ustala się z zarządcą drogi.
A odtworzenie musi nastąpić przed odbiorem technicznym. Czyli takiego odbioru jeszcze nie było, skoro kostka nadal tam leży.
W okresie zimowym, nie ma możliwości aby grunt został właściwie zagęszczony.
Stąd ta kostka, która się na wiosnę zapada - jeszcze nie miałem przypadku w którym by się nie zapadła.
Jak po pracach wylał byś tam od razu asfalt, to też by się zapadł.